Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pięciu Takich: Licealiści z Lublina i ich wakacyjna podróż (ZDJĘCIA)

Marcin Jaszak
Pięciu Takich
Pięciu Takich Archiwum Pięciu Takich
Zanim na dobre zaczęła się ich wyprawa, mogła się już skończyć. Pięciu Takich, czyli licealiści z Lublina, opowiadają o swojej wakacyjnej podróży i tłumaczą, dlaczego ich rówieśnicy unikają zajęć z WF-u.

Takich sześciu jak nas pięciu, to nie ma ani jednego - już dziś mogą tak o sobie mówić, a jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to za kilkanaście lat "Takich Pięciu" będzie miało co wspominać i cieszyć się z tego, że przy okazji dobrej zabawy pomogli wielu ludziom. Na razie były relaks, wypoczynek i wielka przygoda w wakacje. Choć wyprawa do ministerstwa sportu, prowadząca przez pięć państw Europy Zachodniej, może budzić ciekawość. W przyszłym roku ma być trudniej, poważniej, a przede wszystkim ich wyprawa ma mieć określony cel. O co chodzi? O, wydawałoby się, zwykłą wycieczkę grupy przyjaciół.

- Piszę w imieniu grupy "O pięciu takich, co przejechali Europę rowerami". Jesteśmy zespołem pięciu przyjaciół z klasy maturalnej. W czerwcu tego roku odbyliśmy wyprawę rowerową przez pięć państw Europy Zachodniej: Belgię, Holandię, Francję, Luksemburg i Niemcy. Wystartowaliśmy z Amsterdamu i po przejechaniu 900 kilometrów, zakończyliśmy jazdę w Kolonii. Od początku wyprawa cieszyła się dużym zainteresowaniem. Niedawno zaczęliśmy wspierać akcję "Stop zwolnieniom z WF-u". Właśnie zostaliśmy oficjalnie przedstawieni jako ambasadorzy tej akcji na ich oficjalnym profilu na Facebooku - pisał Kacper Kulik, jeden z uczestników wyprawy.

Z kolei na Facebooku "O pięciu takich...", chłopcy, prywatnie uczniowie lubelskich liceów, na bieżąco relacjonowali swoją podróż, wspaniale zobrazowaną serią selfie z kolejnych, odwiedzanych miast. Zaczęło się od meczu piłki nożnej, a dokładniej od polskiego Wybrzeża.

- Wszyscy gramy amatorsko w piłkę, no i oczywiście na mecze przyjeżdżamy rowerami. Po jednym z meczów siedliśmy i zaczęliśmy się zastanawiać, czy nie udałoby się pojechać gdzieś wspólnie na dłuższą wyprawę - tłumaczy Mikołaj Gaborski.

Ale co ma do tego polskie Wybrzeże?
- To przez Michała - wyjaśnia Mikołaj.

- Jakoś w maju ubiegłego roku stwierdziłem, że owszem, mam plany na wakacje, ale warto by było spędzić ten czas w ciekawszy sposób. Wykorzystałem znany patent na podróż wzdłuż wybrzeża. Pod koniec sierpnia wyruszyłem pociągiem do Gdańska i stamtąd, już na rowerze, ruszyłem w stronę Świnoujścia. Zajęło mi to cztery dni, ale z racji tego, że jechałem sam, to wiadomo - momentami było nudno. Zaproponowałem więc chłopakom wspólną wyprawę, ale już poza Polskę, bo tu bywa niebezpiecznie - opowiada Michał Orlik.

Polska niebezpieczna dla pięciu młodych i silnych mężczyzn?

- Chodzi o infrastrukturę drogową i zwykłą kulturę na drodze, której w Polsce musimy się nadal uczyć. W krajach, przez które jechaliśmy, czuliśmy się komfortowo, jak pełnoprawni użytkownicy drogi. No, może poza jednym zdarzeniem, kiedy zbłądziliśmy i trafiliśmy na autostradę - mówi Michał.

- Znaleźliśmy się zupełnie przypadkiem na drodze ekspresowej w Belgii. Oczywiście pierwszą naszą myślą było uciekać jak najdalej od pędzących drogą samochodów. Niestety, do najbliższego zjazdu przejechaliśmy prawie trzydzieści kilometrów. Ale muszę przyznać, że ustanowiliśmy wtedy rekord prędkości - śmieje się Kacper Kulik.

Wróćmy jednak na start, bo w jego momencie przygoda mogła się natychmiast zakończyć. Jeden z uczestników wyprawy miał "bliskie spotkanie" ze skuterem.

- Ujechaliśmy kilka początkowych kilometrów w Amsterdamie i Tomek Krysa zaliczył wywrotkę. Nie zderzył się ze skuterem, ale delikatnie się zaczepili, a jako że nie byliśmy jeszcze przyzwyczajeni do jazdy z sak-wami, to Tomek stracił równowagę i gdyby nie miał kasku, skończyłoby się to źle. Porysował sobie jedynie pół twarzy. Później na zdjęciach starał się ustawiać lewym profilem, żeby rodzice tego nie zobaczyli - relacjonuje Michał.

Podczas dalszej podroży obyło się już bez większych problemów, choć każdy z rowerzystów "zaliczył" jakąś wywrotkę.

- Staraliśmy się odwiedzać ciekawe miejsca, co zresztą widać na zdjęciach. Ale ogólnie poza kilkoma wywrotkami czy połamanym błotnikiem nie mieliśmy problemów. Czasami zabłądziliśmy w mieście, ale zawsze wyjeżdżaliśmy na prostą. Raz tylko zatrzymała nas policja. Niestety, nie mogliśmy się z nimi dogadać, bo oni mówili po francusku, a my po angielsku. W końcu gość wyszedł z samochodu, otworzył kufer i... Przestraszyliśmy się odrobinę, ale on wyjął kamizelkę odblaskową i wytłumaczył, że powinniśmy takie nałożyć - wspomina Kamil.

Otyłe pokolenie Facebooka
Taka wyprawa rowerowa wymaga wcześniejszych treningów i przygotowań. Tak przynajmniej by się wydawało.

- Nie przygotowywaliśmy się wcześniej i w pewnym momencie tego pożałowaliśmy. Na odcinku drogi przed Luksemburgiem mieliśmy najdłuższy dotychczas podjazd w naszym życiu. Pokonaliśmy siedem kilometrów góry. Jechaliśmy, jechaliśmy i nie było widać końca. Dwa razy odpoczywaliśmy i żaden zjazd już nas nie cieszył, bo wiedzieliśmy, że za nim będzie kolejny trudny podjazd - śmieje się Michał.

Całą relację z wyprawy można prześledzić na stronie "O takich pięciu...". Teraz jednak warto wspomnieć o idei, jaką lubelscy rowerzyści postanowili promować i w przyszłym roku chcą kontynuować i rozszerzyć.

- To akcja "Stop zwolnieniom z WF-u". Na początku listopada wzięliśmy udział w spotkaniu w Ministerstwie Sportu i Turystyki. Od tego momentu oficjalnie wspieramy tę akcję - tłumaczy Mikołaj.

Wuef - czy to aż taki problem?

- No cóż. My zwolnień z wuefu nie mamy. Jednak w szkołach z tym przedmiotem duży problem. Choć często kłopotem nie jest samo zwalnianie się z tych zajęć, ale ogólny brak zainteresowania sportem wśród naszych rówieśników. Bo jeśli ktoś nie chodzi na wuef, ale uprawia jakiś sport po lekcjach, to jest to OK. Jednak coraz więcej widać, że jesteśmy pokoleniem facebookowym, a przez to coraz bardziej otyłym. Większość z nas siedzi wiecznie przy komputerze i to jest jedyna aktywność naszych kolegów - wyjaśnia Michał.

- Nie będę mówił, że my nie siedzimy przed komputerami. Owszem, ale priorytetem jest zawsze mecz czy przejażdżka rowerem i nieważne, czy pada deszcz, czy śnieg. Muszę jeszcze powiedzieć, że problem zajęć wuefu to nie tylko zasługa młodych ludzi. Na zajęciach często zwyczajnie się nudzimy, bo szkoła nie potrafi zaoferować nam niczego ciekawego. Co mamy zrobić, kiedy jest nas trzydziestu na sali, dostajemy piłki i komunikat, że mamy się czymś zająć? - zastanawia się Kamil.

Oby kolejne wyprawy lubelskich licea-listów wywołały odzew wśród ich rówieśników. - Już teraz widzimy zainteresowanie. Po powrocie z wyprawy uczestniczyliśmy w spotkaniu z uczniami II Liceum Ogólnokształcącego im. Hetmana Jana Zamoyskiego w Lublinie w ramach wydarzenia "Coffee Zamoy". Mieliśmy wtedy sygnały, że młodsi koledzy chcieliby zrobić coś podobnego, albo wybrać się z nami. Jak najbardziej służymy pomocą, choć nasza grupa jest już zamknięta. Założyliśmy sobie, że kolejne wyprawy będziemy odbywali tylko w tym, stałym składzie - mówi Michał.

W przyszłym roku Takich Pięciu planuje wyprawę przez kraje leżące na Wyspach Brytyjskich, czyli: Szkocję, Irlandię Północną, Irlandię, Walię i Anglię.

- Terminu jeszcze nie ustaliliśmy, bo wszystko będzie zależało od terminów matur, ale wyprawa jest już pewna i czeka nas tym razem około tysiąca dwustu kilometrów do przejechania - dodaje Michał.

- W tym momencie zbieramy fundusze na wyprawę i szukamy partnerów projektu, patronatów medialnych i w ogóle wsparcia, bo oprócz naszej kolejnej przygody chcemy postawić na promowanie akcji "Stop zwolnieniom z WF-u". Już niedługo o naszym projekcie będzie można przeczytać na stronie internetowej "Polak potrafi". Przy okazji, jeśli komuś podoba się to, co robimy, do zapraszamy współpracy - podkreśla Kamil Kulik.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski