Na początku grudnia w podlubelskich Piotrowicach 66-letni mężczyzna schodząc do piwnicy najprawdopodobniej spadł ze schodów. Stracił przytomność. Córka i żona mężczyzny próbowały wezwać pogotowie - udało się dopiero następnego dnia rano, po trzecim telefonie. Okazało się, że 66-latek miał krwiaka, musiał być natychmiast operowany. Zmarł kilka dni później. O sprawie pisała Gazeta Wyborcza Lublin.
- Zarząd zdecydował o przeprowadzeniu kontroli doraźnej w Wojewódzkim Pogotowiu Ratunkowym - poinformowała we wtorek Beata Górka, rzeczniczka marszałka województwa. - Kontrola pozwoli zweryfikować prawidłowość stosowania procedur przez dyspozytorów. Przeprowadzą ją pracownicy Departamentu Zdrowia i Polityki Społecznej - dodała.
Sytuację w lubelskim pogotowiu, na wniosek ministra zdrowia, od ub. tygodnia sprawdzają też urzędnicy wojewody.
Co doprowadziło do tragicznej historii z Piotrowic? Zdzisław Kulesza, dyr. Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie, nie chce przesądzać. - Ocenią to rzecznik odpowiedzialności zawodowej, prokurator, a także my w wewnętrznym postępowaniu - mówi.
- W Polsce nie ma czegoś takiego jak system procedur decydujących o tym, że dyspozytor musi zadać np. pięć czy dziesięć pytań zanim zdecyduje o wysłaniu karetki. Bazuje się na kwalifikacjach i doświadczeniu pracowników. Mają oni oczywiście materiały zawierające katalog pytań, które mogą zadać. Ale one mają tylko ułatwić podjęcie decyzji - tłumaczy Kulesza.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?