Słoma i siano towarzyszą polskim wigiliom od wieków. - W zależności od czasów i regionu kraju, tradycja ta wyglądała bardzo różnie - mówi ks. Bogdan Zagórski, były proboszcz parafii na Czwartku, któremu powierzono teraz tworzenie nowej parafii w rejonie ulicy Gęsiej. - Kiedyś całe stoły słano sianem. Dopiero na nie kładło się biały obrus.
W niektórych domach, nie tylko wiejskich chatach, ale i szlacheckich dworkach, w rogu najważniejszego pokoju stawiano cały snopek zbóż. Na Lubelszczyźnie praktykowano także pokrywanie słomą całej podłogi.
- Pamiątką po tych czasach jest dzisiejsza odrobina sianka pod obrusem lub pod serwetką, na której leży opłatek. To tradycja, którą warto kontynuować - podkreśla ks. Zagórski. - Sianko ma też wielką symbolikę. Kładąc je pod obrus wspominamy to, że Maryja po urodzeniu owinęła Jezusa Chrystusa w pieluszki i położyła w żłobie wymoszczonym sianem.
Siano jest więc materialnym przejawem naszej wiary w to, że Bóg stał się człowiekiem.
- Urodził się dla nas wszystkich, bez względu na nasz status urodzenia czy sytuację materialną - przypomina ks. Bogdan Zagórski. - Stało się tak, jak śpiewamy to w kolędzie "narodził się w stajni, ubóstwie i chłodzie".
W ludowej tradycji sianko kładzione pod obrus służy bożonarodzeniowym wróżbom młodych panien czekających na zamążpójście. Po uroczystej kolacji wigilijnej i powrocie z pasterki panny wyciągały spod obrusa jedno źdźbło. Zielone oznaczało szybki ślub, w ciągu najbliższego roku. Panny, które wyciągnęły sianko zwiędłe, powinny się przyszykować na dłuższe oczekiwanie. Źdźbło żółte natomiast wieszczyło staropanieństwo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?