- Muszę wyznać, że zdecydowaliśmy, iż nie potrzebujemy dawać sobie prezentów. Jeśli masz małe dziecko, to są prezenty. Uważam, że dawanie prezentów to komercja. Nie robię również ich na Walentynki. Moja żona myśli tak samo. Nie lubię też Halloween. To wszystko jest dla mnie komercją. Organizowane jest po to, żebyśmy wydawali pieniądze na głupoty. Dla mnie święta to czas spędzony z rodziną, pójście do kościoła na pasterkę - mówi w rozmowie z serwisem wybrzeze24.pl, Andrea Anastasi.
Włoski szkoleniowiec odniósł się również do pracy w Polsce. Anastasi przyzwyczaił się już do tego, że nie spędza czasu w rodzinnym kraju.
- Muszę przyznać, że nie czuję chęci powrotu do pracy we Włoszech. Czuję się tu bardzo dobrze. Kocham spędzać czas w Polsce, pracować w Polsce. Mam szczęście, że mam mądrą żonę. Często mnie odwiedza - zdradza Anastasi.
Wiele osób zadaje sobie również pytanie, jak trenerowi Lotosu Trefla idzie nauka języka polskiego. Jak sam tłumaczy, z tym nadal nie jest najlepiej.
- To wielki problem. To trudne. Próbuję się uczyć nowych słów. Znam słowa związane z siatkówką - wysoka, szybko, przyjęcie, krótka, obrona, blokujący (śmiech). Mam dużo szczęścia. W Gdańsku w klubie wszyscy mówią po angielsku. Jest jedna dziewczyna, Magda, która pracuje w dziale marketingu, która mówi po włosku jak ja. Jest moją przyjaciółką - dodał Anastasi.
Źródło:www.wybrzeze24.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?