Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dawny Lublin. Nieznane fotografie Stefana Kiełszni

Marcin Jaszak
Brama Zasrana. Przez bramę przechodziło się z ulicy Szerokiej na teren Podzamcza
Brama Zasrana. Przez bramę przechodziło się z ulicy Szerokiej na teren Podzamcza Stefan Kiełsznia. Archiwum Kingi i Krzysztofa Marzewskich
Te kadry przetrwały długie dziesiątki lat. Dzięki rodzinnemu archiwum Krzysztofa i Kingi Marzewskich poznajemy nieznane dotychczas fotografie Stefana Kiełszni. Publikujemy je po raz pierwszy.

Jan Woś na początku lat sześćdziesiątych pracował w Biurze Projektów Kolejowych w Lublinie. W tym czasie biuro zleciło Stefanowi Kiełszni dokumentację fotograficzną obiektów kolejowych. Podczas pracy Kiełsznia zaprzyjaźnił się z Wosiem i podarował mu kilkanaście fotografii Lublina, jakie zrobił przed, w czasie i po drugiej wojnie. Zdjęcia trafiły oczywiście do rodzinnego albumu pana Jana, a po latach otworzyła go Kinga Marzewska, jego córka. Dzięki naszym Czytelnikom możemy dziś zobaczyć nieznane dotychczas fotografie jednego z najbardziej znanych dokumentalistów ówczesnego Lublina.

Wśród kilkunastu fotografii znalazły się te, które Stefan Kiełsznia wykonał w okresie międzywojennym. W tym czasie dokumentował ulice śródmieścia: Nową, Lubartowską, Świętoduską oraz ulice znajdujące się na terenie nieistniejącej dzielnicy żydowskiej: Kowalską, Szeroką i Krawiecką. Dzięki temu powstało 145 fotografii o podobnej stylistyce. Kamienice z szyldami: Fabryka Cukierków, Piwiarnia, Owocarnia, Ubiory damskie męskie dziecinne, Kasza, Mąka, Otręby, Ryż, Woda sodowa. Pod natłokiem tych szyldów widzimy przechodniów, którzy są jakby wtórnym bohaterem fotografa, pragnącego uwiecznić przede wszystkim fasady budynków. Jedni z przechodniów zabiegani, inni zainteresowani wystawami sklepowymi, dyskutujący, gestykulujący czy ze zdziwieniem patrzący w obiektyw aparatu. To najbardziej znane fotografie Stefana Kiełszni, które możemy oglądać w archiwum cyfrowym Teatru NN oraz w specjalnie przygotowanym albumie.

Nieznane ujęcie Bramy Zasranej

Jednak te zdjęcia, które znalazły się w albumie Jana Wosia, odbiegają stylistyką od reszty. Jak gdyby Stefan Kiełsznia, pracownik księgarni św. Wojciecha i członek Lubelskiego Towarzystwa Fotograficznego, zaczął szukać nowych inspiracji i tematów wśród zakamarków, okien, głębin bram i kątów ulic, które fotografował wcześniej jedynie dla fasady. Wygląd tych zdjęć zupełnie odbiega od wcześniejszych, do tego stopnia, że wydawałoby się, że zrobił je ktoś inny, wzorujący się na lubelskim fotografie.

- Te zdjęcia, które są najbardziej znane, nie są wyznacznikiem całego dorobku Kiełszni. Znanych jest kilkadziesiąt fotografii w różnej stylistyce, a wśród nich takie, które nie ukazują całych ciągów ulicznych dom po domu, od strony fasad. Tylko właśnie zakamarki, codzienne życie i zupełnie nieznane miejsca - tłumaczy Marcin Fedorowicz z Pracowni Ikonografii Ośrodka "Brama Grodzka-Teatr NN".

Cóż zatem znajdujemy na starych, nieodkrytych dotąd kadrach? Na początek jeden z najbardziej znanych i wdzięcznych obiektów dla ówczesnych fotografów, czyli Brama Zasrana. Patrzyli na nią przez obiektyw między innymi Jan Bułhak, Edward Hartwig oraz Stanisław Magierski.

- To już nieistniejące miejsce, czyli Brama Zasrana. Nigdy nie używano oficjalnie tej nazwy, ale mieszkańcy Podzamcza powszechnie ją tak nazywali. Było to jedno z najbardziej malowniczych miejsc w dzielnicy żydowskiej, a jednocześnie jedno z najbardziej zaniedbanych i brudnych. Przez bramę przechodziło się z ulicy Szerokiej na teren Podzamcza i Krawiecką. Nad bramą, podobnie jak dzisiaj, biegła ulica Zamkowa. To ujęcie bramy jest dotąd nieznane i jeśli to zdjęcie wykonane przez Kiełsznię, to jest to rewelacja - mówi Marcin Fedorowicz.

Czytaj nasz serwis: Dawny Lublin

Przejdźmy zatem przez bramę, aby zobaczyć, co dostrzegł w ówczesnej dzielnicy żydowskiej obiektyw Kiełszni. Wśród obrazów widzimy znaną panoramę dzielnicy, ale zaraz po tym wchodzimy na podwórko ulicy Krawieckiej. Plac budowy, na pierwszym planie poskładane, jedna na drugiej, płyty chodnikowe, obok drewniane rusztowanie, z tyłu chyląca się ku upadkowi drewniana rudera, a wśród tego wszystkiego dwie osoby. Odpoczywający murarz, który z rozpakowuje posiłek, przyniesiony prawdopodobnie przez stojącą nad nim kobietę.

- To zdjęcie z pewnością wykonane zostało przed wojną, ponieważ podczas wojny zabudowa dzielnicy żydowskiej została zniszczona. Dzięki tej fotografii widzimy jednak, jak wyglądały tam ulice. Ulica Krawiecka była najbiedniejszą częścią dzielnicy. Stały tam właśnie biedne, często rozwalające się budynki - wyjaśnia Marcin Fedorowicz.

Cztery kolumny świątyni

Ruszamy na Rynek Starego Miasta. Tam znajduje się Kamienica pod Lwami przy Rynku 9, która swoją nazwę przyjęła właśnie od rzeźbionych lwów na skrajnych rogach gzymsu.

- To kolejne zdjęcie, które dotychczas było nieznane. To, co szczególnie zwraca uwagę, to brak ozdobnego portalu. Obecnie jest tam wejście do restauracji Mandragora. Z boku widać wejście do piwnicy, którego już dzisiaj nie ma. Gdyby kadr był trochę szerszy, można byłoby dokładnie określić datę powstania fotografii. Widzieli-byśmy kamienicę przy Rynku 12, czyli słynną kamienicę Konopniców, dawniej powszechnie, choć niepoprawnie, zwaną kamienicą Sobieskich. Po stanie rekonstrukcji jej attyki moglibyśmy określić czas. Można pokusić się o stwierdzenie, że to fotografia przedwojenna, ponieważ w rogu widzimy oświetlenie gazowe. Jednak takie oświetlenie funkcjonowało jeszcze parę lat po wojnie - zastanawia się Marcin Fedorowicz.

O kolejnej fotografii z pewnością możemy powiedzieć, że została wykonana w okresie międzywojennym. Przedstawia plac przed katedrą lubelską.

- Niewątpliwie zdjęcie powstało przed 1939 rokiem. Mamy tu widok katedry z czterokolumnowym portykiem, który został zniszczony podczas bombardowań w 1939 roku. Obecnie, po odbudowie, stoi tam sześć kolumn - mówi Fedorowicz.

Skoro mowa o zniszczeniach wojennych, to warto spojrzeć na kolejne nieznane dotychczas ujęcia, tym razem ulic Bramowej i Jezuickiej oraz Bramy Krakowskiej.

- To kolejne przykłady prac rozbiórkowych, odgruzowywania i porządkowania Starego Miasta. Można powiedzieć, że fotografie zostały wykonane tuż po wojnie, ale należy pamiętać, że porządkowanie zniszczonych budynków rozpoczęto już w 1940 roku, więc równie dobrze zdjęcie mogło powstać właśnie wtedy - wyjaśnia Marcin Fedorowicz.

A wszystko to przez księgarza z pasją fotograficzną

Urodził się w 1911 roku w Jakubowicach koło Lublina. W młodości interesował się malarstwem, jednak warunki materialne nie pozwoliły mu na kształcenie się w tym kierunku. Po odbyciu służby wojskowej podjął pracę w lubelskiej księgarni św. Wojciecha. Dzięki temu młody Kiełsznia znalazł się w środowisku lubelskich intelektualistów i zaczął rozwijać nową pasję - fotografię. Już w okresie przedwojennym jego fotografie cieszyły się uznaniem, a on sam zdobywał wielokrotnie wyróżnienia w wielu konkursach. Około roku 1938 był właścicielem największej w Lublinie biblioteki z literaturą poświęconą fotografii, która zawierała ponad 400 tytułów w różnych językach. Do dziś zachowało się kilkaset jego fotografii, obrazujących nie tylko lubelskie ulice.

O swoim fotografowaniu mówił: " ...na wieczną rzeczy pamiątkę. Nie miałem ciągot do modnego przed wojną artyzmu. W fotografowaniu widziałem doskonały instrument zatrzymywania czasu...".

Czytaj nasz serwis: Dawny Lublin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski