Lubelska policja wlepia pieszym mandaty za chodzenie na skróty

Czytelnicy zaalarmowali nas, że mandaty za chodzenie na skróty posypały się w ostatnich dniach na wielu lubelskich ulicach. - Codziennie na odprawach jesteśmy uczulani, że mamy zwracać uwagę na pieszych łamiących przepisy. Mamy ich legitymować, pouczać i karać. Tu nie chodzi o ratowanie budżetu policji, ale życia - tłumaczy nam anonimowo jeden z funkcjonariuszy. - Na lubelskich drogach ginie coraz więcej pieszych.

W 2014 r. na Lubelszczyźnie doszło do 1407 wypadków. Zginęło w nich 195 osób, a 1666 zostało rannych. W większości to piesi. - Do największej liczby tragicznych zdarzeń dochodzi w okresie jesienno-zimowym, dlatego właśnie teraz w szczególny sposób zwracamy uwagę na pieszych nieprawidłowo poruszających się po ulicach - mówi podinsp. Mariusz Szajwaj z Wydziału Ruchu Drogowego KWP w Lublinie. - Policjanci karzą mandatami też kierowców stwarzających zagrożenie dla przechodniów i np. wyprzedzających na pasach.

Środa, godzina 11.30, ulica Chopina. Stajemy, żeby zrobić zdjęcie osobom przechodzącym przez jezdnię poza pasami. Okazji mamy wiele. W ciągu dziesięciu minut fotografujemy osiem osób. Przepisy łamią wszyscy. Młodzi i starzy. Chorzy i zdrowi. Między rozpędzonymi autami próbują przechodzić nawet osoby mające duże problemy z poruszaniem się.

- Przeciwdziałanie takim sytuacjom to jeden z naszych priorytetów - podkreśla st. sierż. Kamil Gołębiowski z biura prasowego KWP w Lublinie. - Podczas nieprawidłowego przechodzenia przez jezdnię dochodzi do wielu wypadków. Takim zachowaniem piesi stwarzają zresztą zagrożenie nie tylko dla siebie, ale także dla innych uczestników ruchu drogowego. Dlatego policjanci widząc takie sytuacje, zawsze interweniują. Legitymują, pouczają, w razie potrzeby wypisują mandat. Mamy nadzieję, że te działania przyczynią się do poprawy bezpieczeństwa.

Nie wszyscy biorą to sobie jednak do serca. W Lublinie istnieje szereg miejsc, w których przepisy łamane są notorycznie. Tak jest m.in. na ul. Kompozytorów Polskich. Od schodów prowadzących z ulicy Paganiniego w kierunku ul. Północnej piesi wydeptali nawet ścieżkę prowadzącą przez pas zieleni rozdzielający dwie jezdnie.

- Nie pomogło nawet ustawienie barierek - mówi pani Agnieszka, mieszkanka Czechowa. - Ludzie wydeptali nową ścieżkę. Nie odstraszają ich pędzące samochody ani groźba mandatu. Spieszą się do pracy, do szkoły, do domu, a musieliby cofnąć się kilkadziesiąt metrów, aby przejść prawidłowo, po pasach - tłumaczy nasza rozmówczyni.

Niektóre sytuacje są wyjątkowo niebezpieczne. Anonimowy kierowca opublikował w internecie film nagrany we wtorek na ulicy Głuskiej w Lublinie. Widać na nim kobietę idącą szybkim krokiem przez środek jezdni. Kobieta nie zwalnia kroku, ani nie rozgląda się, wchodząc na skrzyżowanie ulicy Kunickiego z Abramowicką. Obowiązywało wtedy czerwone światło dla pieszych. Kobietę w każdej chwili mógł potrącić rozpędzony samochód. Kierowca jednego z nich musiał gwałtownie hamować, żeby nie doszło do tragedii.

- Sprawą zajmą się policjanci z zespołu ds. niebezpiecznych zachowań na drodze, w skład którego wchodzą funkcjonariusze z wydziału ruchu drogowego, ale też z wydziału kryminalnego i laboratorium. Film zanalizujemy pod kątem złamania przepisów, ale również stworzenia zagrożenia na drodze. Na nagraniu widać dokładnie, jak kobieta, mimo czerwonego światła, wchodzi na ruchliwe skrzyżowanie - mówi Renata Laszczka-Rusek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.