Stanisław Kujawa, właściciel zamojskiej firmy Nexa, kłopoty ma od czterech lat. Od takiego czasu fiskus sprawdza, czy firma powinna otrzymać zwrot 30 mln zł podatku VAT. - Doprowadziło to zbudowaną przeze mnie firmę do upadku - twierdzi Kujawa. W czerwcu 2014 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie uznał, że przewlekłe prowadzenie postępowań w tej sprawie przez lubelski Urząd Kontroli Skarbowej ma miejsce z rażącym naruszeniem prawa (UKS złożył skargę kasacyjną od wyroku). Czy jakiś urzędnik poniesie za to odpowiedzialność? To mało prawdopodobne.
Ustawa, w myśl której urzędnicy mieli płacić za naruszenie prawa z własnej kieszeni, obowiązuje od maja 2011 r. Ale jej zapisy są martwe. - Żaden z zatrudnionych w UKS Lublin pracowników nie został pociągnięty do odpowiedzialności na podstawie powyższej ustawy - mówi Marek Kostyła, rzecznik UKS w Lublinie. Tak samo było we wszystkich pozostałych urzędach, które sprawdziliśmy: w ratuszu, urzędach Marszałkowskim i Wojewódzkim, lubelskim ZUS i w Izbie Skarbowej.
Czy to oznacza, że lubelscy urzędnicy są bez skazy? Niekoniecznie. Po prostu nigdzie nie spełniono ustawowych warunków, żeby urzędniczą odpowiedzialność można było wyegzekwować. W myśl przepisów, najpierw sąd musi ocenić, że administracyjna decyzja została wydana z rażącym naruszeniem prawa, w wyniku czego urząd wypłacił pokrzywdzonemu odszkodowanie. Dopiero wtedy szef danej jednostki uruchamia prokuraturę, która dochodzi pieniędzy od samego urzędnika.
Takich przypadków nie było, a za drobniejsze przewinienia lub takie, gdzie nie dochodzono odszkodowania, kary nie przewidziano. I tak np. jeśli prezydent Krzysztof Żuk musiał zapłacić grzywnę za "bezczynność organu", bo jego podwładni nie przekazali na czas skargi lublinianina do sądu, winny nie zostanie ukarany, a grzywnę zapłaci sam urząd, czyli podatnicy. Nikt też nie odpowie np. za to, że, jak stwierdził WSA, ustalając wysokość odszkodowań za działki przejęte pod budowę Pedetu, miasto działało przewlekle i "z rażącym naruszeniem prawa".
Janusz Kobeszko, ekspert Instytutu Sobieskiego, ocenia, że ustawa uwzględniła tylko przypadki decyzji administracyjnych, które rodzą skutki finansowe dla państwa, a nie np. takie, które przynoszą konkretne szkody przedsiębiorcom. - A niektórzy z nich mogą nie chcieć wchodzić na drogę sądową z urzędem, na terenie którego będą działali jeszcze przez lata - mówi.
Dariusz Jodłowski, prezes Związku Prywatnych Pracodawców Lubelszczyzny "Lewiatan", podkreśla jednak, że lepsza niż finansowa odpowiedzialność urzędników jest rzetelna ocena ich pracy przez przełożonych: - Potrzebne są narzędzia, które wymuszą profesjonalizm. A także szkolenia z tzw. miękkich kompetencji, niezbędnych w kontaktach z petentami.
Andrzej Wojewódzki, sekretarz miasta Lublin, podkreśla, że w ratuszu działa system oceny pracowników. - Finalny efekt takiej oceny może mieć wpływ na poziom wynagrodzenia, ale też np. na awans lub jego brak - zapewnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?