Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Morsowanie" to zdrowie i mnóstwo adrenaliny mówią lubelskie morsy

Agata Wójcik
Zimowe kąpiele stają się coraz bardziej popularne. Ostatnio do Bystrzycy weszło aż 130 osób.
Zimowe kąpiele stają się coraz bardziej popularne. Ostatnio do Bystrzycy weszło aż 130 osób. ewa kołodzie
Mówią o nich, że są wariatami, ale z wielką pasją. Lubelskie morsy cieszą się pełnią sezonu kąpielowego.

Ogromna dawka adrenaliny i dobrego samopoczucia - tak zimowe kąpiele opisują morsy. Kiedy temperatura na dworze spada poniżej zera, zamiast grzać się w domu pod ciepłym kocem, co niedzielę zażywają zimnych kąpieli w Bystrzycy. I chociaż do niedawna sami patrzyli na takich ludzi z niedowierzaniem, potem szybko złapali bakcyla.

- Zobaczyłem kilku wariatów, którzy w mroźne popołudnie wchodzili do wody. Zastanawiałem się, dlaczego decydują się na coś tak ekstremalnego - mówi Piotr Kańczugowski, dzisiaj prezes Lubelskiego Klubu Morsów. - Nie dawało mi to jednak spokoju i już podczas kolejnego spotkania z morsami zdecydowałem się pójść w ich ślady. Zdążyłem się nawet rozgrzać, ale gdy zobaczyłem ekipę telewizyjną, która zamierzała nagrywać wejście do wody, uciekłem.

Zanim pan Piotr zdecydował się na swoją pierwszą kąpiel, minął prawie rok. Jak mówi, przezwyciężenie strachu było dobrą decyzją, a teraz bez "morsowania" nie wyobraża sobie życia. Jest ono idealnym zajęciem dla osób, które w aktywny sposób chcą spędzać czas. Dlatego wśród zimowych kąpielowiczów nie brakuje sportowców i osób, które dbają o swoją kondycję fizyczną.

- Morsy to ludzie bardzo weseli, którzy chcą zrobić coś dobrego dla siebie i swojego zdrowia - mówi Kańczugowski. Wielu jednak to nie przekonuje i wolą patrzeć z brzegu na grupkę osób, które zażywają kąpieli w tak ekstremalnych warunkach. - Ludzie marzną, podczas gdy my czujemy napływ gorąca. Śmieją się z nas, mówią, że jesteśmy nienormalni, szaleni, ale niezwykli - twierdzi Piotr Mierzwiński, sekretarz Lubelskiego Klubu Morsów. On swoją przygodę z zimowymi kąpielami zaczął pięć lat temu, po tym jak usłyszał w radiu, że morsy zaczynają sezon.

Nie mniej zdziwieni od spacerowiczów tym, co robią, są bliscy i znajomi morsów.

- Mama zawsze powtarzała mi, żebym w zimie ubierał się ciepło, żeby się nie przeziębić. Po swojej pierwszej kąpieli miałem okazję udzielić wywiadu przed kamerą. Po rozmowie pozdrowiłem mamę i powiedziałem: ,,Widzisz, mamo, założyłem czapkę i rękawiczki" - śmieje się prezes klubu, któremu do "morsowania" udało się przekonać m.in. siostrę.

Jak twierdzą morsy, wejście do wody to nic strasznego. Ważne są dobra rozgrzewka i odpowiednie nastawienie. Nieważny jest za to wiek morsa. Do klubu niedawno dołączyła 75-latka, która bardzo narzekała na bóle stawów. Kąpiele zaczęły jej przynosić ulgę, a w nowej pasji wspiera ją mąż, który gdy woda jest skuta lodem, przygotowuje dla niej przerębel.

- Morsy to jedna wielka rodzina. Kąpiele to okazja do poznania wyjątkowych ludzi i odkrycia w nich wielu niezwykłych pasji - mówi Kańczugowski. To także wspólne wyjazdy m.in. na Międzynarodowy Zlot Morsów organizowany w Mielnie lub Kołobrzegu, a także do niedawna na zimowe spływy Bystrzycą.

Na wielu forach można przeczytać, że idealnym przygotowaniem przed wejściem do wody są zimne prysznice czy nacieranie ciała śniegiem. - Próbowałem i odradzam. Było to okropne i w niczym nie pomagało - mówi Mierzwiński.

Najważniejsza jest dobra rozgrzewka, którą przed kąpielą prowadzą doświadczone już morsy i odpowiednie obuwie, dzięki któremu kamienie na dnie nie poranią stóp. Warto zabrać ze sobą czapkę i rękawiczki, żeby nie dopuścić do nadmiernego wychłodzenia bardziej wrażliwych części ciała.

- "Morsowanie" to nie sport, w którym liczą się wyniki. Nie jest ważne, kto ostatni wyjdzie z wody. Każdy ma inne możliwości. Nowicjusze powinni wychodzić po minucie lub wcześniej, gdy poczują taką potrzebę - podkreśla sekretarz klubu.

Różne są także techniki zażywania zimowych kąpieli. Niektórzy wolą stać w miejscu z założonymi na barkach rękami, a inni poruszać się czy też pływać. - To dobry trening motywacyjny. Bo gdy już odważymy się wejść do lodowatej wody, a na zewnątrz temperatura oscyluje nawet w granicach minus dwudziestu pięciu stopni, to czy nie podejmiemy się innych, pozornie niemożliwych zadań? To także dobry sposób relaksu po pracy lub treningu. Dzięki kąpielom, podczas pierwszego etapu przeziębienia, chociaż musimy być bardzo ostrożni, możemy wyleczyć się sami - zapewnia Mierzwiński i dodaje, że nie jest to ani kosztowne, ani czasochłonne, a czasami "morsowanie" jest dobrym wstępem do innej aktywności fizycznej.

Pięć lat temu w Lublinie kąpało się zaledwie kilkanaście osób. Morsów jednak stale przybywa. 28 grudnia do lodowatej wody w Bystrzycy weszło 130 osób!

Lubelski Klub Morsów
Stowarzyszenie powstało w styczniu 2012 r. Skupia ponad sześćdziesięciu członków. Najmłodszy z nich - Patryk - ma zaledwie 7 lat. Morsami są ludzie w różnym wieku, w tym sporo młodych, dla których "morsowanie" jest kolejną dyscypliną sportu czy sposobem na relaks.

Sezon na kąpiele morsów zwykle trwa od pierwszego weekendu listopada do pierwszego weekendu kwietnia. Morsy spotykają się wówczas co niedzielę o godz. 12 przy tamie na Bystrzycy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski