Koncertów jest dopełnieniem prowadzonego przez cały ubiegły rok projektu, polegającego na prezentacji poszczególnych zespołów artystycznych teatru. Chór doczekał się takiej prezentacji jako ostatni z nich, co jednak wcale nie znaczy, że jest najmniej ważnym czy najsłabszym artystycznie. Przeciwnie - od dawna zdecydowanie wykraczał poza rolę tradycyjnie mu przypisywaną. Ten chór nigdy nie był jedynie wokalnym dodatkiem do realizacji.
Jako zespół zawsze tworzył określone role zbiorowe, a niektórzy z artystów realizowali i realizują konkretne zadania aktorskie. Co zresztą bywało doceniane - wielokrotnie słyszałem, jak pracujący w Lublinie reżyserzy spoza naszego miasta za to właśnie, a także za wyjątkowe "roztańczenie" chwalili chórzystów Muzycznego. Biorąc to wszystko pod uwagę, nie ulega wątpliwości, że ten zespół artystów w pełni zasłużył na osobną prezentację.
Program koncertu został podzielony na dwie odmienne repertuarem i charakterem części. Pierwszą wypełniły fragmenty z oper i operetek, wykonywane przez chórzystów jedynie z towarzyszeniem fortepianu. I tu wrażenia mogły być różne. Chóry cyganek i matadorów z "Traviaty" oraz słynna partia "Va pensiero" z opery "Nabucco" zabrzmiały naprawdę bardzo dobrze.
A co więcej - były wręcz piękne wizualnie, w czym miały udział także komputerowe wizualizacje Andrzeja Kopcia. Ale na drugim biegunie był na przykład mazur ze "Strasznego dworu", który bez orkiestry i tancerzy stracił całą swą zadzierżystość i energię. Nie przekonał mnie również chór myśliwych z "Wolnego strzelca". Głównie dlatego, że jak na potrzeby takiego koncertu był trochę za mało - nazwijmy to tak - "przebojowy".
Bez zastrzeżeń natomiast można było przyjąć część drugą, musicalową; bogatszą również instrumentalnie. Przeboje z musicalu "ABBA" skutecznie wprowadziły nastrój radosnej zabawy. A najpopularniejsze fragmenty z "Grease", "West Side Story" i "Wesołej wdówki" świetnie go podtrzymały. Ale prawdziwą kulminacją, a zarazem najlepszym "numerem" koncertu było "Więzienne tango" z musicalu "Chicago".
Reżyser spektaklu, Tomasz Janczak, zrobił coś, co okazało się kapitalnym miniaturowym dziełkiem scenicznym. A wyraziste, pełne sex appealu role stworzyły występujące tu jako solistki: Mariola Drozd, Malina Kęsicka, Barbara Królikowska, Monika Rej, Magdalena Rembielińska i Natalia Skipor. Mimo zastrzeżeń do pierwszej części, była to rzeczywiście dobra rozrywka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?