Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Usta milczą, dusza śpiewa" w Teatrze Muzycznym: Chór wyszedł na pierwszy plan

Andrzej Z. Kowalczyk
Materiały Teatru Muzycznego
Szczególny charakter miała najnowsza, sobotnia premiera w Teatrze Muzycznym. W roli głównej wystąpili artyści, którzy biorą udział we wszystkich realizacjach teatru, ale rzadko pojawiają się na pierwszym planie, a jeszcze rzadziej doczekują wzmianek w recenzjach. Bohaterem koncertu "Usta milczą, dusza śpiewa" był chór Teatru Muzycznego, prowadzony przez Agnieszkę Tyrawską-Kopeć, która sprawuje kierownictwo muzyczne tej realizacji.

Koncertów jest dopełnieniem prowadzonego przez cały ubiegły rok projektu, polegającego na prezentacji poszczególnych zespołów artystycznych teatru. Chór doczekał się takiej prezentacji jako ostatni z nich, co jednak wcale nie znaczy, że jest najmniej ważnym czy najsłabszym artystycznie. Przeciwnie - od dawna zdecydowanie wykraczał poza rolę tradycyjnie mu przypisywaną. Ten chór nigdy nie był jedynie wokalnym dodatkiem do realizacji.

Jako zespół zawsze tworzył określone role zbiorowe, a niektórzy z artystów realizowali i realizują konkretne zadania aktorskie. Co zresztą bywało doceniane - wielokrotnie słyszałem, jak pracujący w Lublinie reżyserzy spoza naszego miasta za to właśnie, a także za wyjątkowe "roztańczenie" chwalili chórzystów Muzycznego. Biorąc to wszystko pod uwagę, nie ulega wątpliwości, że ten zespół artystów w pełni zasłużył na osobną prezentację.

Program koncertu został podzielony na dwie odmienne repertuarem i charakterem części. Pierwszą wypełniły fragmenty z oper i operetek, wykonywane przez chórzystów jedynie z towarzyszeniem fortepianu. I tu wrażenia mogły być różne. Chóry cyganek i matadorów z "Traviaty" oraz słynna partia "Va pensiero" z opery "Nabucco" zabrzmiały naprawdę bardzo dobrze.

A co więcej - były wręcz piękne wizualnie, w czym miały udział także komputerowe wizualizacje Andrzeja Kopcia. Ale na drugim biegunie był na przykład mazur ze "Strasznego dworu", który bez orkiestry i tancerzy stracił całą swą zadzierżystość i energię. Nie przekonał mnie również chór myśliwych z "Wolnego strzelca". Głównie dlatego, że jak na potrzeby takiego koncertu był trochę za mało - nazwijmy to tak - "przebojowy".

Bez zastrzeżeń natomiast można było przyjąć część drugą, musicalową; bogatszą również instrumentalnie. Przeboje z musicalu "ABBA" skutecznie wprowadziły nastrój radosnej zabawy. A najpopularniejsze fragmenty z "Grease", "West Side Story" i "Wesołej wdówki" świetnie go podtrzymały. Ale prawdziwą kulminacją, a zarazem najlepszym "numerem" koncertu było "Więzienne tango" z musicalu "Chicago".

Reżyser spektaklu, Tomasz Janczak, zrobił coś, co okazało się kapitalnym miniaturowym dziełkiem scenicznym. A wyraziste, pełne sex appealu role stworzyły występujące tu jako solistki: Mariola Drozd, Malina Kęsicka, Barbara Królikowska, Monika Rej, Magdalena Rembielińska i Natalia Skipor. Mimo zastrzeżeń do pierwszej części, była to rzeczywiście dobra rozrywka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: "Usta milczą, dusza śpiewa" w Teatrze Muzycznym: Chór wyszedł na pierwszy plan - Kurier Lubelski

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski