Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kandydatka na Lubliniankę Roku: Maria Pietrusza-Budzyńska "Nie stawiam upośledzonych na piedestale"

MS
Maria Pietrusza-Budzyńska od 20 lat prowadzi niezwykły teatr
Maria Pietrusza-Budzyńska od 20 lat prowadzi niezwykły teatr Małgorzata Genca
Maria Pietrusza-Budzyńska od 20 lat prowadzi niezwykły teatr, w którym aktorami są osoby niepełnosprawne intelektualnie.

Ta historia zaczęła się w latach 80., w szkole specjalnej nr 26 w Lublinie, gdzie Maria Pietrusza-Budzyńska założyła teatr "Roślinka". W tym czasie była zatrudniona na stanowisku nauczyciela specjalnego, pierwszy spektakl powstał na marginesie tej pracy.

- Odkryłam, że niepełnosprawne dzieci mają rozliczne talenty. Tymczasem w latach 80. nie mówiło się o nich w tych kategoriach, raczej jak o jednostkach medycznych, które dla rodziny są ciężarem - mówi Maria Pietrusza-Budzyńska.
- Z tej pierwszej grupy w Teatroterapii są dwie dziewczyny. Myślę, że teatr pomógł im bardziej niż siedzenie w szkolnej ławce - podkreśla.

Potem było piętnaście lat w Teatrze im. Juliusza Osterwy. Podopieczni Marii Pietruszy-Budzyńskiej przy Narutowicza mieli próby. Do historii przeszedł "Hamlet" z repertuaru Osterwy z ich udziałem. Jednocześnie powstawały autorskie spektakle w reżyserii szefowej Teatroterapii. Przedstawienia oparte na nastroju, w których ważną rolę pełnią kostiumy. W międzyczasie Teatroterapia doczekała się własnej siedziby na ulicy Jastrzębiej (Bronowice). Kolejnym miejscem jest Galeria ArtBrut w Centrum Kultury przy ulicy Peowiaków.

Maria Pietrusza-Budzyńska mówi, że jej głównym celem jest "rozbudzenie woli życia" u podopiecznych. W Teatroterapii pracuje z 25 osobami - to dorośli, którzy są niepełnosprawni intelektualnie.

- Moi ludzie żyją na miarę swoich możliwości, nie jest tak, że ktoś inny robi za nich wszystko i wyręcza w codziennych obowiązkach - podkreśla nasza rozmówczyni.

- Przykłady? Przełamanie strachu przed podróżą dla niepełnosprawnego nie jest łatwe, ale trzeba to zrobić, jeśli się wie, że matka leży w szpitalu w Gdańsku. Moi ludzie mają już po 30, 40 lat, powoli stają się opiekunami swoich starzejących się rodziców. Potrafią zrobić zakupy, ugotować obiad i pójść z bliską osobą do lekarza - mówi Maria Pietrusza-Budzyńska.
Po chwili dodaje: - Nie stawiam upośledzonych umysłowo na piedestale. Wymagam od nich tyle, co od własnych dzieci.

Prywatnie Maria Pietrusza-Budzyńska jest potrójną babcią W wolnym czasie buduje domy, dla siebie i rodziny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski