Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wereszcze: Zamordował swoją babcię, a ciało schował pod podłogą. Dostał 15 lat więzienia

Katarzyna Sobczuk-Wójciszyn
Dom, w którym mieszkała Irena G.
Dom, w którym mieszkała Irena G. KS
20-letni dziś Konrad Ś., który zamordował swoją babcię, a jej zwłoki ukrył pod podłogą, spędzi 15 lat w więzieniu. Taki wyrok wydał we wtorek sąd w Zamościu.

- Oskarżony Konrad Ś. usłyszał wyrok 15 lat bezwzględnego więzienia. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny - wyjaśnia rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Zamościu, Elżbieta Koszel.

Chłopak w chwili popełniania morderstwa miał 18 lat. Zmasakrowane ciało staruszki znaleziono dopiero kilka dni później pod podłogą. Początkowo podejrzewano, że 71-latka zaginęła. Rodzina i mundurowi rozpoczęli poszukiwania. Kilka dni później policjanci znaleźli ślady krwi na schodach, plamy doprowadziły ich do ganku. Tam, pod podłogą znaleziono rozkładające się już zwłoki Ireny G.

Rodzina podejrzewała, że zabójstwa mógł dokonać złodziej lub ktoś z sąsiadów z którymi skłócona była 71-latka. Później okazało się, że zbrodni dokonała osoba, której Irena G. bezgranicznie ufała - jej wnuk.

18-letni wówczas Konrad Ś. przyznał się do zabójstwa swojej babci. Morderstwo zostało popełnione 29 lipca 2013 roku - takie ustalenia przekazują nam śledczy. 18-latek opowiedział prokuratorowi, że do babci przyszedł późnym wieczorem. W pewnym momencie doszło między nimi do sprzeczki i szarpaniny. Kobieta miała upaść, a 18-latek chwycił za młotek i zadał jej kilka ciosów. 18-latek zeznał, że zaatakował swoją babcię przed domem, a później wciągnął jej zwłoki do ganku i wrzucił ciało do piwnicy. By zatrzeć ślady krwi w ganku odwrócił deski podłogi, tak by zakrwawiona ich część znajdowała się pod spodem. Pozostałą krew zmyły padające wówczas deszcze.

Mężczyzna twierdził, że nie pamięta dlaczego zabił 71-letnią babcię. Mówi, że był pod wpływem alkoholu i narkotyków. Wnuk kobiety na stałe mieszka w Bytomiu, na wieś przyjechał na wakacje. Mieszkał u ciotki, babcię odwiedzał sporadycznie.

Początkowo śledczy podejrzewali, że w morderstwie staruszki pomagał drugi wnuk kobiety. Mężczyzna miał zakrwawioną odzież, ale jak później okazało się w toku śledztwa obaj panowie mieli zamienić się na ubrania.

Śledczy niejednokrotnie podkreślali, że morderstwo w Wereszczach Dużych było wyjątkowo brutalne. Kobieta miała zmiażdżoną czaszkę. Śledczy, by porównać obrażenia z narzędziem zbrodni, wskazanym przez 18-latka, musieli poddać czaszkę kobiety procesowi maceracji.

Staruszka została znaleziona bez palca u jednej z rąk. Jak twierdzą śledczy amputacja nastąpiła na wysokości stawu, proces rozkładu ciała był tak zaawansowany, że nie byli oni w stanie precyzyjnie ustalić czy został on odcięty przez człowieka, czy uszkodzenie nastąpiło w inny sposób.

Od początku śledczy podejrzewali, że morderstwo mógł popełnić tylko ktoś, kogo znała 71-latka. Zamordowana Irena G. miała 14 psów, które nie dopuszczały do domu obcych. Zwierzętami zajęła się gmina.

Zabójca od 3 sierpnia 2013 przebywa w areszcie, ten okres zostanie mu odliczony od kary 15 lat więzienia, którą we wtorek zasądziła zamojska Temida. Podczas procesu wnuk kobiety nie przyznawał się do zabójstwa, śledczy mieli jednak mocne dowody jego winy. Z wyroku zadowoleni są krasnostawscy prokuratorzy, właśnie takiej kary domagali się dla młodocianego wówczas mordercy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski