Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powiat lubaczowski chce należeć do woj. lubelskiego. „Na Podkarpaciu jesteśmy dyskryminowani"

Aleksandra Dunajska
Powiat lubaczowski położony jest w wschodniej części województwa podkarpackiego. Starosta chce jednak, by znalazł się w granicach woj. lubelskiego
Powiat lubaczowski położony jest w wschodniej części województwa podkarpackiego. Starosta chce jednak, by znalazł się w granicach woj. lubelskiego google maps, Jacek Babicz/archiwum
Woj. lubelskie będzie większe? Tego chce starosta lubaczowski, który uważa, że jego powiat w woj. podkarpackim jest dyskryminowany. Pismo w sprawie przyłączenia do woj. lubelskiego trafiło na biurko lubelskiego marszałka.

- W planach inwestycyjnych władz województwa podkarpackiego jesteśmy jak biała plama. I nie zamierzamy w tej sprawie dłużej siedzieć cicho - deklaruje samorządowiec. Wśród przykładów dyskryminacji wymienia m.in. pomijanie powiatu w strategicznych dokumentach dotyczących wydatkowania unijnych pieniędzy na lata 2014-2020. A także np. wycofanie przez marszałka szynobusów z linii kolejowej nr 101.

Wszystkiemu winna polityka?
Zdaniem Michalika, cała sytuacja ma polityczne tło. - Ja jestem z PSL, a marszałek wo-jewództwa z PiS. Ale przecież unijne pieniądze nie powinny mieć partyjnych barw - podkreśla. Starosta uważa, że powiat lubaczowski miałby lepiej w województwie lubelskim. - Moglibyśmy wspólnie np. lepiej zadbać o rozwój Roztocza - tłumaczy.

Nie ma o czym mówić?
Tomasz Leyko, rzecznik podkarpackiego Urzędu Marszałkowskiego, planów odłączenia się powiatu lubaczowskiego nie chce komentować. - Formalnie żadna procedura się nie rozpoczęła - podkreśla. I przekonuje, że powiat lubaczowski nie był i nie będzie inwestycyjnie pomijany. - W ramach unijnego RPO na lata 2007-2013 realizowane są tam projekty o wartości 263 mln zł. To ósme miejsce wśród 21 powiatów województwa - wylicza. - A np. w strategii rozwoju województwa Lubaczów został ujęty jako "potencjalny biegun wzrostu, wymagający szczególnego wsparcia zewnętrznego" - dodaje.

Procedura długa
Inni samorządowcy z powiatu przyznają, że do propozycji odłączenia się od Podkarpacia podchodzą z dystansem. - Myślę, że starosta Michalik chciał po prostu zwrócić uwagę na problem, który rzeczywiście istnieje - ocenia Stanisław Woś, burmistrz Narola. Józef Michalik zastrzega jednak, że inicjatywę traktuje zupełnie serio. - Napisałem już list intencyjny do marszałka województwa lubelskiego - mówi. Sławomir Sosnowski przyznaje, że sprawę zna i na list odpowie. - Ale decyzje nie należą do nas - podkreśla. Takie kwestie rozstrzyga rząd, a procedura jest długa.

O podobnych pomysłach innych powiatów i gmin, czytaj na następnej stronie

Niejeden już raz części miast groziły secesją, a miasta ostrzyły sobie zęby na okoliczne gminy. Zakusy rzadko jednak kończą się sukcesem. Argumentację powiatu lubaczowskiego rozumie Adam Błaszczak, przewodniczący rady dzielnicy Głusk. Ta część Lublina kilka lat temu groziła, że porzuci miasto na rzecz sąsiedniej gminy. - Przez 20 lat prawie nic u nas nie robiono, nie remontowano - tłumaczy Błaszczak. - Później coś drgnęło, mamy kanalizację, nową drogę, więc i chęć do odłączania się od miasta minęła - dodaje.

Później strategię Głuska wobec władz Lublina przyjmowało Szerokie, ale z czasem i tam zapowiedzi secesji ucichły.
W regionie za potencjalnie "rozłamowy" uważany był zawsze powiat bialski. Przed reformą administracyjną z 1999 r. ta część regionu bardziej parła do Mazowsza niż Lubelszczyzny. - A w sensie geograficznym bliżej nam do Podlasia - przyznaje starosta Tadeusz Łazowski. - Poczucie odrębności było też podyktowane marginalizowaniem bialskiego przez władze województwa w zakresie inwestycji. Ale to się zmieniło - mówi Łazowski.

Plany zmian samorządowych granic nie sprowadzają się tylko do odłączeń. W Lublinie co jakiś czas przewija się temat wchłonięcia przez miasto Elizówki. Kończy się na słowach. Ale np. Rzeszów od 2006 r. stopniowo powiększa powierzchnię, przyłączając kolejne sąsiednie sołectwa. Do Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego wnioski w sprawie zmian granic gmin wpływają rzadko - od 2010 r. były cztery. Zaakceptowano jeden z Kraśnika i jeden z gminy Tomaszów.

Zwykle jednak takie inicjatywy spełzają na niczym. - Procedura jest długa i skomplikowana - domyśla się powodów tego Adam Błaszczak. Na zmiany granic gmin, powiatów czy województw muszą się zgodzić zainteresowane samorządy. Obowiązują też konsultacje z mieszkańcami. Ostatecznie sprawę rozstrzyga Rada Ministrów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski