Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dni Ubiparipa w Lechu Poznań są policzone

LEM
Vojo Ubiparip
Vojo Ubiparip Grzegorz Dembiński
Dla Serba runda wiosenna miała być przełomowa. Na razie 27-letni piłkarz zawodzi na całej linii.

Lech w Pruszkowie zrealizował swój plan. Strzelił pięć goli, zapewnił sobie awans do półfinału Pucharu Polski.

Wśród pozytywów wtorkowej konfrontacji z drugoligowcami (rewanżowy mecz Lecha ze Zniczem zaplanowano na 18 marca na godz. 17.45) można wymienić też dobrą formę Zaura Sadajewa oraz udany powrót do zespołu rekonwalescentów Kebby Ceesaya oraz Karola Linettego. Młody pomocnik swój występ uświetnił golem, co napawa optymizmem przed kolejnymi bardzo ważnymi dla Kolejorza pojedynkami.

Kompletnie zawiódł natomiast Vojo Ubiparip. Wydawało się, że Serb wiosną wreszcie się przebudzi. Wyleczył kontuzję, nieźle spisywał się podczas sparingów i co było dla niego najważniejsze, dostał olbrzymi kredyt zaufania od Macieja Skorży.

Szkoleniowiec, któremu w zimowym oknie transferowym nie udało się pozyskać snajpera, wielokrotnie powtarzał kłopoty ze zdobywaniem goli, może rozwiązać właśnie Vojo. Podkreślał, że bardzo liczy na Serba, jego strzelecki instynkt, którego wcześniej nie mógł pokazać z powodu kontuzji. Potwierdzeniem tych słów miały być trzy gole zdobyte podczas zgrupowań w Turcji.
Ubiparip wrócił do Polski podbudowany występami w wyjściowej jedenastce, ale niestety swojej metamorfozy nie potrafił potwierdzić w meczach o stawkę. Został wystawiony w dwóch meczach i spisał się katastrofalnie słabo.

W Szczecinie przeciwko Pogoni dotrwał na boisku do 70. minuty. Nie miał żadnej sytuacji strzeleckiej, nie potrafił znaleźć wspólnego języka z kolegami i został zmieniony przez Dawida Holmana, który też nie pokazał nic godnego uwagi.

Czarę goryczy przelał jednak jego występ w Pruszkowie. Najpierw zmarnował sytuację, którą wypracował mu Formella. Ale chociaż nie dał wyprzedzić się obrońcom. Im dłużej jednak trwał mecz, tym grał gorzej. Przegrywał pojedynki, chował się za plecami rywali, nie potrafił uwolnić się z ich opieki. Zawodnik, który chce grać w Lechu, powinien błyszczeć na tle drugoligowców, tymczasem Vojo gasł w oczach. Kiedy w 60. min trener zdecydował się zdjąć go z boiska, był już cieniem zawodnika.

Skorża nie ma wielkiego wyboru w ataku, bo formy nie mogą odzyskać także Hamalainen oraz Kownacki, ale wydaje się, że tym występem Ubiparip na dobre zniechęcił do siebie nie tylko trenera, ale też kibiców. Po pierwszych dwóch słabych latach w Lechu mówiono, że przytłoczyła go rywalizacja z Rudniewem, potem stracił rok z powodu kontuzji. Teraz jednak nic już nie usprawiedliwia jego nieskuteczności i słabej formy.

W czerwcu kończy się długi kontrakt Serba z Lechem. Przez cztery lata strzelił dla Kolejorza tylko 12 bramek. Gdyby przeliczyć to na zarobki Ubiparipa w Poznaniu, wyjdzie, że każdy jego gol kosztował Kolejorza 200 tys. złotych. Na pewno te pieniądze można było lepiej zainwestować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski