Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Cocomo serwowano drinki z wodą utlenioną? Klienci tracili świadomość i szastali pieniędzmi

Marcin Rybak, Katarzyna Kaczorowska
fot. DJ Solitaire/Flickr/Wikimedia
Klienci wrocławskiego nocnego klubu Passion (dawniej Cocomo) mogli być częstowani drinkami z dolewką wody utlenionej. Taka mieszanka - według obiegowej opinii - wzmacnia i przyspiesza działanie alkoholu.

- Rzeczywiście, podczas przeszukania w klubie na wrocławskim Rynku zabezpieczono cztery opakowania z wodą utlenioną - powiedziała nam wczoraj rzeczniczka wrocławskiej Prokuratury Okręgowej Małgorzata Klaus.

Po co w klubie była ta woda, wyjaśnić ma śledztwo. Dotyczy ono m.in. sprawy jednego z klientów wrocławskiego klubu. W trakcie zabawy stracił świadomość, a gdy ją w końcu odzyskał - z jego konta zniknęło kilkanaście tysięcy złotych.

Jedna z byłych tancerek z Passion mówiła nam, że słyszała o dolewaniu wody utlenionej do alkoholu. W internecie znaleźć można opowieści o tym, że taka mieszanka przyspiesza działanie alkoholu.

- Nigdy tego nie testowałem, ale logicznie rozumując, takie działanie alkoholu z wodą utlenioną jest prawdopodobne - mówi nam dr Marcin Zawadzki, chemik z Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Wyjaśnia, że pod wpływem takiego połączenia powstaje aldehyd octowy, związek bardziej toksyczny od alkoholu. Woda utleniona może też przyspieszyć wchłanianie alkoholu.

SZASTALI PIENIĘDZMI, BO NAPILI SIĘ WODY UTLENIONEJ? - CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Sieć nocnych klubów Cocomo "zasłynęła" tym, że jej klienci szybko tracili świadomość, a gdy się budzili - na ich rachunkach bankowych brakowało wysokich kwot. Czy działo się to za sprawą wody utlenionej?

Jedna z byłych tancerek wrocławskiego klubu Passion (dawniej Cocomo) przy Rynku, zapytana o dosypywanie lub dolewanie czegoś do drinków, mówiła nam: - Ja się z tym nie spotkałam, ale dziewczyny, które tam pracowały czy też pracują dalej, potwierdzały, że faktycznie była dolewana woda utleniona.

Kiedy w październiku ubiegłego roku do Passion weszli funkcjonariusze wrocławskiej policji, odkryli tam kilka ciekawych rzeczy. Były fiolki z tajemniczym płynem. Był alkohol, choć klub nie miał koncesji na jego sprzedawanie. Były nagrania z kamer umieszczonych m.in. w pokojach VIP - do prywatnych tańców dla bogatszych klientów. Było wreszcie kilka opakowań wody utlenionej. Jak działa ta ostatnia substancja na człowieka?

- Eksperymenty na ludziach są zabronione - mówi dr Marcin Zawadzki z Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego. - Ale logiczne rozumowanie prowadzi do wniosku, że połączenie wody utlenionej i alkoholu może przyspieszać jego działanie.

Są po temu dwa powody. Po pierwsze, alkohol z utlenioną wodą daje aldehyd octowy. To substancja bardziej toksyczna niż sam alkohol. Powstaje ona w organizmie, ale w małych ilościach. Jest odpowiedzialna za tzw. kaca. Alkohol zmieszany z wodą utlenioną powoduje, że aldehyd powstaje szybciej i w dużych ilościach.

Poza tym - dodaje dr Zawadzki - woda utleniona przyspiesza wchłanianie alkoholu. Szybko wzrasta jego stężenie we krwi. - To daje efekt głębokiego upojenia alkoholowego nieadekwatnego do ilości wypitej wódki - dodaje nasz eks-pert. Jak było we wrocławskim Passion? Może wodę utlenioną trzymano na wypadek, gdyby ktoś się skaleczył? Wyjaśni to być może wrocławskie śledztwo.

Wiadomo, że woda utleniona nie znajdowała się w fiolkach, które znaleźli policjanci w klubie. Co w nich zatem było?
Rzeczniczka wrocławskiej Prokuratury Okręgowej Małgorzata Klaus na tak postawione pytanie nie odpowiedziała. Stwierdziła jedynie, że śledczy wiedzą, czego nie ma z pewnością w owych fiolkach. Nie ma tam ani substancji odurzających, ani psychotropowych. Takich substancji kazano szukać w owych fiolkach ekspertom. I żadnych tego typu specyfików w nich nie znaleźli.

Jak wyglądała praca w klubie Cocomo? Opowiadała nam o tym jedna z byłych tancerek. Z jej relacji wynika, że podstawowe zadanie brzmiało: jak najszybciej wcisnąć klientowi jak największą liczbę drinków.

TANCERKA SIĘ TOBĄ "ZAOPIEKOWAŁA" - KUP JEJ DRINKA - CIĄG DALSZY NA KOLEJNEJ STRONIE

Po tancerce do klienta podchodziła kelnerka i proponowała, by kupił drinka tej, która się nim "zaopiekowała". Nawet jeżeli nie chciał albo się wymawiał, że go nie stać, to zawsze tancerka z kelnerką tak go nakręcały, że zamawiał alkohol.
Tancerki miały procent od alkoholu, który kupił klient. Drink na powitanie kosztował 145 zł. A słynny już na całą Polskę szampan od 1 tys. do 15 tys. zł za butelkę. Z butelki tego najdroższego tancerka miała 5200 zł.

DZIEWCZYNY Z COCOMO BEZ TAJEMNIC - CZYTAJ WIĘCEJ, KLIKNIJ

- Pod koniec mojej pracy, jeżeli ktoś płacił gotówką, to szampan kosztował go 15 tys., a jak kartą, to 20 tys. zł - opowiadała nam tancerka. - Wiadomo, że jak facet pije alkohol i widzi gołe cycki, to traci kontrolę, chce pić więcej i więcej wydawać. W Cocomo to wykorzystywano. U konkurencji tego nie ma - dodała inna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska