Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

NIK: Egzaminatorzy są nierzetelni i słabo liczą. W arkuszach są błędy (WIDEO)

Anna Jarmuż, Katarzyna Sklepik, Agnieszka Kasperska, TVN24/x-news
Uczniowie mają prawo do wglądu do swoich prac egzaminacyjnych
Uczniowie mają prawo do wglądu do swoich prac egzaminacyjnych archiwum
Kontrolerzy NIK nie zostawili "suchej nitki" na formie egzaminowania uczniów. Chodzi o sposób układania testów i błędy przy ich sprawdzaniu.

TVN24/x-news

W sprawdzianach, testach gimnazjalnych i maturach są błędy. Sprawdzają je potem nierzetelni egzaminatorzy. Na dodatek robią to źle. Z raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika także, że co czwarta praca egzaminacyjna, o której ponowne sprawdzenie wystąpił uczeń, zawierała błędy.

Kontrola NIK - przeprowadzona od 20 lutego do 30 maja - obejmowała sprawdzian szóstoklasisty, egzamin gimnazjalny i matury przeprowadzone w latach 2009-2014. NIK skontrolowała działalność Centralnej Komisji Egzaminacyjnej i 5 okręgowych: m.in. w Łomży, Krakowie (obejmującej zasięgiem wszystkie szkoły na Lubelszczyźnie), Gdańsku i Poznaniu. Wnioski nie są optymistyczne. Zdaniem NIK, poprawy wymaga cały system egzaminów zewnętrznych: od sprawdzianu szóstoklasisty, przez egzamin gimnazjalny, po maturę. Jak ustaliła NIK, system nie był kontrolowany od 15 lat, a CKE nie nadzorowała właściwego przeprowadzania egzaminów i poprawiania prac.

Błędy w testach
Uwagi NIK dotyczą m.in. samej budowy testów. Wątpliwość kontrolerów budzi to, że arkusze były opracowywane bez określonych wymogów. Zdarzają się w nich nie tylko błędy merytoryczne, ale wręcz źle sformułowane polecenia.

- Nie zgadzam się z tym - przekonywała wczoraj Elżbieta Sękowska, dyrektor Zespołu Szkół nr 1 w Lublinie. - W testach maturalnych nie znajduję wielu błędów. Znacznie częściej zdarzają się one natomiast w egzaminach zawodowych.

Uczniowie sprawdzają
Do okręgowych komisji egzaminacyjnych z prośbą o wgląd do pracy tylko sporadycznie zgłaszają się uczniowie szkół podstawowych i gimnazjów. OKE najczęściej odwiedzają maturzyści.

Jak informują kontrolerzy, w czasie objętym kontrolą z prośbą o wgląd do swoich prac egzaminacyjnych wystąpiło ponad 40 tysięcy uczniów. 10 tysięcy arkuszy - na ich prośbę - ponownie sprawdzono.

- Tylko do OKE w Krakowie wpłynęło 1565 wniosków o wgląd do sprawdzonych i ocenionych już matur. Zaproszono wszystkich chętnych. Ostatecznie na wgląd zgłosiło się 1255 zdających - relacjonowała Dorota Hrapkowicz z Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Krakowie, która zajmuje się egzaminowaniem uczniów szkół na Lubelszczyźnie.

Jaki był efekt?

- Co czwarta już oceniona praca egzaminacyjna, zweryfikowana na wniosek zdającego, okazała się źle sprawdzona. I to w stopniu wymuszającym zmianę wyniku i wydanie uczniowi nowego świadectwa - napisali inspektorzy NIK.

Co więcej, okazało się, że w większości - bo aż w 2,2 tys. prac - to egzaminator popełnił błąd podczas naliczania (sumowania i przepisywania do tabeli) punktów. Były też i takie prace, w których egzaminator nie przyznał uczniowi punktu za poprawne rozwiązanie. Dotyczyło to głównie egzaminów maturalnych. W 2,6 tysiąca arkuszy egzaminacyjnych wynik został zmieniony, najczęściej na korzyść ucznia.

- Bywa tak, że błędy dotyczą sumowania punktów. Pojawiają się one podczas przenoszenia punktacji z arkusza na kartę odpowiedzi. Czasem, choć są to przypadki sporadyczne, pojawiają się też błędy merytoryczne. Zwykle wynikają one z tego, że nauczyciel sprawdzający pracę, kierował się modelami odpowiedzi i nie wyszedł poza ich obręb - przyznawali egzaminatorzy OKE.

- Zarzucanie nierzetelności egzaminatorom jest dużą przesadą - podkreślała wczoraj Anna Dudek-Janiszewska, wicekurator oświaty w Lublinie i jednocześnie egzaminator maturalny z języka polskiego.

- Raport NIK zupełnie mnie nie dziwi - stwierdził z kolei Adam Kalbarczyk, dyrektor lubelskiego Liceum Paderewski. - Bardzo często odwiedzają mnie uczniowie, którzy sprawdzali swoje prace maturalne. Są rozżaleni, bo oceniono ich nierzetelnie i niezgodnie z obowiązującymi kryteriami.

Dyr. Kalbarczyk dodał, że wielu egzaminatorów nie jest wystarczająco dobrze przygotowanych do oceniania prac.
- Inni mimo odbytych szkoleń i tak oceniają egzaminy po swojemu, nie stosując się do standardów - mówił.

Matura nie jest taka zła
Prof. Zbigniew Marciniak, przewodniczący Zespołu Bolońskiego Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP) nie zgodził się z wieloma zarzutami postawionymi przez NIK.

- Obecny system przeprowadzania egzaminów zewnętrznych jest jednym z najlepszych w Europie - mówił. - Idzie on w kierunku sprawdzania coraz bardziej złożonych umiejętności. Nieprawdą jest, że nie są dokonywane analizy wyników egzaminów. Każdy może się z nimi zapoznać, bo sprawozdania są zamieszczone na stronie CKE.

Zdaniem prof. Marciniaka, obecny 30-procentowy próg zdawalności matury eliminuje bardzo słabych uczniów. - Matura nie służy temu, aby uzyskać ogląd średniego poziomu wykształcenia społeczeństwa, lecz aby określić, kto się nadaje na studia, a kto nie - wyrażał opinię prof. Marciniak. - Próg, od którego przyjmowani są kandydaci, można przecież podnieść. Jest to w rękach rektorów uczelni. Nie oszukujmy się, po procentowych wynikach egzaminów gołym okiem widać, który kandydat jest słaby.

Prof. Marciniak zgadzał się natomiast, że prace maturalne powinny być udostępniane do wglądu uczniom na tych samych zasadach w całym kraju.

- I to trzeba ujednolicić - mówił. - Nie może być też tak, że jedna komisja uzna odwołanie ucznia, a inna nie. Trzeba również wprowadzić możliwość odsunięcia od sprawdzania prac egzaminatorów, którzy robią to niepoprawnie.

Sądowa walka o punkty

Do sądu wpłynął pierwszy w Polsce wniosek skierowany przeciwko Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej.
Sądową walkę rozpoczęła maturzystka z Krakowa. Jak donoszą media, dziewczyna twierdzi, że na egzaminie z biologii błędnie nie zaliczono jej odpowiedzi na trzy pytania. Przez to nie dostała się na wymarzone studia - na stomatologię. Jak mówi, zabrakło jej do tego jednego punktu. Ponieważ w Polsce nie można odwołać się od decyzji komisji egzaminacyjnej, dziewczyna postanowiła szukać sprawiedliwości gdzie indziej. Pozew o naruszenie dóbr osobistych przeciwko OKE w Krakowie jest już w sądzie. Rozprawa ma się odbyć w połowie marca.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski