Rozwody na Lubelszczyźnie: Najczęstszą przyczyną jest niezgodność charakterów

- W 2004 roku w całym województwie lubelskim odnotowaliśmy 1910 rozwodów. W roku 2012 było ich już 3098, a po kolejnych dwunastu miesiącach 4130 - mówi Sławomir Dziaduch z Lubelskiego Ośrodka Badań Regionalnych Urzędu Statystycznego w Lublinie.

Rośnie też liczba rozwodów w samym Lublinie. W 2004 roku było ich 533, w 2013 r. niemal dwa razy więcej, bo aż 1017.
Rozwód nie jest już tabu

- Wynika to z rosnącej akceptacji społecznej dla rozwodów niż 10-20 lat temu - alarmuje Ireneusz Siudem, psycholog społeczny z UMCS. - To także efekt niedojrzałości psychicznej młodych ludzi, którzy nie potrafią nawiązywać przyjaźni, budować związków międzyludzkich czy wreszcie ich utrzymywać.

Przeciwwskazaniem do rozwodu nie jest fakt posiadania dzieci. W ubiegłych latach małżonkowie podejmowali próby ratowania związku w sytuacji, gdy mieli na wychowaniu małoletnie dzieci. Teraz nie jest to już regułą. W roku 2013 na rozwód zdecydowało się 1730 lubelskich małżeństw bez dzieci. Pozostałe miały potomstwo poniżej 18. roku życia. W 28 przypadkach były to rodziny z czwórką lub większą ilością dzieci.

Charaktery nie do pary
Sądy najczęściej orzekają rozwód z powodu niezgodności charakterów małżonków. Taki powód podają najczęściej pary, które decyzję o rozstaniu się podejmują w zgodzie i nie walczą o dzieci lub wysokość alimentów.

W 2013 roku na Lubelszczyźnie odnotowano 814 takich przypadków. Dla porównania: rok wcześniej była to prawie połowa tej liczby.

Drugą najpopularniejszą przyczyną jest niewierność. Jak mówią statystyki, nie tolerujemy już u partnera "skoku w bok". W 2005 roku na Lubelszczyźnie niedochowanie wierności małżeńskiej było przyczyną ledwie 33 rozwodów. W roku 2013 było to już 247.

Znacznie wzrosła też liczba rozwodów, których powodem jest nadużywanie alkoholu przez jednego z małżonków. W 2012 uzależnienie było powodem 67 rozwodów. Rok później już 228. Następnym w kolejności jest dłuższa nieobecność jednego z małżonków. To akurat skutek emigracji.

Inne powody to naganny stosunek do członków rodziny, nieporozumienia na tle finansowym czy różnice światopoglądowe. Marginalnym, chociaż nowym zjawiskiem jest decyzja zakończenia małżeństwa spowodowana trudnościami mieszkaniowymi (cztery lata temu brak mieszkania nie był powodem żadnego rozwodu, w 2013 r. odnotowano cztery takie przypadki).

Rośnie też liczba rozwodów powodowanych chłodem w sypialni. Tak zwany niedobór seksualny, zgłaszany przez jednego z partnerów, w 2010 roku był przyczyną dwóch rozwodów. Trzy lata później - dwudziestu.

Więcej rozstań, ale i ślubów
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że rok 2014 był pierwszym od pięciu lat, w którym wzrosła również liczba zawartych małżeństw. Na ślub decydują się coraz starsi ludzie. Wśród mężczyzn średnia wynosi 30, a u kobiet około 27 lat. - Można by wnioskować, że ludzie są coraz bardziej kochliwi lub przeżywamy renesans instytucji małżeństwa. Jednak niekoniecznie, po prostu ludzie z wyżu demograficznego, z przełomu lat 70. i 80. ubiegłego wieku, są teraz w wieku, kiedy się zawiera małżeństwo - komentuje dr Wojciech Kulesza ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.

Według naukowca, można wnioskować, że za kilka lat wzrośnie liczba rozwodów, bo duża część zawieranych obecnie małżeństw w ciągu czterech pierwszych lat się rozpadnie. - I wtedy wcale nie będzie można mówić o nagłym kryzysie - zaznacza doktor Wojciech Kulesza.