14 lutego 2006 r. w pierwszym dniu urzędowania na stanowisku prokuratora apelacyjnego w Lublinie Robert B. zgłosił, że zginął jego pistolet Glock i 22 sztuki amunicji. Sugerował m.in. że broń została skradziona ze służbowej szafy przez osoby, które nie były zadowolone z jego nominacji.
- Ta wersja nie potwierdziła się - powiedział w czwartek sędzia Bernard Domaradzki. - Okazało się natomiast, że broń była często przechowywana niezgodnie z przepisami. Prokurator odkładał ją w domu na szafkę, a gdy przychodzili goście chował ją jedynie do garderoby.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?