Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pakiet onkologiczny. Miał skrócić kolejki, okazał się biurokratycznym bublem

Gabriela Bogaczyk
Małgorzata Genca/zdjęcie ilustracyjne
Pakiet onkologiczny nie sprawdza się w praktyce. Lekarze zbierają dowody i przygotowują skargę do Trybunału Konstytucyjnego.

- Pakiet onkologiczny to największy bubel biurokratyczny, jaki widziałem w swojej lekarskiej i menedżerskiej karierze zawodowej. Należy jak najszybciej z niego zrezygnować. Lekarz jest winny pacjentowi nadzieję, a nie iluzję - mówi Marek Stankiewicz, rzecznik Lubelskiej Izby Lekarskiej.

Wprowadzony od 1 stycznia nowy pakiet onkologiczny z kartą Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego nie sprawdza się w praktyce. Zamiast obiecanego skrócenia kolejek, pacjenci są odsyłani przez specjalistów do lekarzy rodzinnych, bo właśnie oni, w przypadku podejrzenia nowotworu, mogą wydać kartę DiLO. Specjalista może to zrobić tylko wtedy, gdy po wykonaniu szeregu badań zdiagnozuje raka.

Chorzy są zdezorientowani. Nie wiedzą, do których drzwi pukać. Wypełnienie elektronicznego wniosku o kartę DiLO zajmuje lekarzom do 40 minut. W związku z tym, kolejki pod gabinetami medycyny rodzinnej rosną. Natomiast do specjalistów dłużej czekają pacjenci nieonkologiczni.

- Jestem już po chemioterapii, ale na początku roku moja siostra była u lekarza rodzinnego. Ten powiedział, że przychodnia nie jest przygotowana do wystawiania kart DiLO, bo nie ma komputera. Kompletny brak organizacji - irytuje się pani Maria Leszczyńska z Chełma.

Mniej uprzywilejowani czują się też pacjenci, którym udało się pokonać raka. - Dobrze, że wprowadzili "zielone karty", bo w ciągu 9 tygodni można przejść wszystkie badania, ale co z nami, pacjentami, którzy są po chemioterapii i przychodzą na wizytę kontrolną do onkologa? Nic się nie zmieniło w tej kwestii - mówi Piotr Mastalerz z Lublina.

W podobnej sytuacji są pacjenci, u których zostały wykryte dwa nowotwory w różnych organach. Muszą oni ustawić się w "zwykłej" kolejce na wykonanie badań drugiego nowotworu.

Inny problem? Po zakończeniu leczenia "zielona karta" jest zamykana. Oznacza to, że pacjent z nawrotem choroby nie może mieć wykonywanych badań dzięki "szybkiej ścieżce", bo wcześniej musi ponownie otrzymać kartę.

Lekarze grzmią, że nowy pakiet onkologiczny jest eksperymentem medyczno-prawnym prowadzonym na żywym organizmie. Za podstawową wadę uważają objęcie ścieżką leczenia wyłącznie osoby, u których rozpoznano nowotwór złośliwy.

- Wiedza nakazuje nam twierdzić, że pacjentem onkologicznym jest każdy, u którego rozpoznajemy nowotwór, bez względu na to, czy jest on złośliwy, czy nie. Pacjent powinien być traktowany w systemie tak samo - nie ma wątpliwości profesor Elżbieta Starosławska, wojewódzki konsultant ds. onkologii klinicznej.

Ogromne wątpliwości budzi też wycena hospitalizacji do radioterapii oraz chemioterapii. - Wycena jednego dnia pobytu pacjenta w szpitalu jest tak niska, że nie pokrywa realnie ponoszonych kosztów - podkreśla Rafał Janiszewski, rzecznik Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej im. św. Jana z Dukli w Lublinie.

Straty wynikające z niedoszacowania świadczeń są nie do zrekompensowania w innych zakresach, a więc w konsekwencji powodują zadłużanie ośrodka.

- Sam pakiet jako regulację ustawową oceniam dobrze. Zastrzeżenia budzi jednak sposób ich realizacji przez płatnika - dodaje profesor Starosławska.

W związku z listami nadchodzącymi od specjalistów i konsultantów w sprawie pakietu onkologicznego, Ministerstwo Zdrowia zapowiada, że pod koniec kwietnia zaprosi ich wszystkich na spotkanie, podczas którego omawiane będą kwestie ewentualnych poprawek.

Lekarze z województwa lubelskiego wystawili 3715 kart diagnostyki i leczenia onkologicznego. Lekarze rodzinni wypisali 736 takich dokumentów, medycy z poradni specjalistycznych - 600, a szpitale - 2379.

Lubelski Oddział Narodowego Funduszu Zdrowia podkreśla, że na bieżąco monitoruje sytuację w poszczególnych placówkach.

- Pierwszych ocen funkcjonowania pakietu onkologicznego będzie można dokonać dopiero po I kwartale br. - informuje Małgorzata Bartoszek, rzecznik lubelskiego NFZ. - Podstawą do ich przygotowania będzie analiza danych raportowanych przez placówki medyczne, ale także wszelkich uwag zgłoszonych przez świadczeniodawców oraz pacjentów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski