Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowa kolekcja Kuriera i tajemnice początków miejskiej komunikacji w Lublinie

Małgorzata Szlachetka
Zbiory MPK Lublin
Początki komunikacji miejskiej w Lublinie kryją wiele tajemnic, których chyba już nikt nie wyjaśni.

Najpierw sprawy w swoje ręce wzięła prywatna inicjatywa. Firma Autopol kursowała na trasie Aleje Racławickie - Krakowskie Przedmieście - Zamojska - dworzec PKP.

- Gdy w 1927 roku wybory w Lublinie wygrali socjaliści, uznali, że mieszkańców powinna jednak wozić miejska spółka - opowiada Bohdan Turżański, znawca dziejów lubelskiej komunikacji miejskiej i autor albumu "MPK Lublin - 80 lat w obiektywie".
Zaczęto nękać przewoźnika karami, żeby ostatecznie w 1928 roku odebrać mu koncesję.

Z drugiej strony, w ówczesnej prasie powtarzały się skargi na psujący się tabor używanych autobusów i nieuprzejmych kierowców. - Na ile to była sprawa polityczna, nie dowiemy się już nigdy - zaznacza Bohdan Turżański.

Autobus jedzie raz na godzinę

Już 31 grudnia 1928 roku magistrat powołał miejską spółkę. Początki były skromne: linia A kursowała od dworca PKP do koszar (obecnie KUL), a linia B z dworca na Kalinowszczyznę. Obie miały przystanek przed Zarządem Miejskim, czyli ratuszem. Pierwszy kurs o godz. 6.30, ostatni o 23.30. Częstotliwość? Co pół godziny albo co godzinę (linia B).

Wkrótce lublinianie mieli do wyboru cztery trasy, autobusem mogli dojechać m.in. do cukrowni.

Nie mamy kolorowych zdjęć przedstawiających tabor po 1929 roku. Na dwóch podkolorowanych fotografiach, pochodzących z ówczesnej prasy, pojazdy są niebieskie. W rzeczywistości były czerwone, z żółtym pasem z napisem Autobusy miejskie m. Lublina. Szoferzy pozowali na ich tle w garniturach, białych koszulach i pod krawatem.

Nie wiadomo, ilu kierowców miejska spółka zatrudniała na samym początku. - W 1931 roku miała już 43 pracowników, w tym tylko pięciu w administracji - podkreśla Bohdan Turżański, znawca historii komunikacji miejskiej w Lublinie.
- Pierwszym szefem był niejaki Taczanowski, wojskowy. Na stanowisku pozostał tylko przez dziewięć miesięcy - wyjaśnia.

Autobusy na trasę ruszyły co prawda z kilkutygodniowym poślizgiem, ale za to wkrótce uruchomione zostały kolejne linie.

Po pierwszej zajezdni nie został nawet ślad: drewniane warsztaty były na Rusałce. Charakterystyczne zabudowania widać na niektórych fotografiach, oczywiście w tle, nie były najważniejszym tematem zdjęcia.

Kryzys obcina liczbę kursów

Ogólnoświatowy kryzys lat trzydziestych o mały włos nie zakończył się bankructwem ówczesnego MPK. Miasto zmniejszyło liczbę linii - z ośmiu do czterech - i tak pozostało do wybuchu wojny w 1939 roku, ale nie uprzedzajmy faktów.
W 1933 roku kursowało tylko siedem autobusów, ale w drugiej połowie lat 30. firma zaczęła odbijać się od dna. Nie można też zapomnieć o dwóch liniach podmiejskich obsługiwanych przez miejskiego przewoźnika - z Lublina można było dojechać autobusem do Piask oraz Kazimierza Dolnego.

- Niestety, baza materiałów na temat początków lubelskiej komunikacji w Lublinie jest skromna. Nie ma na przykład porównania z taką Legnicą, gdzie zachowało się o wiele więcej zdjęć i pocztówek - podkreśla Bohdan Turżański.
Unikatowe zdjęcia sprzed prawie 100 lat przetrwały w albumach rodzinnych pracowników miejskiej spółki. Wiele fotografii, na pamiątkę, robili sobie sami kierowcy.
- Najwięcej zdjęć właśnie z takich rodzinnych albumów otrzymałem od nieżyjącego już pana Józefa Burka. Od 1946 roku do lat 60. był on dyrektorem MPK Lublin - mówi Bohdan Turżański.

Tramwaj mogliśmy mieć w XIX wieku

Nigdy nie zdecydowano się wprowadzić do Lublina tramwajów, chociaż plany takie powracały wielokrotnie.
- Już w XIX wieku prywatne firmy proponowały władzom Lublina wybudowanie torów tramwajowych. Na początku XX wieku magistrat chciał to zrobić we własnym zakresie - precyzuje autor publikacji "MPK Lublin - 80 lat w obiektywie".

Wrzesień 1939 - autobusy miejskie są ewakuowane m.in. razem z urzędnikami i zawodową strażą pożarną. Z Lublina wyjeżdża kilkanaście pojazdów. - Nie wiadomo, co się z nimi stało - ubolewa Bohdan Turżański. - Mój tata gdzieś przed laty słyszał, że jeden z naszych autobusów z napisem Autobusy miejskie m. Lublina był widziany na Ukrainie - dodaje.

W czasie niemieckiej okupacji komunikacja miejska w Lublinie funkcjonowała w szczątkowej formie. Na początku jednak nieliczne autobusy, jakie pozostały z przedwojennego taboru, używane były do przewożenia towarów. W 1942 roku zakupiono cztery nowe autobusy, ale jeździć nimi mogli główne Niemcy. One także przepadły, uciekający okupanci zabrali je w 1944 roku. Jeden autobus odnalazł się później w Częstochowie. Z kolei w czasie radzieckiego nalotu zniszczona została zajezdnia przy ul. Garbarskiej.

Partnerem kolekcji jest MPK Lublin, które udostępniło nam archiwalne fotografie. Pocztówki znajdą Państwo w wydaniach Kuriera w następujących dniach: 1,2,8,9,15,16,22,23,29 kwietnia.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski