Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brzeszcze. Urząd nie chce straży miejskiej. Mieszkańcy: Strażnicy są potrzebni!

Redakcja
Radni w Brzeszczach podjęli uchwałę, która uruchamia procedurę likwidacji straży miejskiej. Obecnie gmina zwróci się do komendanta wojewódzkiego policji o opinię w tej sprawie. Nawet jeśli pomysł zostanie zaopiniowany negatywnie, to decyzja nie jest wiążąca dla rady.

Za uruchomieniem procedury opowiedziało się 11 radnych, dziewięciu było przeciw, a jedna osoba wstrzymała się od głosu. Na kolejnej sesji radni zdecydują ostatecznie, czy są za likwidacją straży. Jest jednak duże prawdopodobieństwo, że głosowanie będzie wyglądało tak samo.

– Gminy nie stać na utrzymanie straży – mówi Renata Kuder, sekretarz urzędu gminy. – Być może już w kwietniu ruszymy z likwidacją – dodaje.

Mają poparcie ludzi
Wielu mieszkańców Brzeszcz twierdzi, że strażnicy są potrzebni. W ubiegłym roku, gdy urząd po raz pierwszy przymierzał się do likwidacji straży, zbierali podpisy, dzięki którym udało się ją utrzymać. – Burmistrz chce oszczędzać kosztem naszego bezpieczeństwa – mówi Janina, mieszkanka os. Paderewskiego. – W grudniu podniosła sobie pensje o ponad 1,1 tys. zł, a chce zlikwidować straż, bo za dużo kosztuje? To niedorzeczne! – dodaje kobieta.

Strażnicy cieszą się sporym poparciem mieszkańców, chociaż mają na koncie dużą wpadkę. W zeszłym roku złodziej ukradł samochód tuż pod kamerą monitoringu i strażnicy nie zareagowali.

O likwidacji straży w Brzeszczach mówi się od 2013 r. Najpierw zwolniono czterech strażników. Ci, co zostali, zrezygnowali z części swoich pensji, aby utrzymać posadę.

– Nikt oficjalnie nie podał nam powodu, dla którego rozwiązuje się naszą jednostkę – mówi Zbigniew Król, który pracuje w Straży Miejskiej w Brzeszczach od 22 lat. – Boli mnie to, że radni podjęli uchwałę w sprawie obrony miejsc pracy w kopalni, kiedy ta chyliła się ku upadkowi, a nie staną w naszej obronie – dodaje strażnik.

Co ciekawe, za rozpoczęciem procedury likwidacji jednostki głosował radny Jerzy Sojka, którzy przed wyborami zapewniał mieszkańców, że nie dopuści do jej likwidacji. – Sojka wygrał trzema głosami. To mój głos, mojej żony i mamy – mówi jeden ze strażników. – Jak tu wierzyć takim radnym?

Co po straży?
Straż Miejska w Brzeszczach liczy 10 mundurowych i dwóch pracowników administracji. Mieszkańcy dzwonią do jednostki w różnych sprawach – porządku, zakłócania ciszy, ale także kiedy jest potrzebny lekarz czy straż pożarna.

– Ostatnio zadzwoniła pani, że pali się dom – mówi Arkadiusz Hac, strażnik. – No i co? Pojechaliśmy od razu, a po drodze dzwoniliśmy po straż pożarną – dodaje.

Wielu brzeszczan twierdzi, że kiedy mają problem, odruchowo dzwonią do straży.
– Znam ich, więc wiem, że nie zbagatelizują mnie, kiedy poproszę o pomoc. To nie są strażnicy jak wszędzie, którzy tylko mandaty wlepiają. Oni są nam potrzebni – dodaje pani Janina.

W Brzeszczach znajduje się także komisariat policji. Pracuje tu 30 funkcjonariuszy. W nocy tylko dwóch jest w terenie i jeden w dyżurce. – Będą musieli zatrudnić więcej policjantów, kiedy ludzie zaczną dzwonić z tym co teraz do straży – mówi Andrzej Bartula, inny mieszkaniec Brzeszcz. – Nie są w stanie zareagować na wszystkie wezwania – przekonuje.

Koszty i dochody
Koszty związane z działalnością Straży Miejskiej w Brzeszczach wyniosły w ub. roku ok. 836 tys. zł. Z kolei z mandatów wypisanych przez strażników wpłynęło do kasy miasta ponad 65,5 tys. zł. Poza pilnowaniem porządku i bezpieczeństwa strażnicy m.in. obsługują noclegownię, śledzą kamery monitoringu, ochraniają wszystkie gminne placówki takie jak urząd, szkoły, przedszkola, biblioteka.

W przypadku likwidacji jednostki urząd gminy będzie musiał zatrudnić pracowników do obsługi noclegowni (minimum jedna osoba), wynająć firmę ochroniarską do pilnowania placówek gminnych lub stróżów w każdym budynku (kilkanaście osób). W urzędzie będzie musiało powstać także centrum zarządzania kryzysowego z kilkoma kolejnymi etatami.

Ostatnie interwencje

W ciągu ostatnich kilku dni strażnicy byli wzywani m.in. dwa razy do leżących na chodniku mężczyzn, interweniowali w sprawie grupy nastolatków pijących alkohol w miejscu publicznym, sąsiada, który wylewa nieczystości na podwórko, uratowali mężczyznę, który chciał rzucić się pod pociąg, rozdzielali uczestników awantury, gasili ognisko w lesie i złapali złodzieja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska