Lepsze samopoczucie, zdrowe kości, głębszy oddech, piękne ciało, mocne serce to tylko kilka powodów, dla których warto ćwiczyć. Tym bardziej że nastała wreszcie upragniona wiosna i w końcu możemy zadbać o swoją formę. Czas na kijki w lesie, bieganie i obowiązkowo rower.
Przyzwyczailiśmy się już do widoku osób energicznie chodzących z kijkami. Ten sport to nordic walking. Wymyślono go w Finlandii w latach 20. XX wieku jako całoroczny trening dla narciarzy biegowych. Instruktorzy nordic walking przekonują, że to sport łatwy i dla każdego, niezależnie od wieku, wagi czy sprawności fizycznej. Zalet jego uprawiania jest wiele. - Umiejętne chodzenie z kijami, w przeciwieństwie do biegania czy jazdy na rowerze, angażuje całe ciało, wszystkie partie mięśni.
Wspaniale dotlenia. Ale trzeba pamiętać, by się na nich nie opierać, tylko nimi odpychać - tłumaczy Marek Sykała, lubelski instruktor nordic walking.
Chodzenie z kijkami rozwija siłę i wytrzymałość ramion, wzmacnia kości. Spalamy też więcej kalorii niż przy normalnym chodzeniu. Dzięki kijom odciążone są stawy. Marsz z kijkami poprawia nasze samopoczucie, bo wysiłek obniża hormony stresu. I do pracy, i codziennych obowiązków wracamy bardziej uśmiechnięci i zrelaksowani.
Jak zacząć? Wystarczą wygodne buty, odpowiedni strój, w czasie marszu jest naprawdę ciepło, i oczywiście kijki. Te najprostsze, składane, można kupić już za 20-30 zł. Na początku pokonujemy krótkie dystanse, do 5 km, a potem dłuższe, 10-kilometrowe. Najlepiej dwa, trzy razy w tygodniu. Nie zapominajmy o krótkiej rozgrzewce.
Maszerować energicznie można też bez pomocy kijków. Specjaliści radzą, by zacząć od krótkiego, pięciominutowego spaceru i stopniowo w ciągu tygodnia wydłużać go do 30 minut. Warto pamiętać o rozgrzewce, potem kilka minut naprawdę szybkiego marszu i ponowne zmniejszenie tempa.
Do biegania nie trzeba specjalnie zachęcać, szczególnie wiosną. Biegaczy na ulicach, wąwozach i ścieżkach Lublina jest coraz więcej. Jedną z ich ulubionych tras jest ścieżka od zalewu do Dworku Grafa. - Trenują ludzie w każdym wieku, po 60., a nawet osoby bardzo młode, które przychodzą na treningi razem z rodzicami - mówi Zbigniew Zatoński, prezes lubelskiego stowarzyszenia biegowego. - Każdy, kto jest zdrowy, może zacząć treningi.
Specjaliści radzą wszystkim zaczynającym bieganie, by nie forsowali się na początku i nie narzucali sobie szybkiego tempa, by się nie zniechęcić. - Na początku polecam bardzo krótkie dystanse: 1-2 kilometry. To będzie trucht z marszem. Najlepiej zacząć z kimś, kto się na tym zna - zachęca Zatoński. Po biegu albo w jego trakcie warto rozciągnąć mięśnie. Dobrze jest dla organizmu, gdy trenujemy dwa, trzy razy w tygodniu.
Aby zacząć biegać, wystarczą chęć i motywacja. Nie musimy kupować od razu profesjonalnego stroju czy butów z górnej półki. - Buty lekkie, przewiew-ne. Nie inwestujmy od razu. Najpierw sprawdźmy, czy chcemy to robić - tłumaczy Zatoński.
Lublinianie ulegają nie tylko modzie na biegi. Pokochali również wycieczki na jednośladzie. Mali, dorośli, seniorzy. Gdy tylko pierwsze promienie słońca zaczynają grzać, ludzie wyciągają z piwnic rowery i mkną nimi do pracy, na zakupy, za miasto.
- Od kilku lat trwa zdrowa moda na jazdę na rowerze - mówi Krzysztof Owczarek, prezes Lubelskiego Klubu Turystyki Kolarskiej Wielocyped. - I bardzo dobrze. Bo jazda na rowerze jest przyjemna i pożyteczna. Mamy lepszą kondycję fizyczną i lepsze samopoczucie -wyjaśnia. Specjalista radzi, by jeździć w swoim tempie, najlepiej każdego dnia. - Na wiosnę postanowiłem, że dwa razy w tygodniu zamienię samochód czy komunikację miejską na rower. Może z czasem uda mi się codziennie jeździć na jednośladzie do pracy. Muszę się pozbyć brzuszka, czuję się mało sprawny - mówi Andrzej, informatyk z Lublina.
Biegacze, chodziarze i miłośnicy nordic walking przyznają, że te sporty uzależniają i dają bardzo dużo radości. - W organizmie uruchomiają się endorfiny, które dają poczucie siły i zadowolenia - mówi Zatoński. Miłośnicy ćwiczeń na świeżym powietrzu przekonują, że żadna bieżnia w klubie fitness nie zastąpi marszu w terenie, żaden sprzęt na siłowni biegu w lesie.
Trzydziestominutowy trening trzy razy w tygodniu na świeżym powietrzu obniża poziom kortyzolu, czyli hormonu stresu. Ruch wspomaga naszą odporność, wzmacnia ciało i hartuje ducha. - Każda forma treningu ma zalety - mówi Sykała. - Nie znam żadnej sali fitness, która miałaby taką "wentylację" jak las. Spacerując po nim wdychamy olejki eteryczne- dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?