Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Chibowski, chemik z UMCS: - Fukushima to nie Czarnobyl

sdf
Prof. Stanisław Chibowski z Zakładu Radiochemii i Chemii Koloidów UMCS
Prof. Stanisław Chibowski z Zakładu Radiochemii i Chemii Koloidów UMCS Jacek Babicz
- W Czarnobylu ilość promieniotwórczych związków uwolnionych do atmosfery była naprawdę duża, nie ma tu porównania do japońskiej sytuacji - mówi prof. Stanisław Chibowski z Zakładu Radiochemii i Chemii Koloidów UMCS.

Panie Profesorze, czy powinniśmy się bać tego, co wydarzyło się w elektrowni Fukushima w Japonii?
Promieniowania ogólnie: na pewno, bo jest niebezpieczne. Tego, co stało się w Japonii: nie. Myślę nawet, że Japończycy mieszkający na północy kraju nie mają powodów do obaw. Nas od Japonii dzieli przecież kilkanaście tysięcy kilometrów, nic nam nie grozi.

Mimo to Amerykanie kupują jod w tabletkach, czytałem też wypowiedzi polskich internautów, którzy postanowili pić płyn Lugola.
W żadnym wypadku nie należy tego robić. Można sobie jedynie zaszkodzić.

Eksperci z różnych stron świata inaczej oceniają awarię w Japonii. W siedmiostopniowej skali INES jedni mówią o szóstce, inni, że to piątka...
Myślę, że to nie ma sensu. Mamy za mało szczegółowych informacji, nie wiemy, jakie są dokładnie uszkodzenia, jakie promieniowanie.

Podobno wynosi ono 400 milisiwertów w pobliżu reaktora nr 3.
Sprawdzałem tę informację i okazało się, że tyle wynosi promieniowanie wewnątrz budynku z reaktorem, nie na zewnątrz. Poza tym, pamiętajmy, że rocznie każdy człowiek przyswaja pewną dawkę promieniowania. Samo badanie promieniami rentgena jest przyjęciem małej jego ilości. Mówi się, że dawka nie po-winna być większa niż 3 milisiwerty na rok, a przecież ja, w związku ze swoją pracą, mogę dostać większą dozę, nawet do 50 milisiwertów, i nic się nie dzieje. Te normy są po prostu bardzo zaniżone.

Porównuje się też Fukushimę do Czarnobyla.
Niepotrzebnie. W Czarnobylu ilość promieniotwórczych związków uwolnionych do atmosfery była naprawdę duża, nie ma tu porównania do japońskiej sytuacji.

Ważne, że ani tamta katastrofa, ani kłopoty w Fukushimie nie były spowodowane błędnym działaniem technologii pracy reaktora.
W pierwszym wypadku był to głupi eksperyment człowieka, w drugim: siły natury. Fukushima miała problemy jedynie ze względu na prze-rwy w zasilaniu, nie np. z powodu awarii reaktora.

Co w takim razie z elektrowniami rosyjskimi, typu RBMK? Te nie są tak bezpieczne.
Jest ich niewiele, a nowych z takim systemem już się nie buduje. Obecnie projektuje się dwu- lub trzyobiegowe elektrownie, np. ta w Fukushimie jest jednoobiegowa.

Myślę, że niepokój, który Fukushima i atomistyka mogą budzić zwłaszcza w naszym regionie, to skutek Czarnobyla. W 1986 r. byliśmy dezinformowani, starsi wciąż pamiętają tamte wydarzenia i strach.
Wiem, że atomistyka powoduje wiele emocji, ale nie należy się obawiać energii atomowej i powinniśmy inwestować w budowę elektrowni w Polsce, to jedyna droga. Pomyślmy, jak wiele elektrowni jądrowych działa na świecie od wielu lat i jak niewiele było ich awarii. Nie licząc Czarnobyla, mieliśmy jeden poważny wypadek, w Three Mile Island w USA w 1979 r., który nie wyrządził prawie żadnych szkód.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski