Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkaniec Zamościa zmarł po policyjnej interwencji. Rodzina walczy o prawdę

Joanna Nowicka
Rodzina Macieja z Zamościa walczy o prawdę
Rodzina Macieja z Zamościa walczy o prawdę kadr z nagrania/ YouTube
Chory na schizofrenię 31-latek trafił do szpitala po interwencji policji. Po dziesięciu dniach zmarł. Do dziś rodzina walczy o prawdę.

- Wezwałem wtedy policjantów, by nikomu nie stała się krzywda, nie doszło do nieszczęścia - mówi dziś ojciec Macieja S. z Zamościa.

Do nieszczęścia jednak doszło. 26 maja 2014 r. 31-latek z Zamościa cierpiący na schizofrenię trafił do szpitala po policyjnej interwencji. Tu zmarł po 10 dniach.

Mundurowych o interwencję poprosili rodzice Macieja. Ich syn od 10 lat cierpiał na schizofrenię paranoidalną. W 2013 roku funkcjonariusze interweniowali już w jego sprawie, gdy uciekł z nożem na dach bloku. Wtedy trafił do szpitala. Wiosną 2014 r. jego stan się pogorszył. Feralnego 26 maja zdemolował pokój i uciekł z domu. Był agresywny. Rodzice zawiadomili mundurowych. Tłumaczyli, że syn jest chory.

Policjanci wkrótce zatrzymali 31-latka. Było ich kilku. Nie mogli poradzić sobie z mężczyzną i powalili go na ziemię. Po chwili wezwali na miejsce karetkę. Gdy ratownicy przyjechali na miejsce, natychmiast rozpoczęli reanimację - okazało się, że Maciej nie oddycha.

Co wydarzyło się przy ul. Polnej w Zamościu? Sprawę badała Prokuratura Rejonowa w Krasnymstawie pod kątem niedopełnienia obowiązków przez policjantów. Postępowanie umorzono. Śledczy stwierdzili, że policjanci zachowali się adekwatnie do sytuacji. Niemal wzorowo. Nie badano wątku nieudzielenia pomocy, bo policjanci zgodnie tłumaczyli, że do przyjazdu karetki mężczyzna oddychał.

Ojciec Macieja i pełnomocnik rodziny złożyli zażalenie na taką decyzję śledczych.

- Z akt sprawy, np. wyników sekcji zwłok, jasno wynika, że czynności życiowe musiały zaniknąć co najmniej kilka minut przed przyjazdem karetki. Tę wersję potwierdzają też dowody w postaci rozmów policjantów z dyżurką pogotowia, gdy ponaglają oni ratowników mówiąc, że mężczyzna zaczyna sinieć - wskazuje adwokat Łukasz Lewandowski, pełnomocnik rodziny zmarłego.

Sąd miał rozpatrzeć zażalenie w środę. Sędzia poinformowała jednak, że jeden z dowodów - płyta, na której miało widnieć nagranie przebiegu interwencji zarejestrowane przez przypadkowego przechodnia, jest czysta. Dowód ma zostać uzupełniony przez prokuratora.

Stanowisko w sprawie zajęła też Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Prawnik ją reprezentujący, Piotr Kubaszewski był obecny w sądzie: - W pełni popieramy zażalenie. Postępowanie powinno być dalej prowadzone - powiedział.

Więcej informacji z Zamościa i okolic znajdziesz na:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Mieszkaniec Zamościa zmarł po policyjnej interwencji. Rodzina walczy o prawdę - Kurier Lubelski

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski