USA, Korea Południowa, Turcja, Kazachstan, Arabia Saudyjska, Ukraina, Gruzja, Hiszpania - o zawrót głowy może przyprawić lista krajów, które w ubiegłym roku odwiedzili prezydent Lublina i podlegli mu pracownicy. Gościli w 33 państwach na trzech kontynentach. Średnio co dwa i pół dnia ruszała w podróż kolejna delegacja miejskich urzędników. Wyjazdy magistrackich oficjeli kosztowały 179 570,98 zł.
Na wykazie zagranicznych podróży prezydenta i jego podwładnych w 2014 roku znalazło się 136 pozycji.
- Nie widzę efektów tych wyjazdów, więc trudno oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia z turystyką. Wydatki na delegacje są zbyt wysokie. Trzeba je ograniczyć, bo przy olbrzymim zadłużeniu miasta za chwilę obudzimy się z ręką w nocniku, gdy okaże się, że nie ma pieniędzy na zaspokojenie podstawowych potrzeb mieszkańców - uważa Eugeniusz Bielak, radny opozycyjnego PiS.
Innego zdania jest prezydent Krzysztof Żuk: - Nie ma żadnej turystyki. To budowanie międzynarodowych kontaktów, promowanie miasta. Trzeba jeździć, bo inaczej będziemy prowincją - ripostuje. I dodaje: - A efekty? Właśnie dzięki rozmowom podczas takich wyjazdów udało się Lublinowi uzyskać w 2013 r. blisko 300 mln zł prewencyjnego kredytu z Banku Rozwoju Rady Europy.
Ratusz przekonuje, że część wyjazdów była "bezkosztowa", bo sfinansowała je Unia Europejska.
- Fundusze to też pieniądze polskich podatników. Ale jeździć za granicę trzeba: jak nikomu się nie zaprezentujemy, to nie zdobędziemy inwestorów. Tyle że jeździć trzeba z głową - podkreśla Robert Stępowski, ekspert marketingu terytorialnego.
Karnawał kwiatów w Debreczynie (Węgry), szukanie studentów dla lubelskich uczelni w Ałma Acie (Kazachstan), rozmowy z inwestorami w Dubaju (Zjednoczone Emiraty Arabskie) - 136 razy wyjeżdżali w ub.r. za granicę lubelscy urzędnicy. - Mamy trzy priorytety: szukanie kapitału inwestycyjnego, zachęcanie studentów do kształcenia się w Lublinie oraz promowanie usług medycznych - tłumaczy Mariusz Sagan, dyrektor Wydz. Strategii i Obsługi Inwestorów UM Lublin. I dodaje: - Efekty wyjazdów nie są natychmiastowe. Ale zawsze udaje się coś "wycisnąć". Np. w grudniu 2013 r. negocjowaliśmy z Lufthansą, co obecnie zaprocentowało uruchomieniem nowych połączeń.
Najczęściej, bo aż 48 razy, ratuszowi urzędnicy wyjeżdżali w 2014 r. na Ukrainę. Dziewięć razy byli w Belgii, osiem we Włoszech. Łącznie "na rozkładzie" mieli trzy kontynenty: Europę, Azję i Amerykę Północną.
Najczęściej odwiedzanym miastem był Lwów(20 razy), 11 razy byli w Równem, osiem razy w Brukseli. Najkosztowniejszym wyjazdem był czterodniowy wypad delegacji czwórki urzędników do Brukseli. Chodziło o spotkanie partnerów projektu "Cites for Business Innovation". Koszt - 13 728,96 zł. W 2014 r. na zagraniczne delegacje ratusz wydał 179 750, 98 zł. Rok wcześniej - 134 465,62.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?