Marek Nowiński, ciężko chory lublinianin, oskarżył ulicznego grajka z deptaka o zakłócanie spokoju. O sprawie pisaliśmy w Kurierze wielokrotnie. Zajmowała się nią m.in. Straż Miejska.
Tym razem to muzyk poszedł do sądu. - Zostałam oskarżona o to, że krzyczałam mu do ucha. To całkowita nieprawda - przekonywała przed wejściem na salę sądową żona Marka Nowińskiego.
Sąd w lutym uznał, że kobieta powinna zapłacić 300 złotych grzywny. Nowińska odwołała się od wyroku. Proces zaczął się w czwartek. Kolejny termin w tej sprawie został wyznaczona na 7 maja, bo sąd przed otwarciem przewodu musi zapoznać się z aktami innej sprawy dotyczącej konfliktu pomiędzy obiema stronami. Sędzia dodała, że konieczne jest w tym przypadku ocenienie szerszego kontekstu.
W czwartek została umorzona inna sprawa, w której wspomniany grajek z deptaka jest stroną. Wyrok nie jest prawomocny.
- Odbyła się sprawa o rzekome nagłośnianie moich koncertów. Przyniosłem nawet swój magnetofon, żeby go pokazać jako dowód - mówił przed sądem uliczny grajek.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?