Przełamywanie fatum

Dwa pierwsze mosty nie przetrwały jednak dłużej niż kilka miesięcy, zniszczone podczas działań wojennych. Wkrótce po oddaniu do użytku mostu, zarówno w roku 1914, jak 1939, wybuchły dwie wojny światowe. Wśród mieszkańców okolic bardzo żywa jest przepowiednia, że trzecia wojna światowa wybuchnie zaraz po tym, jak zostanie oddany do użytku kolejny raz wybudowany most w Kamieniu. Właśnie trwają jego testy przed otwarciem…

Można wierzyć w te przepowiednie, a można próbować je przełamać. Gdybyśmy każdą porażkę, nawet powtarzającą się kilka razy, traktowali jako znak ciążącego na nas fatum, to nigdy nie wyrwalibyśmy się z depresji. Może daleka to paralela, ale przeczytałem niedawno tekst, w którym autor (Mateusz Machaj) bardzo dobitnie stwierdził, że największą barierą postępu gospodarczego jest strach przed bankructwem. Jest to zresztą stara ekonomiczna prawda.

Gospodarka może się rozwijać tylko wówczas, gdy jest swoboda przepływu zasobów z miejsc ich gorszego wykorzystania do lepszego. Oznacza to również porażki i bankructwa. Amerykańscy przedsiębiorcy bankrutują w życiu, statystycznie prawie 10 razy, zanim osiągną prawdziwy sukces.

Gdyby się szybko poddawali, to nie zbudowaliby najpotężniejszej i najbardziej innowacyjnej gospodarki świata. Po prostu nie wierzą w fatum, a przynajmniej starają się je przełamywać. Identyczne przykłady można znaleźć w różnych dziedzinach naszego życia zarówno osobistego, jak i społecznego, w tym w bardzo aktualnej obecnie polityce. Prawdziwe sukcesy osiągają w niej ci, którym zdarzały się porażki, którzy przegrywali i to często wielokrotnie, aby ostatecznie to przełamać i odnieść sukces.
Nie wierzmy więc w fatum, nie tworzymy sztuk teatralnych w starożytnej Grecji. Uwierzmy przede wszystkim w siebie, każdy z nas z osobna, ale także jako społeczeństwo i państwo.

Nad Polską, jak i nad mostem w Kamieniu, nie ciąży żadne fatum, dopóki w nie sami nie uwierzymy i nie zacznie nas ono blokować. Budujmy i pamiętajmy, że porażki też są budujące.