Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

AW149 prezentował się w Świdniku. W tym czasie związkowcy protestowali w Warszawie (ZDJĘCIA, WIDEO)

Piotr Nowak
Maksymalna prędkość przelotowa rzędu 294 km/h, zasięg do 1200 km, bezpieczna i nowa konstrukcja. PZL-Świdnik zachwala śmigłowiec AW149, mimo że maszyna odpadła z przetargu. Prezes Krzysztof Krystowski uważa, że to była decyzja polityczna.

AW149 to śmigłowiec włosko-brytyjskiej grupy AgustaWestland. W jej skład wchodzi także podlubelski zakład. PZL-Świdnik liczył na to, że kontrakt na dostawę śmigłowców dla polskiej armii umożliwi mu uruchomienie produkcji właśnie u siebie.

– W międzynarodowej grupie próbujemy walczyć o naszą pozycję i wyciągnięta ręka polskiego rządu dawałaby nam niesamowite argumenty wewnątrz AgustyWestland, żeby AW149 właśnie w Świdniku był rozwijany – tłumaczy Krzysztof Krystowski, prezes PZL-Świdnik.

Za maszyną współprojektowaną przez inżynierów ze Świdnika przemawiała świeża konstrukcja. Śmigłowiec pierwszy raz został oblatany w 2011 roku. Mocnymi stronami AW149 są też zabezpieczenia silnika i wytrzymała budowa, które zwiększają bezpieczeństwo załogi w wypadku awarii. Jednak w opinii komisji przetargowej te parametry okazały się niewystarczające, żeby dopuścić maszynę do dalszego etapu.

PZL-Świdnik rozważa możliwość złożenia skargi na wyniki przetargu. Okazuje się, że to nie jest proste. – Procedura nie jest przetargiem w ramach ustawy o zamówieniach publicznych, wobec czego nasze możliwości skarżenia się na wyniki, zażalenia są niezwykle ograniczone. Natomiast analizujemy naszą sytuację pod kątem prawnym – przyznaje Krystowski. Nie ukrywa, że decyzja MON komplikuje plany PZL-Świdnik.

- Sytuacja w jakiej znalazła się firma stawia nas w zupełnie nowej sytuacji biznesowej. Niestety musimy zanalizować to jaka czeka nas przyszłość. Niewątpliwie będzie to też miało związek z zatrudnieniem – przyznaje Krystowski. Uważa, że wybór śmigłowca EC-725 Caracal, dzieła francusko-niemieckiej firmy Airbus Helicopters, był decyzją polityczną.

Związkowcy z PZL-Świdnik przed Pałacem Prezydenckim

W piątek rano do Warszawy ze Świdnika pojechało 12 autokarów z załogą PZL-Świdnik. Przed Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu manifestowali swoje niezadowolenie z prac komisji przetargowej. Pikietowało ok. 700-800 osób. Oprócz pracowników ze Świdnika także związkowcy z Tomaszowa Lubelskiego i członkowie ruchu obywatelskiego Pawła Kukiza.

Przedstawiciele załogi spotkali się z Olgierdem Dziekońskim, prezydenckim ministrem, i ekspertami z Biura Bezpieczeństwa Narodowego i Kancelarii Prezydenta RP.

- Złożyliśmy petycję i nawet otrzymaliśmy odpowiedź. Usłyszeliśmy, że w Kancelarii Prezydenta bardzo poważnie rozważane jest unieważnienie przetargu, ale konkrety będzie można usłyszeć dopiero po niedzieli – relacjonuje Tomasz Kasperski z NSZZ „Solidarność” w PZL-Świdnik.

Prezydencki minister „puszcza oko” do związkowców, jednak ci pozostają pesymistami. – Chcemy, żeby nasi przedstawiciele brali udział w testach Caracala prowadzonych przez MON. Do tej pory nie zostali do nich dopuszczeni – przypomina Kasperski.

Testy maszyny EC-725 Caracal mają zakończyć się na początku czerwca.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski