Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Informatyka dla muzeów. Zabawa w archeologa i lekcja w jednym (ZDJĘCIA)

Piotr Nowak
W próbnej lekcji wzięła udział czwórka dzieci w wieku 4 - 14 lat
W próbnej lekcji wzięła udział czwórka dzieci w wieku 4 - 14 lat Małgorzata Genca
Zamiast gablot i wykładów - łopatka i poszukiwanie skarbów. Tak już wkrótce mogą wyglądać lekcje historii w lubelskich muzeach.

- Obecnie panuje tendencja do odchodzenia od tradycyjnych muzealnych gablot - tłumaczył prof. Jerzy Montusiewicz z Instytutu Informatyki Politechniki Lubelskiej, który forsuje nauczanie o dziejach człowieka poprzez zabawę.

Jak jego pomysł sprawdza się w praktyce? Można się było o tym przekonać podczas eksperymentu na PL. Najpierw uczniowie oglądali zabytkowy dzban na ekranie komputera. Następnie usłyszeli o sposobie jego wykonania i czasach, w których powstawał. - Teraz zaczyna się prawdziwa zabawa - ogłosiła Jolanta Ścibor z Muzeum Lubelskiego, po czym lekcja przeniosła się na stół imitujący stanowisko archeologiczne. - Bierzemy szpachelki i pędzle. Delikatnie zdejmujemy górną warstwę ziemi, żeby nie zniszczyć skarbów pod spodem - wydawała komendy.

Po usłyszeniu instrukcji doświadczonego archeologa dzieci z wypiekami na twarzy przeszukały ziemię i znalazły kilka elementów dzbana dobrze imitującego naczynie sprzed tysięcy lat. Oczyściły je z piasku i zaczęły składać.

W trakcie zajęć poznały realia pracy archeologa, ale też historię i narzędzia, którymi posługiwali się ówcześni ludzie. Dzban powstał na drukarce 3D, dzięki czemu oryginałowi nie groziło zniszczenie. Wkrótce, poza naczyniami, na PL będą też drukowane elementy broni i biżuterii. - Trwa wyposażanie laboratorium z precyzyjnymi drukarkami 3D, skanerami różnych typów i sprzętem do modelowania 3D. Dzięki niemu będzie można przenosić do komputera całe dwory i zamki - zapowiedział prof. Montusiewicz.

Nowoczesne laboratorium będzie nie tylko wspierać naukę poprzez zabawę, ale też ułatwiać pracę archeologom. - Często po wykopaliskach okazuje się, że niektórych elementów znaleziska brakuje. Takie dziury uzupełnia się gipsem, ale jest szansa, żeby zastąpić go wydrukami 3D - tłumaczyła Jolanta Ścibor.

- Eksponat wystarczy zeskanować, odtworzyć w komputerze, wydrukować brakujący element i wstawić w miejsce dziury - podkreślał prof. Montusiewicz. - Takiego połączenia pracy inżynierów i archeologów jeszcze na Lubelszczyźnie nie było.
Sprzęt za ok. 700 tys. zł ma trafić na PL jeszcze w tym semestrze.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski