Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chory pacjent dostał wypis ze szpitala. Miał wrócić na rehabilitację

Gabriela Bogaczyk
archiwum
Kardiolog wypisał mężczyznę ze szpitala, by wyleczył się u lekarza rodzinnego. Potem miał wrócić do placówki na dalszą rehabilitację.

Krzysztof Nowicki, 68-letni mieszkaniec Lublina, trafił na oddział kardiologii do Szpitala Wojskowego, by zrobić sobie dodatkowe badania serca. Powodem były dwa zawały, które pacjent ma już za sobą.

30 kwietnia w szpitalu przy Al. Racławickich wykonano mu echokardiografię.

- Badanie trwało 50 minut. Leżałem prawie nagi. Okno było otwarte. Wiał silny wiatr. Widocznie się przeziębiłem, bo coś zaczęło mnie "rozkładać" - opowiada pacjent.

Mimo to, kilka dni później pan Krzysztof przeszedł zabieg wstawienia stendów do serca. - Potem czułem się jeszcze gorzej. Męczył mnie uporczywy kaszel, straciłem głos, dostałem gorączki. Nie byłem w stanie ruszyć się z łóżka - wspomina pacjent.

Następnego dnia ordynator wypisał jednak pana Krzysztofa ze szpitala, by wyleczył się u swojego lekarza rodzinnego. Po wyzdrowieniu miał wrócić do szpitala na dalszą rehabilitację kardiologiczną.

Pacjent uważa, że z powodu choroby powinien zostać w szpitalu lub być przeniesiony na inny oddział.

- Zastanawiam się, jak można wypisać tak chorego człowieka do domu. Mój lekarz rodzinny był przerażony, jak zobaczył wypis. Dodatkowo okazało się, że choroba zaatakowała górne drogi oddechowe i oskrzela. Dostałem antybiotyki. Sześć dni przeleżałem w łóżku.

Dr Adam Sandauer ze Stowarzyszenia Pacjentów "Primum non nocere" zaznacza, że jeżeli stan pacjenta był niestabilny i istniało ryzyko powikłań lub zagrożenia życia, wtedy postępowanie lekarzy w szpitalu było nieprawidłowe.

- Teraz nie jesteśmy w stanie tego ocenić - dodaje dr Sandauer.

Lubelski NFZ zaznacza, że to lekarz oddziału szpitalnego, który zna stan zdrowia pacjenta, decyduje, czy kwalifikuje się on do wypisu ze szpitala, czy do przeniesienia na inny oddział.

- Dziwi nas fakt, że pacjent hospitalizowany był u nas w kwietniu i dopiero teraz zgłasza się z problemem. Takie sprawy powinno się rozwiązywać na bieżąco. Podczas spotkania komendant ds. medycznych przeprosił pacjenta za zaistniałą sytuację. Jednak nie mamy pewności, czy rzeczywiście tak było. Jeśli pacjent na piśmie zgłosi swoje uwagi, wtedy dyrekcja zajmie się wyjaśnieniem sprawy. Ze względu na to, że minęło sporo czasu od zdarzenia, trudno będzie zweryfikować wersję pacjenta - mówi Barbara Leńczuk, rzeczniczka Szpitala Wojskowego w Lublinie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski