- Mężczyzna wyprowadził się z mieszkania, które wynajmował. Udało nam się jednak z nim skontaktować. Zrzekł się praw do psa - mówi Elżbieta Tarasińska, prezes Stowarzyszenia Lubelski Animals, która w poniedziałek wieczorem razem z jedną wolontariuszek odwiedziła mężczyznę . I dodaje:- Zrobiło mi się go szkoda. Mówił, że przygarną psa od kobiety, która musiała pójść do szpitala. Bardzo przepraszał i mówił, że żałuje. Nie sądził, że stanie mu się krzywda. Miał łzy w oczach kiedy rozmawialiśmy, ale cieszył się, że psiak trafi w dobre ręce.
Szczeniak, o którym mowa pod nieobecność właściciela został zamknięty na balkonie na trzecim piętrze. Próbował dostać się do mieszkania. Udało mu się wskoczyć na parapet, ale jego łapa utknęła w uchylonym oknie. Zwierzak zsunął się z podwyższenia i przez ponad pół godziny zawisł na zaklinowanej łapie. Cała sytuacja miała miejsce w piątek po południu w bloku przy ul. Rycerskiej.
- Nie da się opisać tego co tam się działo. Pies piszczał. Był bardzo przerażony, do tego stopnia, że robił pod siebie. Cały był w odchodach - opowiada Magda Żurawiec, wolontariuszka z Lubelskiego Animalsa, która była na miejscu zdarzenia.
Policję i straż pożarną wezwali mieszkańcy i przechodnie, którzy usłyszeli skowyt psa. Strażacy starali się zejść do niego z balkonu na wyższym piętrze. Do domu w tym czasie wrócili jednak właściciel.
- Pobiegłam za nim i zabrałam mu psa. Mężczyzna na początku protestował. W końcu jednak oddał go razem ze smyczą - opowiada Żurawiec.I dodaje,że po powrocie właścicieli zwierzaka wywiązała się kłótnia. Mieszkańcy i przechodnie krzyczeli i wyzywali parę.
Borys, bo tak nazwali go w stowarzyszeniu, przebywa obecnie w Przychodni Weterynaryjnej Lubelski Animals. Jego stan jest dobry. - Ma jedynie obrzęk na łapie. Są mu podawane leki przeciwbólowe - mówi Tarasińska. Pies, jest przygotowywany do adopcji.
Jak dowiedzieli się wolontariusze, nie był to pierwszy raz kiedy szczeniak został zamknięty na balkonie.
- Borys siedział na nim cały czas. Rzadko wyprowadzano go na spacery. Musiał się więc załatwiać na balkonie - opowiada Tarasińska. Pies więc dopiero uczy się załatwiania swoich potrzeb na dworze. Ludzie, z którymi rozmawiali wolontariusze mówili, także że nie był to także pierwszy raz kiedy pies wpadł w tarapaty. Wcześniej zdarzało się już, że jego głowa utknęła pomiędzy barierkami. Wtedy jednak udało mu się wyswobodzić bez niczyjej pomocy.
- Szkoda, że ludzie zareagowali tak późno- podsumowuje Tarasińska. - Martwi nas, że coraz więcej ludzi trzyma psy na balkonach. Interweniowaliśmy już w wielu takich sprawach. Mam nadzieję, że ta przykra sytuacja będzie nauczką dla wszystkich, którzy tak postępują.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?