Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lubelski Lipiec. Wyjątkowa lekcja wolności po 35 latach

Małgorzata Szlachetka
Obchody 35. rocznicy Lubelskiego Lipca
Obchody 35. rocznicy Lubelskiego Lipca Małgorzata Genca
- To musiało się wydarzyć - o strajku i atmosferze z 1980 roku opowiada Zygmunt Włostowski. W środę minęła 35. rocznica wybuchu Lubelskiego Lipca.

Dla Zygmunta Włostowskiego Lubelski Lipiec zaczął się jakieś 300 metrów od peronu dworca głównego PKP Lublin. Po tym, jak zatrzymał pociąg jadący z Dęblina. Był jego maszynistą.

- Inne pociągi już stały, zatrzymałem się przy semaforze. Przyszedł do mnie z Lokomotywowni kolega Janusz Iwaszko i mówi: "dalej Zygmunt nie pojedziesz, bo jest strajk"- wspomina 79-letni lublinianin Zygmunt Włostowski.

- Zatrzymałem lokomotywę. Zgłosiłem dyspozytorowi,że pociąg zostaje na torach. Pasażerowie byli źli. Psioczyli i mieli rację, bo skład przecież na stację nie dojechał - zauważa.

Ten uczestnik Lubelskiego Lipca, czyli masowych strajków w zakładach naszego regionu, które stały się impulsem do wydarzeń na Wybrzeżu, jest jednym z bohaterów wydanego właśnie komiksu o 1980 roku. W środę Ośrodek Brama Grodzka - Teatr NN rozdawał premierowy druk pod ratuszem.

Wróćmy jednak do wydarzeń sprzed 35 lat. Strajk w Lokomotywowni PKP Lublin zaczął się 16 lipca 1980 roku i trwał cztery dni. O tym, że w Lublinie coś się dzieje, Zygmunt Włostowski dowiedział się już w trasie, od kolejarzy w Dęblinie. - Byłem ciekawy tego, co się stanie.Pierwszego dnia w Lokomotywowni zebrało się jakieś 100 osób. Przybywało ludzi, bo nie wyjeżdżały pociągi, a kolejni przychodzili do pracy - opowiada nasz rozmówca.

- Baliśmy się sabotażu, więc zrobiliśmy takie dyżury porządkowe. Szczególnie pilnowało się, żeby nikt nie pił, bo milicja mogła wkroczyć pod byle pretekstem. Ale jeśli byli na zakładzie, to raczej po cywilnemu - wspomina.

Jak Lubelski Lipiec ocenia po latach? - To musiało się wydarzyć, ale nie wiem, czy wszystkie późniejsze zmiany poszły w dobrym kierunku. Myślę o tym, co stało się z koleją. Lokomotywowni już nie ma. Jak tam pójdę, to łzy same cisną się do oczu. Bo to było 41 lat życia - opowiada Zygmunt Włostowski.

35. rocznicę wybuchu Lubelskiego Lipca świętowano w środę w Lublinie, ale też w Świdniku, gdzie wszystko się zaczęło od strajku w WSK"PZL - Świdnik".

Wolontariusze Teatru NN zadawali na pl. Łokietka przechodniom z tej okazji jedno pytanie: "Czym dla Ciebie jest wolność?". Nawiązania do strajków pojawiały się rzadko. Niektórzy mówili, że wcale nie czują się w Polsce wolni. Inne przykładowe odpowiedzi? "Wolność to dostępność do nauki, służby zdrowia", albo "Możliwość swobodnego przemieszczania się po Europie".


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski