Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lubelska studentka jedzie walczyć o Nobla!

MSZ
Jacek Babicz
Justyna Stępkowska wygrała lubelską edycję konkursu Studencki Nobel. Teraz opowiada o tym, jak godzi naukę na dwóch kierunkach, o współczesnych studentach i wartościach, którymi kierują się młode osoby.

Co studiujesz?
Jestem na IV roku, a dokładnie na I roku studiów II stopnia Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Matematyczno-Przyrodniczych. Ich cechą jest to, że student uczy się na dwóch kierunkach. Głównym jest biotechnologia, a dodatkowym chemia. Ponadto, jestem na VI roku medycyny na Uniwersytecie Medycznym. Uczę się także w Szkole Muzycznej II stopnia im. Tadeusza Szeligowskiego w klasie śpiewu operowego.

Co daje Ci śpiew?
W szkole muzycznej jestem właściwie codziennie od 14, gdy kończę zajęcia na uczelni, aż do 20. Choć muzyka jest szalenie absorbująca, to nie zrezygnowałabym z rozwoju artystycznego. Po pierwsze dlatego, że u mnie w rodzinie muzyka zajmuje bardzo istotne miejsce. Po drugie dlatego, że są osoby, które twierdzą, że mam talent i pewne predyspozycje, a skoro tak, to grzechem by było gdybym się w tym kierunku nie rozwijała. Po trzecie opera mnie zachwyca, a śpiew fascynuje, pozwala rozwijać się równolegle na wielu płaszczyznach. Choć wiele osób może w to nie uwierzyć, to śpiew jest ogromnym wysiłkiem i ciężką pracą nie tylko fizyczną, ale i intelektualną. Podczas lekcji wylewa się litry potu, a wyobraźnia nie ma chwili wytchnienia. Wypracowanie dobrej techniki śpiewu nierzadko bowiem trzeba wspomóc wyobraźnią; nikt przecież w pełni nie wytłumaczy, jak należy prawidłowo poruszać mięśniami szyi, klatki piersiowej, czy brzucha. Jednak wysiłek i praca daje rzeczywiste efekty. Gdy śpiewam w domu, Rodzice niejednokrotnie mówią, że porównując mój dawny śpiew z obecnym słychać, iż głos jest kształcony.

Czy wiążesz przyszłość ze śpiewem?
Wiele osób zadaje mi to pytanie. Pan Bóg każdej osobie daje jakieś talenty, a my będziemy rozliczeni z tego co z nimi zrobiliśmy. Dlatego, gdy ktoś odkryje w nas talent, bądź zrobimy to sami to musimy być świadomi, że posiadanie danego talentu obliguje nas by go rozwijać. Nie musi być tak, że uczę się śpiewu, aby ładnie śpiewać w domu przy robieniu obiadu, chciałabym tę umiejętność szerzej wykorzystać. Są lekarze, którzy na co dzień pracują naukowo, czy w szpitalu, a wieczorem występują w operze śpiewając. I choć studiowanie jest piękne, przez wielu nazywane najpiękniejszym okresem w życiu, to osobiście nie wyobrażam sobie, abym miała wyłącznie studiować. Dla mnie możliwość pójścia do szkoły muzycznej i odbierania zupełnie innych wrażeń niż na uczelni jest wspaniałą sprawą. Nie skupiam się tylko na jednej rzeczy, gdyż dookoła jest cały piękny świat. Szkoła muzyczna i studia się po prostu uzupełniają. Muzyka jest dla mnie również ważną "odskocznią" i pomocą w stresie i wysiłku związanym z nauką medycyny np. po zajęciach w prosektorium lub bardzo trudnym kolokwium.

Jaką specjalizację wybierzesz na medycynie?
Najpoważniej myślę o ginekologii. Jestem osobą, która ma jasno wyznaczone wartości, osobą, która nie idzie na kompromis. A niestety ginekologia jest dziedziną, gdzie o moralności często się zapomina. Choćby kwestia in vitro, środków antykoncepcyjnych, czy dokonywania aborcji. Lekarz bez zasad moralnych jest totalną pomyłką. Potrzeba dziś wielu lekarzy, których nie kupi żaden koncern farmaceutyczny, którzy pacjentowi nie przepiszą tego, czego sami by nie wzięli. W ginekologii trzeba lekarzy, którzy nie tylko mają wiedzę i umieją ludziom pomagać, ale takich, którzy postępują z żelazną konsekwencją, którzy nie boją się postępować zgodnie z dobrze uformowanym sumieniem i prawem Bożym. Uważam, że potrzeba takich ginekologów.

Jakie prowadzisz badania?
Prowadzę dwa rodzaje badań laboratoryjnych. Po pierwsze badam substancje pochodzenia roślinnego i możliwość ich zastosowania w profilaktyce i terapii chorób onkologicznych, czyli pracuję nad wykorzystaniem związków ekstrahowanych z roślin, które mogłyby leczyć chorych na nowotwory, albo przeciwdziałać powstawaniu tych chorób wyjątkowo opornych w leczeniu. Wiele leków, które mają za zadanie ograniczyć rozwój komórek nowotworowych, to właśnie związki pochodzenia roślinnego. Drugie badania dotyczą substancji halucynogennych, których działanie można wykorzystywać również w medycynie. Niektóre, bowiem substancje psychoaktywne stosowane są u pacjentów w stanach terminalnych. Grupa grzybów, którą badam nie została jeszcze dobrze na świecie poznana pod względem biochemicznym i farmakologicznym. Moje wyniki będą być może pionierskie.

Dlaczego zdecydowałaś się na start w konkursie studencki nobel?
To bardzo proste. Od początku angażowałam się w działalność społeczną i naukową. Stwierdziłam, że to konkurs dla mnie. Wypełniłam formularz. Zebrałam odpowiednie dokumenty. Konkurs wyłania studentów aktywnych naukowo, artystycznie i społecznie, czyli takich, którym chce się trochę więcej.
Czym jest dla Ciebie reprezentowanie naszego województwa?
Jest to dla mnie zaszczyt, ale i kolejne wyzwanie. Konkurs już dał mi wielką satysfakcję, Rodzina jest ze mnie dumna. Jeśli zostanę wyróżniona w gali ogólnopolskiej, będzie to dla nas kolejna radość. Nie zapominam jednak, że laur leży w rękach Boga.

W naszej rozmowie w czasie lubelskiej gali powiedziałaś, że chciałabyś zrobić coś dobrego dla ludzkości. Co to takiego?
W działalności naukowej zmierzam do tego, żeby osiągnąć sukces, który nie będzie sukcesem tylko dla mnie, ale także da perspektywę lepszego jutra chorym. Choroby nowotworowe walczą obecnie o podium schorzeń powodujących największą śmiertelność, więc przede wszystkim, tym pacjentom chciałabym pomóc. Chciałabym badać mechanizmy działania substancji pochodzenia roślinnego, które będą hamowały rozwój nowotworu na etapie jego powstawania, a także związki, które będą stosowane w terapii zaawansowanej choroby onkologicznej.

Chciałabym też pokazać ludziom, że należy być człowiekiem, który już samym byciem wzbudza dobro u innych. Chciałabym, żeby człowiek po rozmowie ze mną stawał się lepszy. Pragnę swą osobą zapalać innych do dobra. Czasem wystarcza tylko uśmiech. Dobro jest zaraźliwe. To nie muszą być wielkie dzieła. Od małych rzeczy się zaczyna, a kończy na prawdziwych cudach. Jednak nie wystarczy tylko czynić dobro. Mamy obowiązek również przeciwdziałać złu z żelazną konsekwencją i bez żadnej dyskusji. To jest skuteczne czynienie świata lepszym. Czyli wymaganie dobra od siebie, od innych oraz zwalczanie wszelkiego zła bez kompromisów. Zbyt wielu jest dziś konformistów, którzy nie mają swoich poglądów, zbyt wielu tych, którzy twierdzą, ze dobro i zło to rzecz względna. Nonsens! Na każdym kroku jesteśmy świadkami walki między dobrem a złem. Za każdym razem, gdy jesteśmy świadkami tego pojedynku opowiadamy się za którąś ze stron. Pozostając neutralnym opowiadamy się za złem.

Czy masz jakiś autorytet?
Mym pierwszym i największym autorytetem są Rodzice. To wzór, który nie podlega żadnej dyskusji. Jestem zafascynowana kulturą średniowiecza. Mamy w rodzinie tradycję, którą utrzymujemy od pokoleń. Gdyby rodzice wybrali mi męża, a ja bym kochała innego (śmiech), to zrobiłabym to, co każą mi Rodzice, bo mam do Nich olbrzymie zaufanie i spoczywa na mnie obowiązek posłuszeństwa. Wiem, że to, co oni dla mnie chcą będzie najlepsze.

Kto jeszcze? Postacie papieży Piusa XII i Piusa X. Dlatego, że byli osobami, które żelazną ręką prowadziły Kościół. Dla mnie postacie tych papieży są wielkim natchnieniem do trwania w twardej postawie. Nie skorzystanie z ich wiedzy byłoby wielką szkodą, ale i cofaniem się. A my musimy pójść na przód, aby zostawić naród kolejnym pokoleniom lepszy. Nie możemy zostawić kraju, medycyny, przyszłym pokoleniom takimi jak zastaliśmy.

Czy nie sądzisz, że współczesnej młodzieży brakuje autorytetów?
To olbrzymi brak. Największą bolączką jest fakt, że młodzi ludzie często nie mają oparcia w swoich rodzinach. Aby w życiu obrać jakiś autorytet wcześniej musi ukształtować nas rodzina. Największym problemem młodych ludzi jest to, że nie mają przykładu u rodziców, więc jeśli rodzice nie stanowią dla młodych wzoru to jest im trudno prawidłowo kształcić swój charakter rozwijać w sobie szlachetność ducha. A przychodzi w końcu moment, w którym mają wybrać świadomie autorytet, czyli osobę, która będzie dla nich inspiracją i wyzwaniem. W czym autorytetem może być piosenkarz, który żyje na bakier z moralnością? To jest pomieszanie pojęć. Brak poparcia i oparcia w rodzinie prowadzi do szukania go gdzieś indziej. Żeby zbudować dom trzeba postawić porządne fundamenty.

Bardzo często młodzi ludzie błądzą popełniając błędy kierując się niewłaściwymi wartościami
Jeżeli nikt człowiekowi nie powie, że pewne decyzje przyniosą złe owoce to ten ktoś będzie szedł tą złą drogą. Współcześnie ludzie często wybierają drogę, która jest najłatwiejsza. Dobro wymaga poświęcenia, wyrzeczeń, cierpienia. Młoda osoba mając do wyboru dwie drogi: prostą lub trudną, najczęściej wybierze łatwiejszą. Dlaczego? Przecież wiemy, że droga na szczyt prowadzi pod górę. Największą wartością jest zbawienie, więc czeka nas droga trudna, aby ten cel osiągnąć. Wybrałam trudną drogę, ale wiem, że jest dobra, bo na jej końcu czeka na mnie Bóg. Jestem pewna, że przez roztropne podejmowanie trudnych wyzwań, dojdę do wspaniałego celu. Trudy uszlachetniają i dają doświadczenie. Trudy kształtują charakter i wolę.

A jak pokonywać zniechęcenie, gdy podążamy trudniejszą ścieżką?
Zawsze przyjdzie czas zniechęcenia. Jesteśmy tylko ludźmi. Takie chwile nie są po to, aby nas stłamsić, ale są kolejnym wyzwaniem. Trzeba pamiętać, że nad nami czuwa Bóg. Gdy dopada nas chwila zniechęcenia, to wtedy powinniśmy myśleć o celu i przezwyciężyć słabość. Wówczas osiągnęliśmy kolejny sukces. Nie daliśmy się zniechęceniu, nie ustaliśmy w drodze na szczyt. Takie trudniejsze sytuacje czy chwile hartują nasz charakter. Chwilę zniechęcenia powinniśmy przyjmować z radością, bo moment trudny umocni mnie na dalszej drodze.

Czy świadomość, że Bóg istnieje nie jest jakimś ułatwieniem, psychologicznym szukaniem sensu?
Po pierwsze musimy sobie powiedzieć jasno: to, że Bóg istnieje nie ulega najmniejszej wątpliwości, to rzeczywistość. Bóg istnieje niezależnie od tego, czy w to wierzymy czy nie. Moja świadomość, że Bóg istnieje, że jest i czuwa nade mną, oczywiście jest dla mnie wielką pomocą, ale przede wszystkim jest tym co stanowi sens mojego życia.

Pochodzisz z mazowieckiego. Dlaczego zdecydowałaś się na studia w Lublinie?
Bo Pan Bóg tak chciał, to najkrótsza odpowiedź. Jeśli mam się zagłębiać w wywody, to muszę przyznać, że największym impulsem i pionierką była moja Siostra, która tu studiowała. Dziś widzę, że Lublin to wymarzone miasto do studiowania. Daje wiele możliwości. Gdybym studiowała w Warszawie nie miałabym szans uczyć się na dwóch kierunkach. Dojście z jednej uczelni na drugą zajmuje mi 20 min. W Warszawie byłoby to 1,5 h.

Istnieje opinia, że Lublin jest świetnym miejscem do studiowania, ale tylko do tego, bowiem dla absolwentów nie ma pracy. Wielu z nich musi przez to wyjechać. Czy zgadzasz się z tym?
Jest to problem. Nie chciałabym wartościować kierunków studiów, ale osoby, które stoją przed wyborem powinny kierować się wielką rozwagą. Przemyśleć, gdzie będzie miało się szansę znaleźć pracę. Każdy kierunek warto studiować. Tylko na jednym można uczyć się dla rozwoju i przyjemności, a na drugim dla pracy. Wielką szkodą dla naszej ojczyzny jest także fakt, że wielu wykształconych młodych ludzi decyduje się, ze względu na lepsze warunki płac, wyjechać za granicę. Nie uczyniłabym tego nigdy.

Jak pogodzić zabawę, rozwój intelektualny i sen? Czym powinny być studia: zabawą czy raczej rozwojem?
Mi udało się pogodzić wszystkie kwestie. Każdy ma jakieś powołanie i pewne obowiązki. Żak ma podstawowy obowiązek studiować. Nie mam prawa robić czegoś innego, gdy nie spełniłam obowiązku studenta, jakim jest nauka. Doba ma 24 godziny i nie trzeba się tylko uczyć. Faktem jest, że wielu młodych ludzi studiuje tylko się bawiąc. To jest pewne niezrozumienie rzeczy. To tak, jakby matka zamiast zatroszczyć się o dzieci malowała cały dzień paznokcie. Każdy powie, że to zła matka. Więc pytam, jakim jest student, który głównie się bawi? Wiele osób odpowie, że ma prawo się bawić i wyszaleć, gdy jest się młodym. I ja odpowiem, masz prawo się bawić, ale twoim pierwszym obowiązkiem jest studiowanie. Jak to pogodzić? Trzeba umieć dobrze rozdzielać czas.

Co robisz, gdy odpoczywasz?
Śpiewam i chodzę do filharmonii, opery, gdzie wnikliwie obserwuję (w ten sposób nie tylko odpoczywam, ale i się uczę). Jednak najbardziej i najchętniej odpoczywam w gronie rodzinnym. Ponadto zgodzimy się chyba, że dobrym odpoczynkiem od pracy intelektualnej jest wysiłek fizyczny. Uprawiam jogging, czasem można mnie spotkać na trasie przy alei Warszawskiej.

Czy znajdujesz jeszcze czas na życie prywatne?
Nie rozgraniczam życia prywatnego od tego na uczelni. Grono osób, którymi się otaczam to osoby kierujące się prawdziwymi wartościami, to katolicy. Życie naukowe i prywatne się przeplata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski