Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkaniec gm. Lubartów naciągnął norweską firmę. Musi oddać ponad 20 tys. zł

Marcin Koziestański
archiwum
Norweska Agencja Rynku Rolnego pozwała pracownika z Samoklęsk (gm. Lubartów). Domaga się zwrotu ponad 45 tys. koron norweskich.

Przed sądem w Lublinie rozpoczął się właśnie proces w tej sprawie - pierwszy taki w Polsce, który przed Sądem Pracy wytoczył norweski pracodawca. Norwegowie nie wykluczają, że po przykrych doświadczeniach zaprzestaną u nas rekrutacji.

Ale to tylko jedna strona medalu. - Pracowałem w firmie budowlanej na Islandii. To, co tam się działo, to jeden wielki przekręt: fikcyjne umowy, podrobione podpisy i brak pieniędzy na bilet do Polski - wspomina nasz Czytelnik.

Co robić w takich sytuacjach? - Jeśli za granicą oszukał nas polski pracodawca, należy zgłosić to do nas - mówi Danuta Serwinowska, z-ca okręgowego inspektora pracy w Lublinie. - Gdy oszuka nas firma z zagranicy, trzeba załatwiać sprawę na terenie danego kraju.

Żeby pracownik za granicą był syty i firma cała

Rafał Ś. spod Lubartowa pracował w jednej z norweskich firm. Po zakończeniu kontraktu między nim a Landbrukstjenester Nord Osterdal wybuchł konflikt. W październiku ub. roku, Norwegowie rozliczyli się ze swoim pracownikiem, wypłacając mu za ostatni miesiąc pracy 45 538 koron norweskich. Awaria systemu płacowego spowodowała, że taki sam przelew został zrealizowany ponownie. Pracownik biura LNO poinformował telefonicznie pana Rafała o tym fakcie i poprosił o zwrot powyższej kwoty. Jednak Polak wrócił do kraju, wypłacił pieniądze i przestał odbierać telefon. W piątek rozpoczął się proces w tej sprawie.

Oskarżony Rafał Ś. stwierdził, że może oddać firmie ponad 20 tys. zł, które odpowiadają 45 tys. koron norweskich. - Musi jednak nastąpić wzajemne rozliczenie. Jeśli faktycznie okaże się, że pobrałem nieprzysługujące mi pieniądze, zwrócę je - zapewniał w sądzie Rafał Ś.

Sąd wyznaczył kolejny termin rozprawy na 24 sierpnia. Do tej pory strony mają czas na ugodę. Jeśli jej nie osiągną, ruszy proces.

- Norwegowie po tych wszystkich doświadczeniach zastanawiają się, czy na przyszłość całkowicie nie zaprzestać prowadzenia nowych rekrutacji na terenie Polski. Może ta historia będzie przestrogą dla innych wyjeżdżających, którzy znajdą się w podobnej sytuacji - mówi Dariusz Skiba, pracownik działu rekrutacji firmy Landbrukstjenester.

Kłopoty Polaków za granicą

Do pracy za granicą wyjeżdża wielu naszych rodaków, także z województwa lubelskiego. Ilu dokładnie - nie wiadomo. Najczęstsze kierunki to Niemcy, Wielka Brytania i Skandynawia. - Urzędy pracy nie dysponują statystykami dotyczącymi zatrudnienia Polaków na obczyźnie. Osoba podejmująca pracę za granicą ma w tym zakresie swobodę i nie ma obowiązku informowania nikogo - mówi Barbara Adamczyk-Sosnowy, naczelnik Wydziału Pośrednictwa Pracy w Wojewódzkim Urzędzie Pracy w Lublinie.

Często zdarza się, że nasi rodacy padają ofiarami nieuczciwych praktyk zagranicznych firm. - Praca za granicą? Na czarno, bez ubezpieczenia, na stawkach, które nie zaliczają się nawet do skrajnego minimum. I nie wiadomo, do kogo zwrócić się o pomoc. To wszystko musieliśmy przejść - skarży się nasz Czytelnik, pochodzący z Lublina pracownik jednej z firm na Islandii.
Podobnych przypadków jest więcej. - Obywatele często nie przygotowują się do zarobkowych wyjazdów zagranicznych, w sensie prawnym i informacyjnym. Nie wiedzą, co zrobić i gdzie się zgłosić, gdy wystąpi konflikt na linii pracownik - pracodawca. Nie wiedzą też, jakie mają prawa i obowiązki - wyjaśnia Adamczyk-Sosnowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski