Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za kierownicą stajemy się inni?

Jan Pleszczyński
Znowu to samo, dokładnie to samo, a pewnie nawet gorzej niż przed rokiem, dwa lata temu i pięć lat temu. Jak zawsze w okolicach Wszystkich Świętych i długiego weekendu majowego. Setki wypadków, kilkadziesiąt osób zabitych i tysiące nietrzeźwych kierowców.

I nie ma na to żadnej siły. Nawet tzw. nieuleczalne choroby dają jakąś nadzieję. A tu nie ma żadnej. Pod koniec października i pod koniec kwietnia każdy wie, jak będzie. Policja wie i ostrzega, media wiedzą i ostrzegają, księża wiedzą i ostrzegają, wszyscy wiedzą i ostrzegają. Kierowcy też. Nic nie pomaga. Ani akcja "Znicz", ani alkomaty, radary i policjanci za każdym zakrętem. Ani ostrożna jazda, bo szaleńców, albo zwykłych bandytów na szosach nie brakuje.

Lubelskie: Wypadki podczas długiego weekendu [ZDJĘCIA]

Nic a nic nie przekonują mnie argumenty, że to wina polskich dróg albo listopadowej pogody. Poranne i wieczorne mgły są w zimie, wiosną, latem i jesienią. A co do dróg: to człowiek kieruje, a nie droga. Na drodze prostej, gładkiej i szerokiej może prowadzić automat, niepotrzebne są jakiekolwiek umiejętności, myślenie, a nawet kultura.

Od dawna mam nieodparte wrażenie, że wielu ludzi, gdy tylko wsiądzie do samochodu, zmienia osobowość. Stają się innymi ludźmi. A może, aż strach pomyśleć, dopiero za kierownicą naprawdę stają się sobą, a w bezpośrednich kontaktach stosują kamuflaż? Na co dzień życzliwi, czasem nawet nadmiernie nadskakujący i naduprzejmi do obrzydliwości: pan pozwoli, pani pierwsza, proszę bardzo, serdecznie dziękuję, ależ skądże, żaden kłopot, ochy, achy; panie prezesie, pani mecenas, panie redaktorze, pani doktor, szanowny panie dziekanie, drogi panie sąsiedzie, ekscelencjo, magnificencjo. Oddzieleni od innych samochodową szybą nie widzą już nikogo, nie tylko prezesów, doktorów i rektorów. Istnieją tylko oni. Inni to zawalidrogi, klienci bez pojęcia o prowadzeniu samochodu, buraki, debile i głupie gęsi.

Nie wiem tylko, dlaczego akurat w okolicach Wszystkich Świętych i długiego majowego weekendu skutki tej metamorfozy zawsze są takie tragiczne. Na Boże Narodzenie, ani na Wielkanoc czy Nowy Rok nie ma aż tylu nieszczęść na drogach. Więc żegnam się dziś słowami: "Aby do świąt". Bo "aby do maja" w tym kontekście nieszczególnie by zabrzmiało.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski