Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Iwona Niedźwiedź o Lublinie, grze w barwach MKS i lubelskich kibicach (WIDEO)

Aneta Galek
Rozmawiamy z Iwoną Niedźwiedź, piłkarką ręczną, która od tego sezonu będzie reprezentować barwy mistrza Polski, MKS Selgros Lublin. Rozgrywająca reprezentacji Polski od 2013 roku grała w Vistalu Gdynia. Wcześniej występowała m.in. w Piotrcovii Piotrków Trybunalski oraz duńskich SK Aarhus i Dania Team Tvis Holstebro.

Jak się Pani czuje w Lublinie? Przez te kilka tygodni udało się choć trochę poznać miasto?
Czuję się bardzo dobrze. Myślę, że pierwsze dwa dni były trochę ciężkie, ale to z racji przeprowadzki i ogarnięcia pewnych kwestii, szukania mieszkania - to nigdy nie są fajne momenty. Na tą chwilę wszystko już jest w mniejszym lub większym wymiarze ogarnięte. Miasto jako miasto mi się bardzo podoba, jestem bardzo pozytywnie zaskoczona Lublinem.

To duża zmiana przenieść się z Trójmiasta do Lublina?
Ja tego tak bardzo nie czuję. Nie jestem osobą, która co chwilę była nad morzem albo spędzała czas nad morzem, żeby mi tego teraz brakowało. Przede wszystkim jestem tutaj w pracy. Przyjechałam tu, żeby robić coś dobrze, więc myślę, że oglądanie się na to, w jakim mieście jesteśmy, czy to jest Trójmiasto, czy Wałbrzych, czy Lublin nie ma najmniejszego znaczenia. Dla mnie liczy się moja praca i to, co będę wykonywać na co dzień.

Ma Pani już jakieś ulubione miejsce w mieście?
Udało mi się bardzo dogłębnie zwiedzić zalew, bo zostałam wysłana na trening i się zgubiłam. Muszę przyznać, że ten rejon Lublina bardzo mi się podoba, szczególnie zalew i okolice. Przyznam szczerze, że Rolka (Małgorzata Rola - przyp. red.) namawiała mnie, żebym właśnie w tych rejonach szukała mieszkania i trochę to zignorowałam, nie miałam świadomości, że tam jest aż tak ładnie. Niestety udało mi się znaleźć mieszkanie gdzieś indziej, ale okolica zalewu jest bardzo piękna.

Jak się Pani czuje w zespole?
Z większością dziewczyn się znamy, czy z reprezentacji czy z parkietów. Z nowych dziewczyn jest chyba tylko Edzia (Edyta Charzyńska - przyp. red.), która będzie od tego sezonu z nami grała. Nie znałyśmy się też z Honoratą Syncerz. Dziewczyny przyjęły mnie bardzo ciepło. W tej kwestii nie było jakiejś specjalnej aklimatyzacji.

Nie trenowała Pani z drużyną od początku ze względu na problemy zdrowotne. Jak się Pani teraz czuje?
Wszystko już jest bardzo dobrze. Czeka mnie jeszcze kontrolne USG, które potwierdzi, że intensywność z jaką weszłam w ten tydzień jest wystarczająca, że nie ma przeciążeń. Już ok. 10 dni temu, podczas poprzedniego USG, wszystko było w porządku. To nie była groźna kontuzja, nie przeszłam żadnego zabiegu.

Jakie ma Pani cele na ten sezon? Oprócz gry w klubie, są też Mistrzostwa Świata w Danii.
Bardzo chciałabym dostać się do szesnastki, która pojedzie do Danii. Mamy ciekawą grupę, mocno rokującą na to, że z niej wyjdziemy i to może nawet z wysokiego miejsca. Bardzo chciałabym też zdobyć w końcu, moje wymarzone mistrzostwo Polski. Chciałabym, żebyśmy też wyszły z grupy w Lidze Mistrzyń. To może być bardzo ciężkie, aczkolwiek uważam, że nie jesteśmy na straconej pozycji. Wszystko zweryfikują pierwsze mecze, to w jakiej formie będzie zespół i przeciwnicy. Zawsze wychodzę z założenia, że dopóki piłka w grze, trzeba walczyć i wierzyć w to, że można w danym meczu osiągnąć zwycięstwo. Na pewno w naszej grupie Podgorica jest zdecydowanym faworytem i pewnie każdy życzyłby sobie, żeby nas w tej fazie grupowej ominęła, ale z drugiej strony - jak grać, to z najlepszymi. My na pewno na ten mecz wyjdziemy na głębokim luzie, bo nie będziemy faworytkami. Może czasem taka postawa sprzyja niespodziankom.

Grała Pani w wielu klubach, również zagranicznych. Dlaczego teraz zdecydowała się Pani na Lublin?
Powodów było bardzo dużo. Jednym z nich była właśnie Liga Mistrzów, o której zawsze marzyłam i przyznam szczerze, już położyłam na nią kreskę. Na pewno nie wybrałam Lublina ze względu na znane wszystkim od wielu lat problemy finansowe dwa lata temu, gdy wracałam z Danii. To przeważyło nad bezpiecznym Vistalem. Dzisiaj jestem w takim wieku, że postanowiłam zaryzykować i spróbować. Liczę się z tym, że będą problemy, ale mam też doświadczenia z klubów, w których były właśnie takie problemy i zawsze te lata i te przygody wspominam bardzo miło.

Ma Pani jakieś przesłanie dla lubelskich kibiców?
Wokół mojej osoby i kibiców nawarstwiło się w ostatnim czasie bardzo dużo złych rzeczy. Głównie ze względu na mecze finałowe (MKS Selgros Lublin grał w poprzednim sezonie o mistrzostwo Polski z Vistalem Gdynia - przyp. red.), w których z mojej strony padły słowa, że to są najlepsi kibice w Polsce, ale tak uważam. Chociażby ze względu na reprezentację, z którą wszędzie gdzie grałam, to jeśli pojawiali się kibice, to najmocniej było widać właśnie tych z Lublina. Ja sobie to bardzo cenię i bardzo szanuję lubelskich kibiców. Swoją pracą i oddaniem zapracowali sobie na miano najlepszych kibiców w Polsce.

Nie świadczy to o tym, że kibice gdyńscy byli źli, ale niestety trzeba mieć trochę takiego obiektywizmu i poczucia, że jednak jest ktoś lepszy. Kibice lubelscy przyjechali do Gdyni i też mocno przyczynili się do tego, że w zeszłym roku finał był bardzo atrakcyjny. Ze swojej strony mogę tylko bardzo serdecznie zaprosić kibiców na mecze i niech robią to, co robili do tej pory, bo wychodzi im to bardzo dobrze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski