Lublin: W parafiach księża chodzą po kolędzie

W tej parafii kolęda trwa 2-3 tygodnie, a domy wierzących odwiedza 6-7 kapłanów w godzinach od 15 do 21. Można też umówić się na późniejszą wizytę w dogodnym czasie. Ksiądz Maciąg łączy obowiązki księdza z pracą naukową, a wizyty duszpasterskie zbiegają się właśnie z sesją. Rano przeprowadza egzamin, potem wpada na szybki obiad, a wieczór spędza u parafian.

- Kiedyś otworzył mi drzwi mężczyzna zaskoczony moim przyjściem. Mimo to nalegał, żebym wszedł do środka. Postawił krzyż i wodę święconą - wspomina duchowny. - Brakowało kropidła. Gospodarz błysnął pomysłowością - na ścianie wisiała kukła baby jagi. Niewiele myśląc, wyrwał miotłę... i problem kropidła został rozwiązany.

- Tuż przed Sylwestrem po raz pierwszy otworzyła mi drzwi pani, która jest świadkiem Jehowy. Kwadrans spędziliśmy na rozmowie. Czy się nawróciła? Zobaczymy, Pan Bóg będzie wiedział.

Dawać kopertę? Ile w środku?

Kwestia ofiary na rzecz Kościoła budziła kontrowersje od momentu pojawienia się kolędy. Jedni duchowni podkreślali jej dobrowolność, ale niektórzy uznawali ofiarę jako nieodłączną część wizyty. Na synodzie warmińskim kategorycznie zabroniono przyjmowania opłat. Rozbieżności w finansowym aspekcie wizyt duszpasterskich pozostały, mimo że księża zapewniają, że zarówno wysokość, jak i sama ofiara jest kwestią wyboru. Niemniej nieoficjalnie przyjęło się, że gospodarze wkładają do koperty średnio od 20 do 100zł, choć zdarzają się również wyższe wpłaty. Jeśli domownicy są niezamożni, ksiądz może odmówić przyjęcia datku. Otrzymane pieniądze przeznacza się zwykle na wydatki związane z renowacją budynków kościelnych.

Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!