Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miasto nie chce dopuścić do zabudowy skweru przy Walecznych

Ewa Pajuro
Miasto nie chce dopuścić do zabudowy skweru przy Walecznych
Miasto nie chce dopuścić do zabudowy skweru przy Walecznych Jacek Babicz
Miasto zapewnia, że u zbiegu Unickiej i Walecznych nie stanie żaden budynek czy market. Teren ma upamiętniać dawny, zabytkowy cmentarz. Inwestor, który chce w tym miejscu zbudować supermarket i właściciel działki - parafia prawosławna - zapowiadają wniesienie swoich uwag. Sprawa może się skończyć w sądzie.

- Zgodnie z przygotowywanym planem działka ma funkcjonować jako teren zabytkowego, zamkniętego cmentarza, na którym nie przewiduje się żadnych budynków czy obiektów komercyjnych - mówi Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzeczniczka prezydenta Lublina. Na tym terenie będzie można natomiast wznieść pomnik lub ustawić tablicę informacyjną. - Czy miasto zamierza upamiętniać także pobliski blok i garaże, które także wzniesiono na cmentarzu? - pyta oburzony Tomasz Kalinowski, prezes spółki Wodrol Inwestycje, która chce tu budować market. Zapowiada też, że wniesie uwagi do planu, a jeśli zostanie on uchwalony w obecnym kształcie, będzie się domagał odszkodowania od miasta za utratę ewentualnych zysków. Wniesienie uwag i starania o wypłatę odszkodowania zapowiada także parafia prawosławna.

Konflikt trwa już niemal rok. Rozpoczął się od informacji, że Wodrol chce budować na skwerze market. Okoliczni mieszkańcy zaprotestowali, argumentując, że teren trzeba upamiętnić, bo znajdował się tam cmentarz. Pod koniec czerwca miejscy radni zdecydowali, że najlepiej będzie uchwalić dla tego miejsca plan zagospodarowania przestrzennego.

W międzyczasie parafia prawosławna wystąpiła o wycięcie wszystkich drzew na skwerze. Tłumaczyła, że były chore i zagrażały bezpieczeństwu przechodniów.

Zgodę na wycinkę wydał Marian Stani, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska. Sprawę bada prokuratura, bo podejrzewa, że urzędnik wydał ją niezgodnie z procedurami (nie przeprowadził m.in. wizji lokalnej). Pikanterii całej sprawie dodaje informacja, którą podał Dziennik Wschodni, że Stani żegnał się ze swoimi podwładnymi w pubie Czarna Owca, w kamienicy należącej do prezesa Wodrolu. Na spotkaniu mieli się pojawić także pracownicy Kalinowskiego. Jak wyjaśnia przedsiębiorca, były to osoby zatrudnione w nie w Wodrolu, ale w innej jego firmie. - Chodzi o Miejskie Przedsiębiorstwo Zieleni. Te osoby współpracowały z dyrektorem Stanim przez cały czas gdy był w Urzędzie Miasta w Lublinie. Dlatego otrzymały zaproszenie - wyjaśnia Kalinowski.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski