Cztery lata temu straciła mieszkanie. Później wynajęła stancję. Teraz 80-letnia kobieta zamieszkała na działce, chce tam spędzić zimę. Jak jej pomóc? Okazuje się, że nawet dla MOPR nie jest to łatwe.
O sytuacji pani Ireny poinformowali nas właściciele sąsiednich działek. - Zbliża się zima, tymczasem starsza pani mieszka w altance, bez prądu, w katastrofalnych warunkach - alarmowali.
Pojechaliśmy na miejsce. Pani Irena początkowo zaprzecza, że mieszka w altanie. - Proszę napisać, że w nocy śpię na dworcu PKP - prosi . Czy jest jej zimno? Twierdzi, że nie.
Nie wierzy, że ktoś będzie w stanie jej pomóc. - Byłam u prezydenta miasta, ale odesłał mnie do noclegowni. Nie chciałam tam zostać - podkreśla starsza pani.
Jej historia jest długa, wymaga od słuchacza cierpliwości. Pani Irena wylicza, kogo straciła. Ojca, męża, syna. W 2004 roku komornik przyszedł z wyrokiem eksmisyjnym do jej mieszkania przy ul. Paderewskiego. - Straciłam wtedy dach nad głową, bo synowa przez długi czas nie płaciła czynszu - tłumaczy.
Prezes SM Czechów potwierdza, że zadłużenie mieszkania przekroczyło jego wartość rynkową. - Sąd wydał wyrok eksmisyjny bez przyznania prawa do lokalu socjalnego. Skierowaliśmy sprawę do komornika, który wykonał eksmisję - dodaje Sławomir Osiński, prezes SM Czechów.
Pani Irena trafiła na stancję, teraz mieszka na działce. Pytana o rodzinę, mówi o wnuczce. - Ale u niej nie mogę się zatrzymać, nie ma łatwo w życiu. Tutaj mi dobrze, jestem blisko przyrody - opowiada. - Z wykształcenia jestem ogrodnikiem, ale byłam nawet malarzem pokojowym.
- Ta pani jest właścicielką działki, opłaty reguluje na bieżąco. Znam jej sytuację od dawna. Mieszka w altanie cały czas. Przekonywaliśmy ją, aby się wyprowadziła, ale nasze rozmowy nie przyniosły rezultatu - opowiada Roman Groszek, prezes ogródków działkowych.
Wczoraj na terenie ogródków zakręcono krany. Tym samym 80-letnia kobieta została odcięta także od wody.
Dramatem pani Ireny zainteresowaliśmy Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie. Okazało się, że jego pracownicy mają nawet numer telefonu do bezdomnej. Telefonicznie umówili się z nią na spotkanie. - Nie zastali jej na działce - tłumaczy Antoni Rudnik, dyrektor MOPR. - Zrobimy wszystko, aby nawiązać z nią kontakt.
Rudnik przyznaje, że mimo stałego dochodu kobieta nie jest w stanie wynająć sobie stancji, bo to zdecydowanie przekracza jej możliwości finansowe. - Gdyby miała niewielkie mieszkanie, byłaby w stanie się utrzymać - dodaje dyrektor lubelskiego MOPR.
Pomoc pani Irenie obiecała gmina. - Być może uda się znaleźć lokal tymczasowy. Ze względu na wiek kobiety, liczymy na pracowników MOPR. Powinni jej pomóc wypełnić wniosek o lokal i poprzeć prośbę - mówi Ewa Lipińska, dyr. Wydziału Spraw Mieszkaniowych.
Lublin nie radzi sobie z problemem bezdomności. - Z naszych ustaleń wynika, że w ubiegłym roku kilkunastu bezdomnych mieszkało na terenie ogródków działkowych w obrębie miasta - mówi ks. Mieczysław Puzewicz, współzałożyciel Centrum Wolontariatu w Lublinie. - Problem wciąż narasta. Szacujemy, że dotyczy ponad 300 osób. Kilkadziesiąt z nich korzysta z pomocy Centrum Wolontariatu.
Katarzyna Sikora, prezes Stowarzyszenia "Pomoc Socjalna" przekonuje, że to gmina powinna zapewnić im dach nad głową. Szczególnie, gdy problem dotyczy osób starszych, które nie zawsze są w stanie zadbać o własne interesy. - Pracownicy MOPR powinni ponownie pojechać do pani Ireny - mówi Sikora.- Ona mogła wyjść i zapomnieć o ich wizycie. Niestety, pomoc społeczna udziela wsparcia na wniosek zainteresowanego. A to często działa na jego niekorzyść.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?