18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pięściarka Karolina Michalczuk o atmosferze na igrzyskach: - Trener kadry dręczył mnie psychicznie

Marcin Puka
Karolina Michalczuk i Władysław Maciejewski
Karolina Michalczuk i Władysław Maciejewski www.paco.pl
- Nie miałam odpowiednich sparingpartnerek, przygotowania były prowadzone w fatalny sposób, a atmosfera w kadrze była zła. Beznadzieja i tragedia - mówi Karolina Michalczuk, pięściarka PACO Lublin, która zmagania na IO w Londynie zakończyła na pierwszej walce. Jakie były powody olimpijskiej klapy lublinianki? Tylko nam zawodniczka zdradza kulisy olimpijskiego turnieju i plany na przyszłość.

Na igrzyska olimpijskie do Londynu jechała Pani jako jedna z głównych kandydatek do medalu. Tymczasem przegrała Pani pierwszą walkę z Mery Kom 14:19. Dlaczego tak szybko pożegnała się Pani z turniejem bokserskim?
Stało się. Po prostu przegrałam, chociaż uważam, że na pewno nie tak wysoko. Uważam, że sędziowie troszkę przesadzili. Moja rywalka powinna być dwukrotnie liczona. Cóż, teraz już nic nie zrobię. Bardzo brakowało mi w narożniku mojego trenera klubowego, Władysława Maciejewskiego. Był w Londynie, ale siedział na trybunach. To jakaś paranoja, że człowiek, któremu w karierze najwięcej zawdzięczam, został potraktowany jak jakiś intruz.

Była Pani dobrze przygotowana do olimpiady?
Nie chcę narzekać, ani się tłumaczyć, ale najwyższa pora, żeby pewne sprawy ujrzały światło dzienne. Nie miałam odpowiednich sparingpartnerek, przygotowania były prowadzone w fatalny sposób, atmosfera w kadrze była zła. Beznadzieja i tragedia. Trener Piotrowski mówi, że atmosfera zaczęła się psuć dopiero teraz, gdy pan Maciejewski nagle chciał ze mną pracować i jechać na igrzyska, bo przewidziana była dla niego nagroda pieniężna za ewentualny medal. To nieprawda. Z trenerem Maciejewskim pracuję od kilkunastu lat i to w głównej mierze dzięki niemu osiągnęłam w tym sporcie tak wiele. Poza tym konflikt pomiędzy mną a panem Piotrowskim trwa od 2006 r., od mistrzostw świata. Więc niech pan Piotrowski nie opowiada takich głupot. On cały czas się ze mną ścierał, niszczył mnie, ale ja jestem silna psychicznie, więc mu się łatwo nie dałam. Jednak to, co przeżyłam, wiem tylko ja sama i nikomu tego nie życzę.

Jak Pani skomentuje zachowanie sędziów w trzeciej rundzie Pani walki na igrzyskach z Mery Kom, kiedy to punktowali wygraną Hinduski 7:3. Z boku wyglądało, że ta runda należała do polskiej pięściarki.
Wydaje mi się, że byłam lepsza i nie czułam się przegrana. Jednak już po pierwszej rundzie widziałam, że taktyka, którą nakreślił mi trener kadry, Leszek Piotrowski, na niewiele się zda. Miałam bezustannie atakować, ciągle iść do przodu i zamęczyć przeciwniczkę. Ale to nie moja taktyka. Wyszła z tego bijatyka. Mówiłam trenerowi, żebyśmy zmienili sposób walki, ale on był nieugięty. Pamiętajmy też, że moja rywalka to pięciokrotna mistrzyni świata i trzeba było walczyć z głową, a nie wdawać się w jakąś "zabijankę". Tak się nie da i faktycznie, nic z tego dobrego nie wyniknęło, a ja musiałam szybko wracać do domu. Wiem, że wszyscy na mnie liczyli. Dlatego też przepraszam, że zawiodłam. Dałam jednak z siebie wszystko, na co mnie było stać.

Mówiła Pani o swoich psychicznych urazach. Na czym polegało niszczenie Karoliny Michalczuk?
Trener Piotrowski ciągle sprawdzał moją wagę, czy mogę sparować, czy czegoś nie udaję. To było takie psychiczne dołowanie. Szukał dziury w całym. Wygrałam mistrzostwa Polski, ważne turnieje międzynarodowe, a trener mówił, że na igrzyska olimpijskie może pojechać Sandra Drabik. Przykłady można mnożyć. Ten człowiek zrobił wiele, żeby mnie upokorzyć. Szanuję jego pracę, wiem, że wiele zrobił dla kobiecego boksu, ale mnie poprostu dręczył. Nie chciałam tego mówić, ale muszę.

A jaki miał Piotrowski cel, żeby tak się uwziąć na Panią, wielokrotną medalistkę mistrzostw świata, Europy, najbardziej utytułowaną polską bokserkę w historii?
Nie wiem. Może nie byłam jego pupilką, ale powinny się liczyć tylko umiejętności. Nic więcej. Ja na każdym treningu, na każdych zawodach, dawałam z siebie wszystko. Całe zdrowie. Byłam i jestem dumna, że walczyłam z orzełkiem na piersi. Jak wspomniałam, taka sytuacja trwa od wielu lat. Bulwersuje mnie, jakim prawem pan Piotrowski wypowiada się o panu Maciejewskim i to w dodatku opowiadając o nim niestworzone historie. Piotrowski mówi, że jestem jego zawodniczką. Nie, jestem zawodniczką pana Maciejewskiego. On mnie wychował i gdyby nie on, Piotrowski, jako trener kadry, nie miałby tylu sukcesów. Taka jest prawda.

Mówiła Pani, że brakowało Pani w narożniku trenera Maciejewskiego. Czy wtedy Pani występ mógłby potoczyć się inaczej?
Teraz możemy tylko gdybać. Ale obecność człowieka, dzięki któremu osiągnęłam tak wiele, z pewnością bardzo by mi pomogła. To przecież, z całym szacunkiem, nie były mistrzostwa Polski, ale igrzyska olimpijskie. Zawody, na które się czeka i pracuje przez całą karierę. Pewniej bym się czuła wchodząc do ringu. Na obozach kadry w Cetniewie i w Karpaczu, atmosfera była taka jakby ktoś umarł. Pracowałam też według zaleceń trenera Maciejewskiego i wtedy pan Piotrowski obraził się na nas. A już wtedy, nawet na mistrzostwach świata, trener Piotrowski dobierał nieodpowiednią taktykę na moje walki. Maciejewski zwracał na to uwagę, ale jego opinie były ignorowane. Wiem, że trener kadry jest głównym szkoleniowcem, ale też nikt nawet mnie nie słuchał. Mam doświadczenie z wielu walk, więc wiem, co jest dla mnie korzystne. Klub Paco pomagał mi też w inny sposób, ale oczywiście patrzono na to krzywo. A ja powtórzę, gdyby nie Andrzej Stachura (prezes Paco - red.) i Maciejewski, Karoliny Michalczuk by nie było. Nie zaistniałaby na światowych ringach.

Pierwotnie miała Pani pojawić się w Londynie na początku sierpnia, krótko przed pierwszym pojedynkiem, ale niemal w ostatniej chwili została Pani ściągnięta ze zgrupowania. Poinformowano Panią, że oficjalne ważenie jest zaplanowane jeszcze przed rozpoczęciem igrzysk, dlatego wsiadła Pani do samolotu tydzień wcześniej... To kolejna wpadka sztabu szkoleniowego reprezentacji. Zakłóciło to w jakiś sposób przygotowania doigrzysk?
Bardzo mi to przeszkodziło. W Polsce miałam zaplanowane sparingi, dalszy etap przygotowań. A w Londynie musiałam sama szukać sparingpartnerki. Udało mi się stoczyć jeden pojedynek, ale drugi raz Chinka nie chciała już ze mną walczyć. Miałam za mało sparingów, za mało "tarczy", za mało przygotowań. Poza tym, w dwa dni musiałam zbić trzy kilogramy nadwagi. To był duży problem, lecz się udało. Jak widać, wszystko daleko odbiegało od pełnego profesjonalizmu.

Podczas mistrzostw świata wywalczyła Pani przepustkę do Londynu. Jak mówił trener Piotrowski kwalifikację miała dać pierwsza wygrana walka. Potem okazało się, że trzeba być lepszym w dwóch pojedynkach. Jak Pani na to zareagowała?To była kolejna wpadka pana Piotrowskiego. Po mistrzostwach świata powiedziałam, że nie pojadę do Londynu bez trenera Maciejewskiego. Gdyby pan Piotrowski miał honor, zrezygnowałby z prowadzenia reprezentacji. Mógł się usunąć w cień i pokazać się z dobrej strony.
Nie żałuje Pani, że tak późno zdecydowała się powiedzieć o tym, co się działo w reprezentacji Polski?
Żałuję, bo na pewno odbiło się to na mojej postawie w Londynie. Jednak czasami trzeba być człowiekiem, dać komuś ponowną szansę. Ja ją dałam kilka razy, a wciąż byłam niszczona.Życie jest brutalne.

Co dalej z Karoliną Michalczuk?
Nie rezygnuję jeszcze z boksu. Mimo tych wszystkich przeciwności, jeszcze powalczę. Nie wiem jeszcze, czy zdecyduję się przejść na zawodowstwo. Ale mam też inne cele.Zamierzam studiować na uczelni w Białej Podlaskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski