Od 1992 roku uniwersytet pogrąża się w coraz większej zapaści finansowej. - Bo poprzednie władze systematycznie powiększały zadłużenie uczelni - wyjaśniał wczoraj profesor Andrzej Dąbrowski, rektor UMCS.
Obecnie uniwersytet jest zadłużony na około 50 mln zł, przy całorocznym budżecie sięgającym ok. 250 mln zł. - Pracujemy nad tym, aby za wszelką cenę zachować płynność finansową - zapewniają władze uczelni.
Jak chcą to osiągnąć? Pomysłów jest sporo. Jednym z nich są zwolnienia części pracowników administracyjnych i obsługi technicznej. Dla przykładu, UMCS zatrudnia 15 ciepłowników, a Uniwersytet Jagielloński tylko dwóch. To jednak tylko jeden z elementów nowej polityki uczelni.
Władze UMCS uznały, że ich poprzednicy wynegocjowali niekorzystne stawki wynajmu lokali użytkowych. - Są one niższe od cen rynkowych. Według naszych wyliczeń, w ten sposób straciliśmy ok. 1,3 mln zł - mówili przedstawiciele uniwersytetu i zapowiedzieli cięcie wydatków na Ogród Botaniczny, ACK Chatka Żaka czy choćby bibliotekę. W sumie planowane oszczędności mogłyby osiągnąć 36,7 mln zł.
UMCS zapewnia, że plan zostanie zrealizowany w ciągu 2-3 lat. Zadanie jest jednak niezwykle trudne. Na razie dotacji budżetowej, która sięga 156 mln zł, nie wystarcza nawet na pokrycie kosztów zatrudnienia armii 3800 pracowników UMCS. Uczelnia ma nawet problem z zapłatą za godziny nadliczbowe.
Ten problem uniwersytet chciał już rozwiązać, próbując przekazać więcej zajęć doktorantom, którzy i tak je prowadzą, tyle że w odróżnieniu od pracowników etatowych robią to za darmo. Nie zgodzili się jednak na to dziekani niektórych wydziałów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?