Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Bąk kibicuje w pucharach Lechowi, który ograł jego klub

Jacek Kmiecik

Z Jackiem Bąkiem, stoperem Austrii Wiedeń, rozmawia Jacek Kmiecik.

Nie daje Pan o sobie zapomnieć kibicom. W wyjazdowym meczu z Kapfenbergiem zdobył Pan swoją drugą w tym sezonie bramkę w lidze austriackiej.
Trafiłem głową do siatki po rzucie rożnym w końcówce pierwszej połowy, otwierając wynik meczu. Wygraliśmy ostatecznie 2:1. Poprzednio także strzeliłem w końcówce pierwszej połowy w spotkaniu z Mattersburgiem. Wówczas też wygraliśmy 2:1, z tym, że wtedy ustaliłem wynik meczu.

Pana Austria powoli pnie się w górę tabeli. Zajmujecie 4. miejsce, mając tylko 2 punkty straty do prowadzącego Rapidu.

Za tydzień gramy właśnie derby z Rapidem. Potem czeka nas jeszcze wyjazd do Mattersburga i zimowa przerwa. Plan jest taki, by zagrać w europejskich pucharach, ale ja już na pewno nie będę uczestniczył w tych rozgrywkach. Z końcem sezonu wygasa mi kontrakt z Austrią i wracam do Polski.

Otrząsnęliście się już po porażce z Lechem i odpadnięciu z Pucharu UEFA?

Na pewno tak, choć przegrana w ostatnich sekundach boli podwójnie. Trzeba jednak sobie uczciwie powiedzieć, że Lech bardziej zasłużył na ten awans. Zarówno ze względu na kibiców, jak i stadionową oprawę. U nas nawet premie za mecze w pucharach były dużo niższe niż w lidze. Klub w tym sezonie nie przywiązywał zbyt dużej wagi do występów w Europie. Nie mieliśmy nawet składu na grę w pucharach. Dysponujemy za wąską ławką rezerwowych. Nasz ewentualny awans do Pucharu UEFA na pewno odbiłby się na postawie w lidze. Austria rokrocznie występuje w pucharach, ale teraz to już nie jest ta drużyna co 4-5 lat temu, gdy finansował ją milioner Frank Stronach. Jak się nie ma gotówki, to ciężko zmontować silny skład z solidnym zapleczem. Każdy lepszy zawodnik idzie tam, gdzie lepiej płacą.

Teraz w lidze austriackiej na pieniądze nie narzeka chyba tylko Red Bull Salzburg.

Zgadza się. Jego budżet sięga aż 50 mln euro. Może więc sobie pozwolić na sprowadzenie najlepszych zawodników.

Niedawno Salzburg sprawił Wam lanie, wygrywając aż 5:1.
Naprawdę nie wiem, jak to się stało, a jeszcze bardziej niezrozumiałe jest to, że Kapfenberg, z którym właśnie wygraliśmy, tydzień wcześniej w Salzburgu ograł Red Bulla 5:2. Liga austriacka naprawdę jest nieprzewidywalna. Tutaj wszystko może się zdarzyć.

Wracając do Lecha. Śledzi Pan jego wyniki w Pucharze UEFA?

Tak, oglądałem nawet ostatni mecz z CSKA Moskwa. Lech całkiem nieźle się zaprezentował. W pierwszej połowie trochę słabiej, w drugiej już znacznie lepiej. Ale trzeba przyznać, że CSKA to mocna drużyna. Widać, że na sztucznej trawie pewnie się czuje. Może inaczej ten mecz by się ułożył, gdyby się odbył na naturalnej nawierzchni? Lech jednak nadal ma szansę na wyjście z grupy. Musi koniecznie wygrać dwa następne mecze z Deportivo La Coruna i Feyenoordem Rotterdam. To nie będzie łatwe. Przestrzegałbym zwłaszcza przed meczem z Deportivo. Niby mówi się, że jest w kryzysie, ale to jednak nadal klasowy zespół. Feyenoord zresztą też nim jest. Na pewno nie położy się przed Lechem i nie będzie prosił o najniższy wymiar kary.

Austrii w zeszłym roku nie udało się wyjść z grupy. To samo może teraz spotkać Kolejorza?
Lech dopiero debiutuje w tych rozgrywkach. Ma prawo zapłacić frycowe. Nam nie udało się wyjść, bo zdobyliśmy zaledwie punkt po remisie z Galatasaray Stambuł. Resztę meczów przegraliśmy: z Bordeaux, Helsinborgiem, a nawet Panoniosem Ateny.

Gdzie Pan spędzi święta?

Oczywiście w rodzinnym Lublinie. A potem na narty w Austrii. Sezon już zacząłem. Właśnie jestem na stoku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski