- Najlepiej niech nas wszystkich potrują, to nie będziemy im chodzić po chodnikach i będzie w końcu spokój - mówiła tuż przed rozprawą rozgoryczona Barbara Murat, mieszkanka bloku przy ul. Samsonowicza 3. I dodała: - Mam do zapłacenia 4,5 tys. zł za 10-letnie użytkowanie infrastruktury wokół bloku, sęk w tym, że mieszkam w nim dopiero 8 lat.
Oburzenia nie kryli również inni członkowie wspólnoty, od której SM im. Nałkowskich żąda 419 tys. zł za ustanowienie służebności gruntowych, czyli za korzystanie z chodników, placów zabaw, trawników, wiat śmietnikowych czy miejsc parkingowych.
- To dla mnie szok. Mieszkam w tym lokalu od 1975 roku. Pamiętam, jak stał tu jedynie nasz blok, a dookoła same pola. Teraz każą mi zapłacić 7 tys. zł - denerwował się Jan Wewer. - Spółdzielnia chyba chce, żebyśmy fruwali, bo chodzić po chodniku nam nie pozwala.
Czytaj także:
SM Nałkowskich żąda od lokatorów zapłaty za korzystanie m.in. z chodników
W poniedziałek Sąd Rejonowy w Lublinie przeżył prawdziwe oblężenie. Na postępowanie ugodowe między SM im. Nałkowskich a wspólnotą bloku Samsonowicza 3 przyszło ponad 50 mieszkańców. - Istotą naszego spotkania jest próba osiągnięcia kompromisu. Przysługują nam roszczenia ustanowienia służebności. Zapraszam wszystkich mieszkańców do nas, do spółdzielni. Dojdźmy do jakiegoś porozumienia poza sądem - apelował Sebastian Kukiełka, radca prawny reprezentujący SM im. Nałkowskich.
Jednak lokatorzy nie wyrazili na to zgody. - Nie chcemy żadnej ugody! Nie będziemy rozmawiać na takich warunkach! To absurd! - krzyczeli zgromadzeni podczas rozprawy.
Sąd orzekł, że do ugody nie doszło. - Więcej rozpraw nie będzie - stwierdziła sędzia Ewa Mikołajczyk, po czym zakończyła postępowanie.
Co to oznacza dla mieszkańców? Zapytany przez nas pełnomocnik SM Nałkowskich, stwierdził, że najprawdopodobniej do lokatorów będą teraz wysyłane indywidualne pozwy. - Jednak o tym zadecyduje dopiero zarząd - stwierdził Kukiełka.
- My nie odpuścimy. Będziemy wysyłać mieszkańcom pozwy - zapowiedział Piotr Gałka, prezes zarządu SM im. Nałkowskich. - Chyba że poradzą się jeszcze jakiegoś prawnika i zdecydują przyjść do nas i spokojnie porozmawiać.
Postępowanie spółdzielni dziwi nie tylko mieszkańców ul. Samsonowicza. Także Jan Gąbka, prezes LSM, był zaskoczony całą sprawą.
- To co najmniej bardzo kontrowersyjna decyzja spółdzielni, moim zdaniem, wręcz pieniactwo z jej strony - stwierdził Gąbka. - Jeśli w obrębie spółdzielni powstaje 9 autonomicznych wspólnot, to znaczy, że mieszkańcy nie są zadowoleni z jej pracy. Na LSM nie ma ani jednej wyodrębnionej wspólnoty i u nas takich problemów nie ma. My nie chcemy wprowadzać u nas getta.
- Powstawanie wielu wspólnot to powód do wielu konfliktów - uważa z kolei senator Henryk Cioch, prawnik, który pomagał w zakładaniu kilkudziesięciu spółdzielni, stowarzyszeń i fundacji. - Według mnie, sytuacja jest absurdalna, a wręcz paranoidalna.
Podobnego zdania są także prawnicy. - O ile za użytkowanie miejsc parkingowych spółdzielnia może naliczyć dodatkowe opłaty, oczywiście jeśli ma to zapisane w statucie, o tyle pobieranie opłat za np. korzystanie z placów zabaw jest co najmniej niezasadne, a może nawet kuriozalne, z uwagi na zasady współżycia społecznego - podkreśla adwokat Piotr Pietraszko.
Wezwania do sądu otrzymali już członkowie innych wspólnot na osiedlu Nałkowskich. Pozostali ich się spodziewają. Ich też będzie czekać postępowanie ugodowe.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?