Ostra walka w PiS. Władze partii chcą wyrzucić Piotra Kowalczyka

Piotr Kowalczyk to przewodniczący Rady Miasta Lublin i do niedawna - szef PiS w mieście. Jest też liderem partyjnej frakcji, która opowiada się za współpracą z prezydentem Krzysztofem Żukiem z PO. - Prezydent dąży do stworzenia obozu jemu podporządkowanego w Radzie Miasta. Piotr Kowalczyk wpisuje się w tę politykę. To grozi destrukcją struktur PiS - przekonywał Czelej.

Innego zdania był poseł Lech Sprawka, także członek prezydium lubelskiego PiS. - Ten zarzut nie jest poparty żadnymi argumentami - podkreślał Sprawka. - Poparcie dla prezydenta to efekt porozumienia zawartego po wyborach w 2010 r. O ile mi wiadomo, PiS go nie wypowiedziało - dodał Sprawka.

Do przesilenia w partii doszło w ostatni czwartek. W klubie radnych starły się frakcje: "ugodowa" Kowalczyka i "antyprezydencka" Sylwestra Tułajewa, która ma poparcie m.in. posła Krzysztofa Michałkiewicza, szefa lubelskiego Prawa i Sprawiedliwości. W rezultacie Tułajew został odwołany z funkcji przewodniczącego klubu radnych PiS, co nie spodobało się władzom partii.

Ostatecznie o tym, czy Kowalczyk straci partyjną legitymację, zdecyduje zarząd okręgowy PiS Kiedy? Za około dwa tygodnie.

- Nie mam wątpliwości, że zostanę wyrzucony z partii - stwierdził sam Piotr Kowalczyk. Jednocześnie odpierał zarzut, że jego działania szkodzą PiS: - Chyba, że tak chce się określać pracę na rzecz miasta i mieszkańców - zaznaczył.

Wyrzucenie Kowalczyka z PiS może spowodować rozpad klubu w Radzie Miasta i powstanie nowego, proprezydenckiego, klubu pod przewodnictwem obecnego przewodniczącego rady. - Nie zostawimy Piotra samego, jesteśmy zdeterminowani i tworzymy zwartą grupę - zadeklarował wczoraj Zbigniew Targoński, radny PiS.

- Biorę pod uwagę scenariusz, który zakłada powstanie nowego klubu - nie krył Czelej.

Partyjną legitymację, na wniosek Grzegorza Czeleja, może też stracić Henryk Łacek (dyrektor Zarządu Nieruchomości Komunalnych), stronnik Kowalczyka w PiS.