Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karetka wysłana pod zły adres. Nie żyje 28-letni mężczyzna

Alicja Fałek, Paweł Chwał
Dyspozytor odbierając zgłoszenie wyszukuje miejscowość w systemie, a na ekranie komputera wyświetla mu się mapa. Jest w łączności z dzwoniącym po pomoc do czasu przyjazdu karetki
Dyspozytor odbierając zgłoszenie wyszukuje miejscowość w systemie, a na ekranie komputera wyświetla mu się mapa. Jest w łączności z dzwoniącym po pomoc do czasu przyjazdu karetki Paweł Chwał
Ratownicy pojechali do Tymbarku, a pacjent potrzebował pomocy w Zamieściu. Zmarł po blisko dwugodzinnej reanimacji w limanowskim szpitalu. Dyrekcja tarnowskiego pogotowia zapewnia, że dyspozytor wysłał ambulans w miejsce, które wskazała w rozmowie z dyspozytorką żona 28-latka.

Czytaj także: Kamionka Mała. Dyspozytor pogotowia pomylił miejscowości

Nie wiadomo, czy lekarze uratowaliby życie 28-latka z przeszczepionym sercem, gdyby trafił do limanowskiego szpitala kilka minut wcześniej. Wiadomo natomiast, że po raz kolejny tarnowski dyspozytor wysłał karetkę pod zły adres. Mieszkańcowi Zamieścia pięć lat temu przeszczepiono serce. We wtorek doszło u niego do zatrzymania krążenia. Żona natychmiast zadzwoniła po pogotowie.

Nim jednak karetka przyjechała po pacjenta do Zamieścia, dyspozytorka pogotowia wysłała ambulans do Tymbarku na nieistniejącą ulicę Zamieście. - Nie ma mowy o naszym błędzie. To pani dzwoniąca do dyspozytorni podała nam błędny adres - zapewnia Witold Duda, kierownik Skoncentrowanej Dyspozytorni Medycznej nr 2 w Tarnowie.

Nie ma takiej ulicy
Dyrekcja tarnowskiego pogotowia pozwoliła nam odsłuchać tylko 14 pierwszych sekund nagrania rozmowy z dyspozytorką. Pada w nim pytanie o nazwę miejscowości i odpowiedź: Tymbark. Potem jest pytanie o ulicę i odpowiedź: Zamieście oraz numer domu. Tyle wolno nam było odsłuchać.

Nie wiemy, czy wzywająca pogotowie żona chorego doprecyzowała adres. W rozmowie z dziennikarzem portalu informacyjnego limanowa.in zapewniła, że w dalszej rozmowie z dyspozytorką wyjaśniła dokładnie, jak dojechać do jej domu.

- Nasza dyspozytorka była z kobietą cały czas w kontakcie i instruowała ją, jak należy prowadzić reanimację - podkreśla Witold Duda. - Ratownicy dojeżdżali już do Tymbarku w chwili, kiedy polecono im zawrócić do Zamieścia. Zajęło im to dodatkowe dwie minuty - relacjonuje Duda.

Jego zdaniem dyspozytorka z 30-letnim stażem pracy, która przyjęła zgłoszenie i je koordynowała, postępowała zgodnie z obowiązującymi procedurami. - Ratowników wysłała od razu po odebraniu zgłoszenia, bez zbędnego tracenia czasu na weryfikowanie tego, czy podany adres jest właściwy - mówi Duda. - Odbywa się to zazwyczaj, kiedy karetka jest już w drodze. Tak też było we wtorek.

Mariusz Bobula, dyrektor ds. medycznych Szpitala Powiatowego w Limanowej nie potrafi ocenić, czy 28-letni pacjent mógłby przeżyć, gdyby wcześniej trafił pod opiekę lekarzy. - Dotarł do nas w stanie krytycznym. Jego reanimacja trwała prawie dwie godziny - opowiada Bobula. - Kontaktowaliśmy się z kliniką transplantologii w Zabrzu, która była gotowa przyjąć naszego pacjenta. Jednak transport czy to drogą lotniczą, czy karetką był niemożliwy ze względu na jego stan.

Śledztwo i kontrola
Pacjent zmarł, a limanowska prokuratura wszczęła śledztwo dotyczące narażenia 28-latka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia oraz nieumyślnego spowodowania jego śmierci. W czwartek w Zakładzie Medycyny Sądowej Collegium Medicum UJ przeprowadzona zostanie sekcja zwłok mężczyzny. Śledczy przesłuchają nagranie rozmowy z dyspozytorem.

W tarnowskim pogotowiu kontrolę prowadzi urząd wojewódzki, któremu podlega dyspozytornia. - Sprawdzamy wszystkie budzące wątpliwości przypadki, które miały miejsce w ostatnim czasie - mówi Monika Frenkiel z biura prasowego Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie.

Miesiąc temu dyspozytor tarnowskiego pogotowia pomylił miejscowości. Zamiast do Kamionki Małej w gminie Laskowa karetkę wysłał do Kamionki Małej pod Nowym Sączem. Pacjent, który czekał na pomoc ratowników, zmarł. Dyspozytor odpowiedzialny za błąd został odsunięty od pracy.

WIDEO: Dyspozytor wysłał karetkę pod zły adres. Najpierw zmarł mąż, zaraz potem żona

Źródło: TVN 24, x-news.pl

Dyspozytorzy pracują teraz pod dużą presją
Rozmowa z Piotrem Kogutem, dyrektorem ds. medycznych Pogotowia Ratunkowego w Tarnowie, któremu podlega dyspozytornia
Wysłanie karetki pod nieistniejący adres w Tymbarku to kolejna afera w tarnowskiej dyspozytorni. Kto zawinił - system czy człowiek?
Afera to złe słowo. Wydarzyła się tragedia. Zmarł młody człowiek, ale winy ratowników czy broń Boże dyspozytora w tym nie było. Mimo zamieszania z adresem karetka była na miejscu w ciągu 16 minut, czyli w limicie czasu wyznaczonym przez ministra.
Czy gdyby dyspozytornia była w Nowym Sączu lub Limanowej 28-latek by przeżył?
Lokalizacja dyspozytorni nie miała znaczenia. To osoba dzwoniąca podała zły adres, pod który dyspozytor wysłała karetkę. Stan mężczyzny był beznadziejny i uratownie go graniczyłoby z cudem.
Jak ostatnie wypadki przekładają się na dyspozytorów?
Są pod dodatkową presją. Atmosferze pracy to nie służy.
Rozmawiał: Paweł Chwał

Czytaj także: Kamionka Mała. Posłali karetkę do innej miejscowości? Nie żyje małżeństwo oraz Kamionka Mała. Śledczy zajęli się śmiercią małżeństwa [WIDEO]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Karetka wysłana pod zły adres. Nie żyje 28-letni mężczyzna - Gazeta Krakowska

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski