Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Rozmawiamy z Andrzejem Gutkiem, pomocnikiem trzecioligowej Lublinianki

PUKUS
39-letni Andrzej Gutek, to wychowanek Motoru Lublin. Przez ostatnie lata pomocnik występował w Orionie Niedrzwica, ale przed sezonem 2015/16 dostał ofertę od trzecioligowej Lublinianki. W klubie z Wieniawy jest jednym z wyróżniających się zawodników.

Spodziewałeś się, że po 6 kolejkach będziecie wiceliderem tabeli, tylko za Motorem Lublin?
Andrzej Gutek (pomocnik Lublinianki): Mało kto się spodziewał. To dla nas nagroda za ciężką pracę. Nie przegraliśmy żadnego meczu. Fajnie to wygląda. Dalej zamierzamy robić swoje, chociaż zdaję sobie sprawę, że każda seria kiedyś się kończy. Mam nadzieję, że u nas zakończy się jak najpóźniej.

W czym tkwi siła Waszego zespołu w trwającym sezonie?
Mamy świetną atmosferę w szatni, a to już połowa sukcesu. Wiadomo, że na nią duży wpływ mają wyniki. Poza tym prowadzi nas jeden z lepszych, jeżeli nie najlepszych, szkoleniowców w regionie. W każdej formacji mamy wiodące postacie w zespole, poczynając od bramkarza, a na napastnikach kończąc. Mimo wszystko nasze dotychczasowe wyniki to niespodzianka. Nie patrzymy za siebie, ale skupiamy się na każdym kolejnym meczu. Mamy duże ambicje, wolę walki i chęć kolejnych zwycięstw.

Trener Marek Sadowski i kibice twierdzą, że dobre wyniki to duża zasługa Andrzeja Gutka, który poukładał grę w Lublinianki.
Nie będę sam siebie oceniał. Miło słyszeć takie słowa, ale jeden zawodnik nie pociągnie zespołu. Dobrze wkomponowali się do naszej drużyny chłopaki z Krakowa, czyli Jakub Kaganek i Jakub Pułka. Oni mają potencjał na ekstraklasę. Jeżeli nie odbije im "sodówka" (śmiech), to mogą zajść naprawdę daleko. Jeśli chodzi o drużynę, to nie bujamy w obłokach.

Spodziewałeś się, że jeszcze zagrasz na centralnym poziomie rozgrywek?
Szczerze, to nie. Jest to kolejny fajny etap mojej przygody z piłką. Chciałbym grać jak najdłużej. Nie wyznaczam sobie daty zawieszenia butów na kołku. Skupiam się na każdym najbliższym treningu i meczu. Chłopaki z zespołu bardzo dobrze mnie przyjęli, więc jest super.

Teraz wasi rywale będą was szanowali, pewnie wcześniej też tak było, ale teraz wiedzą, że Lublinianka może wygrać z każdym.
Wszyscy śledzą wyniki, a nasza postawa z pewnością daje przeciwnikom wiele do myślenia. Skupiamy się na sobie i chcemy dalej grać swoją piłkę. Jestem optymistą. Każdy zwycięski mecz przybliża nas do upragnionego celu, jakim jest utrzymanie się w trzeciej lidze. Takie zadanie postawił przed nami zarząd klubu. Nie będzie o to łatwo, z powodu reformy rozgrywek. Spadnie wiele zespołów, więc cały czas musimy się mieć na baczności. Za nami dopiero kilka spotkań, jeszcze wiele może się wydarzyć.

Czujesz się legendą Motoru Lublin?
Nie. Legendami to byli i są Władysław Żmuda, czy Jacek Bąk. Ja po prostu jestem ostatnim Mohikaninem, "starym" motorowcem. Gry w tym klubie nie zapomnę do końca życia. To była fajna przygoda, ale niedosyt pozostaje, ponieważ stać nas było na więcej.

Dalej obserwujesz, jak radzi sobie klub, którego jesteś wychowankiem?
Oczywiście. Życzę chłopakom awansu do drugiej ligi, a później do pierwszej. Ten klub na to zasługuje. Trzymam kciuku, ale derbach będę po przeciwnej stronie barykady i będę walczył o trzy punkty dla Lublinianki.

Krzysztof Gil, prezes Lublinianki, przyznaje, że jego klub jest amatorski, ale dzięki środkom finansowym od miasta, stać go na normalne funkcjonowanie.
- Przed sezonem zakładaliśmy, że celem zespołu będzie utrzymanie się w trzeciej lidze i pod tym kątem budowaliśmy drużynę - mówi prezes klubu z Wieniawy. - Pozyskaliśmy kilku zawodników, którzy dali drużynie jakość. Na razie jest nadspodziewanie dobrze, ponieważ liczyliśmy, że po 6 kolejkach będziemy mieć 10 czy 11 punktów, a mamy 14 oczek. Wydaje mi się, że jeżeli nie dopadną nas absencje za żółte kartki i kontuzje, to w tej lidze jesteśmy w stanie wygrać z każdym. Jesienią trzeba zgromadzić jak najwięcej punktów, ponieważ czeka nas 19 spotkań, a wiosną tylko 15. Czy w przerwie między rundami zespół może być wzmocniony? Jeżeli będziemy zajmować wysokie miejsce, a dopadną nas kontuzje, to może tak być. Stuprocentowe utrzymanie powinna dać czwarta pozycja. W tym roku, po raz pierwszy, dostaliśmy dotację z miasta, co pozwoliło nam uzyskać stabilizację finansową i troszeczkę odzyskać płynność finansową, bo wiosną 2015 roku jechaliśmy już na
"oparach". Nie płacimy dużo, ale chłopaki wiedzą, że to, co mają zapisane w kontraktach, na pewno otrzymają.

Tak udanego rozpoczęcia sezonu nie pamiętają chyba nawet najzagorzalsi fani Lublinianki.
Zielono-biało-czerwoni bieżące rozgrywki nie rozpoczęli najlepiej, "tylko" remisując z Wólczanką w Wólce Pełkińskiej 1:1. Następnie, podopieczni Marka Sadowskiego wygrali na wyjeździe z Chełmian-ką 2:1, pokonali na Arenie Lublin beniaminka Piast Tuczempy 3:0, podzielili się punktami z groźnym u siebie Orłem Przeworsk 1:1, zwyciężyli Avię Świdnik 3:2 i ostatnio pokonali w gościach Orlęta Radzyń Podlaski. Teraz przed nimi niedzielne (godz. 17) spotkanie w Lublinie z Polonią Przemyśl.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski