- Złodziejami okazali się 21-letni Marcin J. i 24-letni Jarosław T. Policjanci od początku podejrzewali, że obaj mężczyźni mogą mieć związek ze sprawą - przyznaje podinsp. Janusz Wójtowicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Do serii kradzieży doszło w maju tego roku. Pierwszy raz złodzieje dali o sobie znać w długi majowy weekend. 40 żeliwnych kratek zginęło wtedy z al. Spółdzielczości Pracy, ul. Koncertowej, Harnasie, Paderewskiego i Szpinalskiego. W następnych dniach złodzieje zaatakowali w oko- licach Sławinka. Ukradli 28 sztuk. Kolejnych 11 pokryw zginęło z ul. Krzemienieckiej, Krokusowej, Dębowskiego i Budrysów. Każdy skradziony element kanalizacji wart był ok. 150 zł.
Sprawą od początku zajmowali się policjanci z sekcji kryminalnej. W komendzie uruchomiono nawet specjalny "studzienkowy" telefon alarmowy, pod którym mieszkańcy miasta mogli zgłaszać funkcjonariuszom swoje obserwacje.
- Sprawa była o tyle poważna, że każda kradzież niosła ze sobą zagrożenie. Do niezabezpieczonej studzienki mógł w każdej chwili wpaść samochód lub pieszy - tłumaczy Janusz Wójtowicz.
Kiedy w ostatni czwartek policjanci zjawili się w mieszkaniach złodziei, ci nie byli zaskoczeni ich wizytą. Jeszcze tego samego dnia odbyła się wizja lokalna.
- Pokazali, gdzie i w jaki sposób kradli pokrywy - mówi Janusz Wójtowicz. Wskazali też skup złomu, w którym sprzedali kratki. Na razie łupu nie udało się jednak odzyskać. We wskazanym złomowisku funkcjonariusze nie znaleźli kradzionego towaru.
- W tej chwili sprawdzamy, kto poniesie odpowiedzialność za paserstwo - przyznaje Wójtowicz.
Zatrzymani mężczyźni mieli już problemy z prawem. Byli zatrzymywani za jazdę po pijanemu i kradzież blachy miedzianej pod Krasnymstawem. Przyznali się do winy. Po przesłuchaniu zostali zwolnieni do domu. Za kradzież grozi im kara pięciu lat więzienia.
Z zatrzymania sprawców cieszy się lubelskie Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji. - To dla nas bardzo dobra wiadomość. Mamy nadzieję, że to zatrzymanie będzie nauczką dla innych złodziei, a nasze pokrywy i kratki kanalizacyjne nie będą już ginęły - mówi Tadeusz Fijałka, szef przedsiębiorstwa. Przyznaje też, że kradzieże miały dla MPWiK dwa wymiary. - Po pierwsze, finansowy. Te pokrywy warte były w sumie kilkanaście tysięcy złotych. Drugi, to kwestia bezpieczeństwa. Na szczęście nikt z pieszych nie wpadł do okradzionego kanału i nie doszło do tragedii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?