Janusz Usidus, Adam Kryłowicz i Kazimierz Chrzanowski pracowali nad tą konstrukcją 7 lat. - Choć o bioenergii mówi się od dawna, to wciąż niewiele osób jest zainteresowanych inwestowaniem - zauważa Janusz Usidus. Dlatego większą część pieniędzy na realizację pomysłu konstruktorzy musieli wyłożyć z własnych kieszeni. Instalacja mieści się w budynku gospodarczym.
- Żeby ogrzać mieszkanie, wystarczy raz dziennie wrzucić biomasę do specjalnego pojemnika - tłumaczy Adam Kryłowicz. Może to być słoma, buraki, ziemniaki albo inne rośliny. W wyniku fermentacji metanowej powstaje energia cieplna i gaz.
- Podobne urządzenia do tej pory widziałem tylko przy oczyszczalniach ścieków. Mam nadzieję, że takie biogazownie zdobędą popularność - podkreśla prof. Andrzej Chmielewski, dyrektor naczelny Instytutu Chemii i Techniki Jądrowej w Warszawie.
Barierą może być koszt urządzenia, który wyniesie ok. 30 tys. zł. W zakupie pomocne mogą być dotacje unijne. - Potrzebna jest też pomoc z budżetu państwa. Jednak każda zmiana rządu niesie za sobą zmianę poglądów na temat źródeł odnawialnych energii - komentuje prof. Andrzej Chmielewski.
Wicepremier Waldemar Pawlak planuje wdrożenie programu budowy przynajmniej jednej biogazowni w każdej gminie. Dla Lubelszczyzny oznaczałoby to powstanie ponad 200 takich urządzeń do 2020 roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?