Czterodniowa zbiórka zakończyła się w niedzielę około godz. 19. - Jej oficjalne wyniki poznamy w ciągu najbliższych dni, gdy pieniądze zaksięguje bank. Nie spodziewam się, jednak by różnica w stosunku do naszych obliczeń wynosiła więcej niż kilkaset złotych - ocenił Santarek.
Podkreślał, że mieszkańcy Lublina, jak co roku, nie zawiedli jego oczekiwań. - Banknotów w puszkach jest może niewiele, ale mamy pełno monet, wśród nich wiele tzw. wdowich groszy - mówił przewodniczący SKOZL.
To jednak nie koniec rekordów. - W tym roku zgłosiło się do nas aż 250 wolontariuszy, najwięcej w historii zbiórki. Dopisała szczególnie młodzież - podkreślał.
Jego zdaniem, zawiedli natomiast znani lublinianie. - Na palcach jednej ręki możemy policzyć bardziej rozpoznawalne osoby, które wzięły udział w kweście. A przecież w innych miastach to właśnie one stoją z puszkami - mówił.
Wśród tych bardziej rozpoznawalnych kwestujących był Zbigniew Jurkowski, miejski radny. Zgodnie z założeniem, w ciągu czterech dni, zebrał około 15 tys. zł. To prawdopodobnie rekord zbiórki.
Wśród kwestujących nie zabrakło stałych jej bywalców. - Przychodzę tu już od kilku lat. W ten sposób przyłączam się do ocalania wartości, które są dla mnie ważne - mówiła nam Władysława Zagrodniczek z Lublina. - Ludzie są bardzo ofiarni, z reszta mam też na nich swoje sposoby. Uśmiecham się serdecznie i zapraszam do wrzucenia grosika. Mało, kto przechodzi obok obojętnie - tłumaczyła.
Zebrana kwota, choć rekordowa nie wystarczy na renowację pięciu wytypowanych do tego nagrobków. Koszt ich konserwacji oszacowano bowiem na około 93 tys. zł. - Będziemy zmuszeni odnowić tylko cztery z nich - przyznał Santarek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?