Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Hetman: Miejski ludowiec na drodze do władzy

Artur Jurkowski, Aleksandra Dunajska
Krzysztof Hetman: Miejski ludowiec na drodze do władzy
Krzysztof Hetman: Miejski ludowiec na drodze do władzy Małgorzata Genca/Archiwum
Najpierw protegowany Edwarda Wojtasa, potem faworyt Waldemara Pawlaka, a ostatnio kandydat Janusza Piechocińskiego do władz partii i rządowych stanowisk. O szefie lubelskiego PSL piszą Aleksandra Dunajska i Artur Jurkowski

Chciałbym w rządzie widzieć ludzi sprawdzonych w samorządzie - nie krył w środę w Lu-blinie nowy prezes PSL Janusz Piechociński. Ale na początek Rada Naczelna ludowców wybierze w sobotę członków najważniejszego organu swojej partii. Prawie pewne jest, że w jego składzie znajdzie się Krzysztof Hetman, marszałek województwa. To może być początek kariery szefa lubelskiego PSL w krajowych władzach ugrupowania. - Marszałek jeszcze nieraz państwa zaskoczy - dodał Piechociński.
- Hetman za kilka lat może być nawet premierem. Od kilku lat konsekwentnie buduje swoją pozycję na Lubelszczyźnie i w stolicy. Ma jasno wytyczoną ścieżkę politycznej kariery i robi wszystko, aby z niej nie zbaczać. A celem są najważniejsze stanowiska w kraju - mówi wysoko postawiony działacz PSL.

Chłopak z miasta
Hetman ludowcem jest nietypowym - mieszka w Lublinie, nie prowadzi gospodarstwa rolnego. Złośliwi twierdzą, że związał się z PSL-em, bo wiedział, że w tej partii najłatwiej zrobi karierę. Szybko stał się protegowanym lubelskiego szefa PSL Edwarda Wojtasa, dzięki któremu został wiceministrem rozwoju regionalnego. W rządzie zbliżył się do Waldemara Pawlaka, dzięki czemu ugruntował swoją pozycję w partii. To właśnie Pawlak namaścił go na szefa partii w regionie po śmierci Wojtasa w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem.

Wcześniej, w 2002 r. zaczął pracę w Urzędzie Marszałkowskim. Zajmował się funduszami unijnymi. Kiedy w 2006 r. we władzach województwa powstała koalicja PO-PiS, odszedł z urzędu. Później okazało się, że był to początek jego warszawskiej kariery. Wiceministrem został w 2007 r., kiedy ludowcy weszli do rządu. Do Lublina powrócił trzy lata później - już jako marszałek.

Jego znaczenie w partii nie malało. W połowie października tego roku po raz kolejny został wybrany szefem lubelskich struktur stronnictwa. Wygrał w cuglach - poparło go 325 delegatów, podczas gdy Witolda Perkę z Łukowa - 20.

Zielony desant w Lublinie
Spektakularnym sukcesem Hetmana było wprowadzenie tej jesieni PSL do Rady Miasta Lublina. Próba walki o mandaty w wyborach samorządowych w 2010 r. w Lublinie zakończyła się dla ludowców całkowitą klapą. Listę tego ugrupowania poparło 2,27 proc. wyborców, czyli 2421 osób. W połowie kadencji PSL jednak "dostało" mandaty radnych. Do partii zapisali się Piotr Kowalczyk oraz Zbigniew Targoński, którzy zostali skreśleni z listy członków PiS. Nie dość, że PSL ma dwóch radnych, to obaj zasiadają w prezydium rady: Kowalczyk jest przewodniczącym RM Lublin, a Targoński wiceprzewodniczącym. - Wyborcom obiecywaliśmy przede wszystkim, że będziemy pracować dla miasta. Nie dało się tego zrobić w ramach PiS, bo władze ugrupowania przekładały interes partyjny nad to, co dobre dla Lublina - mówił po wstąpieniu do PSL Kowalczyk. - Chcemy współpracować z każdym, komu leży na sercu dobro społeczności lokalnej - zachęca Hetman.

Kowalczyk oraz Targoński są członkami klubu "Wspólny Lublin", utworzonego przez byłych radnych PiS. Ugrupowanie deklaruje poparcie dla działań prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka (PO). - Od początku tej kadencji z marszałkiem Hetmanem znakomicie mi się współdziała. Wstąpienie panów Kowalczyka i Targońskiego do PSL traktuję jako potwierdzenie tej współpracy dla Lublina - podkreśla prezydent Żuk.

Boys band, czyli Ich Trzech
- Hetman zmienia optykę ludowców na ich obecność w regionie. Lubelszczyzna to bastion PSL, ale do tej pory partia funkcjonowała w obszarach wiejskich, w miastach była prawie nieobecna - mówi działacz PSL. - Marszałek stawia na stolicę regionu, czyli Lublin, tu chce znaleźć dodatkowe głosy wyborców dla ludowców, a jednocześnie kreować nowe oblicze PSL - nie tylko jako partii chłopskiej, ale też konserwatywno- -chadeckiej - dodaje.
Stąd sojusz Hetmana z Krzysztofem Żukiem i Piotrem Kowalczykiem. Marszałek spore środki z funduszy unijnych kieruje na rozwój Lublina, pomijając ważną dla ludowców "Lubelszczyznę powiatową". - Nie- raz naraża się tym na ciosy w swojej partii, ale na swoją obronę ma to, że "zdobył" Radę Miasta Lublin dla ludowców - mówi polityk PSL.

Dobry Pawlak, Piechociński też niezły
W PSL wszystko zmieniło się o 180 stopni po ostatnich wyborach prezesa. Wbrew powszechnym przewidywaniom szefem został nie Pawlak, ale Piechociński. - To było zaskoczenie dla zewnętrznych obserwatorów, ale też dla mnie samego - przyznaje Jan Łopata, poseł PSL. - Pokazaliśmy, że w naszej partii rządzą demokratyczne zasady - dodaje.
Hetman, uważany za "człowieka Pawlaka", nawet z tej zmiany wyszedł obronną ręką.

- Przed wyborami Krzysiek rozmawiał tak naprawdę i z Pawlakiem, i z Piechocińskim. Obaj proponowali mu ministerialne teki - mówi jeden z ludowców. I choć teoretycznie działacze z Lubelskiego, na sugestię Hetmana, umówili się, że na kongresie poprą Pawlaka, to jednak kilka organizacji powiatowych zagłosowało za Piechocińskim. - W ten sposób Hetman zyskał alibi u obu kandydatów - dodaje działacz PSL.

Marszałek jeszcze państwa zaskoczy - mówił w środę w Lublinie o przyszłości Krzysztofa Hetmana szef ludowców Janusz Piechociński.

Teraz nazwisko marszałka coraz częściej pojawia się na liście kandydatów do rządowych stanowisk. Jego samego irytują te spekulacje. W kontekście wyborów w partii powtarza: - Głosowałem na Waldemara Pawlaka. Mam odwagę się do tego przyznać nawet po jego porażce. Jednocześnie szanuję demokratyczny wybór partii i uważam, że teraz wszyscy powinniśmy pracować na nowego szefa partii.

Zdaniem jednego z członków PSL, marszałkowi zależy na utrzymaniu dobrych relacji z dwoma liderami PSL. - Hetmanowi nie na rękę zostać teraz ministrem. Wie, że więcej zyska pozostając marszałkiem i budując wizerunek tego, który wyprowadził Lublin i region z "Polski B" do wyższej ligi. A do tego potrzebuje jeszcze kolejnej kadencji i dużego zastrzyku unijnych pieniędzy, dostępnych w latach 2014-2020 - dorzuca partyjny kolega włodarza regionu.

Już w ubiegłym roku Hetman zrezygnował z mandatu poselskiego - mimo iż osiągnął najlepszy wynik spośród kandydatów PSL (10 804 głosy). - Tutaj mogę zrobić więcej dla Lubelszczyzny niż jako poseł w Warszawie - tłumaczył ten krok.

Premier z Lublina?
Politycy PSL wróżą mu jednak w dalszej perspektywie karierę w stolicy. - Na pewno ma ogromne szanse. Jego atutem są wiek (ma 38 lat - dop. red) i doświadczenie wyniesione z Ministerstwa Rozwoju Regionalnego - nie ma wątpliwości posłanka PSL Genowefa Tokarska.

Hetman, razem z Adamem Jarubasem, marszałkiem województwa świętokrzyskiego, to osoby, na które chce teraz stawiać Piechociński, dążąc do zmiany wizerunku PSL i poprawy wyborczych notowań.
- W przyszłości Hetman może być nawet premierem - uważa ludowiec z Lubelszczyzny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski